
Zgromadził niezbędny sprzęt do obróbki ołowiu i barwnego szkła. Kilkanaście lat temu uznał, iż sił zaczyna brakować, więc zaczął szukać miejsca, aby przekazać najpierw projekty witraży. Zajęło się tym Muzeum Diecezjalne w Łomży. Teraz przyszedł czas na piece, wyciągarki i pozostały sprzęt niezbędny do obróbki ołowiu i tworzenia kolorowych, szklanych arcydzieł. Z inicjatywą, aby opiekunem unikalnej pracowni stał się Skansen Kurpiowski, wyszedł Artur Filipkowski, szef Grupy Medialnej Narew.
– Cieszę się i dziękuję panu Jackowi Piorunkowi, iż podjął pomysł. To może trochę niezwykłe połączenie: witraże i Kurpie, ale ma to swój głęboki sens. W kurpiowskiej kulturze plastycznej ogromne znaczenie ma kreska, rytm, kształt. W wielu kościołach pojawiają się elementy Kurpiowszczyzny. Ważne jest także miejsce, czyli Nowogród, kiedyś osada z wieżą strażniczą na granicy Mazowsza. Wbrew pozorom, Skansen będzie naturalnym miejscem dla pracowni prowadzonej od dziesięcioleci przez osobę o tak ogromnym wkładzie intelektualnym i artystycznym w kulturę plastyczną Ziemi Łomżyńskiej – tłumaczył Artur Filipkowski.
Przez 40 lat witraże Mieczysława Mazura ozdobiły ponad 20 kościołów. Podobne pracownie to już unikaty. Ta łomżyńska ma szanse pozostać przez cały czas czynna, choćby w celach edukacyjnych. Skansen spadł mi jak z nieba – stwierdził artysta.
– Bardzo cieszymy się, iż pan Mieczysław Mazur zaufał muzeum w Nowogrodzie. Będziemy mogli tam wyeksponować jego dorobek na stałej ekspozycji, a pracownia będzie elementem ścieżki edukacyjnej z wykorzystanie multimediów, przedstawiającej proces twórczy – od projektu po gotowy witraż – zapowiedziała Anna Szynkiewicz pełniąca obowiązki dyrektora Skansenu.
Z entuzjazmem do nowego „nabytku” podchodzi etnograf Anna Smolińska.
– Pracownia jest wspaniałym wyzwaniem dla nas. Są wspólne mianowniki Kurpiowszczyzny i sztuki witraży. A jest też łącznik bezpośredni – stoły z pracowni wykonał Bolesław Olbryś, pracownik Skansenu w czasach Adama Chętnika, ważna postać dla kurpiowskiej kultury, ostatni kurpiowski lutnik. Z wielką pieczołowitością spisujemy, opisujemy, pakujemy każdy element i przewozimy go do naszej siedziby – tłumaczyła Anna Smolińska.
Telewizja Narew, oprac. Maciej Gryguc
Źródło: Urząd Marszałkowski