Z życia wzięte. "Nowy sąsiad chciał wprowadzić nowe porządki": gwałtownie przekonał się, iż to mu nie wyjdzie

6 godzin temu
Zdjęcie: Sąsiad, źródło: Pexels


Przychodzi do niego młoda kobieta. Oboje mają po trzydzieści lat. I nie pasują do naszej zżytej grupy sąsiadów. Kilka dni po przeprowadzce sąsiad przyszedł się ze mną spotkać. Mieszkam teraz w mieszkaniu pięćdziesiąt siedem. Powoli poznaję wszystkich tutaj — bełkotał młody mężczyzna — Wszyscy są tacy cisi i nietowarzyscy. To jak krypta!"

Tak, w naszym budynku mieszkają głównie emeryci. Wszyscy są zadowoleni ze wszystkiego. Adrian narzekał, iż w dom trzeba tchnąć nowe życie. Te panele były przygnębiające. Ale pieniędzy starczało mu tylko na to mieszkanie. Miał więc całą masę pomysłów: przemeblowanie, posadzenie klombów, zasadzenie jabłoni na podwórku, założenie grupy muzycznej z sąsiadami. To było po prostu smutne, smutne! Brakowało nam takiego entuzjasty.

Wszystko w naszym domu jest wspaniałe — wejścia są czyste i jasne, podwórko jest sprzątane na czas, mieszkają w nim porządni ludzie. Ale Adrian musiał narzekać. Tydzień później zadzwonił do drzwi, uśmiechając się od ucha do ucha. I znowu z ciekawą sugestią: "Upiększmy trochę całe wejście. Numery na drzwiach do mieszkań są różne, więc musimy zrobić numery w tym samym stylu. Wybrałem już projekt: złoty z czarnymi wstawkami. Stylowy i gustowny. Co o tym sądzisz?"

Od razu odmówiłem zmiany numerów na drzwiach. Jestem z nich całkowicie zadowolony. Co więcej, są dla mnie bardzo drogie. Mój najmłodszy syn wyrzeźbił je, gdy był w szkole. Drewno jest dobrej jakości i polakierowane. Nowy sąsiad był trochę rozbawiony moimi słowami. Zaczął mówić, iż utknęliśmy w ubiegłym wieku i niedługo te panele pokryje mech.

Mnie to nie obchodziło. W końcu powiedziałem mu, iż jeżeli coś stanie się z moim numerem mieszkania, nie będę zadowolony. Inni sąsiedzi również nie byli zadowoleni z nadmiernie aktywnego zachowania Adriana. Kazał jednej z sąsiadek wymienić drzwi, bo są obdrapane i denerwują go. Innemu lokatorowi zasugerował, aby powiesił skrzynkę pocztową wyżej, ponieważ zgodnie z Feng Shui przyniesie to euforia domowi.

Ludzie w naszym budynku są spokojni, ale każdy ma jakieś granice. Powoli moja cierpliwość się kończyła. Złapałem tego entuzjastę na parterze, gdzie właśnie malował balustradę.

-Przestań! jeżeli nie jesteś zadowolony z czegoś w domu, powinieneś zgłosić wszystkie swoje sugestie naszemu prezesowi. To sympatyczny człowiek, zrobi wszystko w rozsądny sposób — zasugerowałem, blokując poręcz ręką.

-Och, byłem u niego już dziesięć razy — odparł Adrian, próbując podejść do poręczy z puszką farby. - Oczywiście wysłuchał mnie, ale nie doczekałem się żadnej reakcji.

Miałam ochotę powstrzymać go przed bombardowaniem mnie niedorzecznymi pomysłami. Ostrzegłem, iż nie lubią tu samowoli. Zwłaszcza iż przy wejściu są kamery, to się przekonamy, a jak zrobi coś niezgodnego z prawem, to od razu trafi do aresztu za chuligaństwo.

Adrian podjął jeszcze kilka prób przekonania mnie, ale jakoś niezbyt wytrwale. Kilka tygodni później do jego mieszkania wprowadzili się nowi ludzie. W tajemnicy powiedzieli mi, iż ich poprzednik wynajmuje teraz mieszkanie w nowym budynku, a to wynajmuje im. choćby się cieszę. Nikt już nie będzie mieszał nam w głowach. Radzimy sobie bez złotych numerów na drzwiach. Najważniejsze to otaczać się dobrymi ludźmi.

Idź do oryginalnego materiału