Już w maju na polach, łąkach i w ogrodach pojawia się przytulia czepna. – To u nas pospolity chwast, który wyrośnie na każdym skrawku ziemi, niepozorny, jednak bardzo ceniony na wsi. Dlaczego? Ponieważ mocno wspiera zdrowie – mówi etnolog, doktor Alicja Trukszyn.
Za wyjątkiem zimnej Antarktydy przytulia czepna rośnie na całym świecie. Ta roślina jednoroczna wszędzie traktowana jest jako chwast. Rośnie na polach, przy drogach, w ogródkach, na nieużytkach, na skrajach lasów. Lubi gleby bogate w azot.
– Łatwo można ją rozpoznać, ponieważ płoży się po ziemi, ale i wspina się na wszystko co znajdzie się na jej drodze. Jej łodygi osiągają długość około 1,5 metra. Liście i łodyga pokryte są włoskami, dzięki którym roślina może się „czepiać” innych roślin i wspinać po nich. Ma bardzo drobne, białe kwiaty. W medycynie ludowej na ziemi świętokrzyskiej występuje od pokoleń. Trzeba pamiętać jednak, iż wolno ją zbierać tylko o poranku i nie powinno się jej od razu płukać, tylko wytrzepać, a następnie wykorzystywać do naparów, suszu czy sałatek – wyjaśnia doktor Alicja Trukszyn.
Przytulia czepna zawsze była popularna na wsi, ale obecnie, można powiedzieć, iż święci triumfy. – Wspomaga leczenie chorób skóry, nerek, żylaków, wspiera pracę węzłów chłonnych, pomaga przy zaburzeniach w pracy tarczycy, można ja jeść jako sałatkę. Od maja przez całe lato jest dostępna w przyrodzie, a na miesiące jesienno-zimowe przygotowuje się z nich susz. Można ją też miksować i mrozić – wyjaśnia etnolog.
Warto wiedzieć, iż owocami przytulii są owalne, brunatne torebki z nasionami, pokryte miękkimi haczykami, dzięki którym przyczepiają się do sierści zwierząt i rozsiewają na dalekie odległości.