Nierdzielnik kwietniowo - zimowy

2 dni temu

Mła zajmuje ręce, po to by zająć głowę. Z powodu pogody odpada zajmowanie się ogrodem, prognozy meteorologów sprawdziły się w 100%. Jest zimno, wietrznie i mało zachęcająco nie tylko do tego by ogrodować ale choćby do tego by wyleźć na spacer. Mła po porannym obowiązku z Panem Dzidkiem to w zasadzie powinna odetchnąć przy gotowaniu nieskomplikowanego zupiszcza i trochę wyciągnąć rapetki, coby odpoczęły po tym ciągłym bieganiu. Tylko tak się ostatnio porobiło u mła iż wyciągnięcie rapetek wzmaga u niej gonitwę wierzgniętych myśli i mła wstaje natentychmiast, by czymś się zająć. Padło na segregowanie szklanych koralików, które mła zbiera powolutku do haftowania obrazka, który ma być umieszczony pod wypukłą szybką w owalnej ramce, co do której mla ma pewne ale. W związku z tym ale ramka w połowie wykonana a mła czeka pełna nadziei iż jej jaka koncepcja do głowy przyjdzie.

Jak na razie zamiast koncepcji przychodzą głównie wierzgnięte myśli. Mła wie iż nie jest sama, iż Rabarbara pożegnała Muszelkę, Kocurrek drży o Alexa po rozstaniach, które były jej udziałem, iż Bziczek pożegnał kociczkę i Dziewczynkę, Agatek kotkę a Psica w Swetrze potężną część stadka. Mła pamięta jak Romi pożegnała Lisiunię, Łojca i za jakiś czas Gacunia, pamięta jak jej ciężko z tym było. Nasze zwierzaczki to nie koniec, ile swoich netowych dziefczyn pożegnało bliskich. Mła te odejścia nie były obojętne, tak już ma iż nie musi znać osobiście by odczuć. Nie ma Wspaniałego, nie ma Latającego Holendra, poobijane przez te odejścia mężów Star, Ninka, Agniecha. Dodupność rozstań przygniatająca więc trza sortować koraliki i marzyć o wyjeździe, zająć ręce, post napisać, z kotami porozmawiać o złym zachowaniu. Spróbować jak to się pracuje tym igło - szydełkiem i to nie tak niecierpliwie jak to się zdarzyło mła ostatnim razem, kiedy wbiła szydełko dwa razy w tkaninę i już była tak wkurzona tym iż nie łapała prawidłowo nitki iż rzuciła ustrojstwo w cholerę. Wykrzesać z siebie tę cierpliwość, bez kurwienia i rzucania, powolutku się nauczyć operować narządkiem. Mła opanuje technikę i zacznie tworzyć z głowy obrazek, tworzenie zawsze mła pomagało na życiowe smutki. Mła czuje iż teraz też pomoże i za jakiś czas jej wpisy nie będą z tych dołujących. Hym... mła obarcza czytaczy swoim smutkiem, za co przeprasza, bo musi trzymać twarz w realu. Za dużo koło niej innych smutków żeby mła miała dokładać rodzinie, przyjaciołom czy somsiadom swoje.

Mła niedługo Pana Dzidka postawi a potem wyjedzie. Mła odetchnie i Wy też, czytacze młowego bloga odetchniecie od tego smętku, co to go mła rozsnuwa. Do przodu, po prostu będziemy wszyscy do przodu. Dalej i dalej od smutku. Dzisiaj są fotki domowe a w Muzyczniku Ania Szałapak.

Idź do oryginalnego materiału