Mnogostki / floriankonrad

publixo.com 4 dni temu

syndrom masy upadłościowej: leży przeziębiedak
poskładany gorączką w czternaścioro albo i lepiej
i pragnie zasłużyć na najwyższy wymiar nagrody:
dotyk na parującej powierzchni.

poparz się o promieniującą skórę
a stanę się państwem opiekuńczym o często niepewnych
granicach (tu się wylewa, tam przerasta,
tutaj zaś – trzeba dobić gwoździkiem,
by całkiem się nie urwało),
którego czasami to ty będziesz musiała
strzec (słodki obowiązek).

będę jak ten dobrze znany szelest za oknem
(to tylko kiciul-obrońca jak co noc
chroni nas przed wilkołakami, odgania zjawidła,
czy też czarnoskrzydłe nieloty podskakują, by z
uporem maniaka roztrzaskiwać się o szyby?)

albo niczym mój niedawny, jakże `udany`
żart o zakonnicy, która to,
krótko po zrobieniu sobie depilacji intymnej
skończyła pijana w burdelu, bo razem z kłaczkami
usunęła z siebie Ducha Świętego,

lub też budynek w kształcie lamerstwa, co wyrasta
z permanentnej niedojrzałości (trudne do wyobrażenia),
którego ściany są pomazane świecówkami
(niedźwiedzie strzelający z blasterów do latającego spodka
– to najpoważniejsze, co tam widnieje).

wejdź w tę chorobę.
Idź do oryginalnego materiału