Między młotem a kowadłem: matka prosi o pomoc, ale mąż stanowczo odmawia.

21 godzin temu

Stoję pomiędzy dwoma ogniami: mama potrzebuje pomocy, a mój mąż stanowczo odmawia.

Mam na imię Kasia, skończyłam właśnie dwadzieścia dziewięć lat. Od sześciu lat jestem żoną Marka, a nasza urocza córeczka Zosia ma już cztery lata. Żyjemy typowym życiem młodej rodziny – oboje pracujemy, spłacamy kredyt hipoteczny, planujemy wydatki i staramy się ogarnąć codzienność. Od niedawna pracuję zdalnie, co pozwala mi więcej czasu poświęcać Zosi, i w tym wszystkim ogromnie pomaga mi moja mama.

Mama uwielbia swoją wnuczkę. Spędzają razem całe dnie – wyjeżdżają na działkę, bawią się, spacerują. To dla nas wielkie wsparcie. Zosia uwielbia odwiedzać babcię – to dla niej prawdziwa frajda. Tam czekają na nią huśtawki, ogród i piaskownica. Ale jak każde dobro, i to ma swoją cenę.

Mama jest niesamowicie energiczna. Choć na emeryturze, nie potrafi usiedzieć w miejscu. Ciągle coś organizuje, wymyśla. W tym roku postanowiła na przykład wybudować altankę na działce. Bez konsultacji z nami zamówiła materiały budowlane, a potem po prostu rzuciła mi ot tak:

— Kasia, powiedz Markowi, żeby przyjechał pomóc mi je rozładować. Samo siebie nie dam rady.

Skinęłam głową, choć dobrze wiedziałam, jaką dostanę odpowiedź. Nie zmieniła się od dwóch lat:

— To twoja mama ma działkę, Kasia. Niech ona się tym zajmuje. Ja tam nie jadę. Mam jedno życie i jeden wolny dzień w tygodniu. Leżę na kanapie i nie mam zamiaru nikomu pomagać. Koniec!

Rozumiem Marka. Naprawdę ciężko pracuje. Czasem choćby w weekendy siedzi nad laptopem, kończąc pilne zlecenia. Pieniądze są potrzebne – spłacamy kredyt, Zosia rośnie. Ale z drugiej strony – to przecież moja mama. Tyle razy nam pomogła. Co tydzień zabiera Zosię. Nie wtrąca się, nie wymaga niczego dla siebie. A teraz – jedna prośba, żeby pomóc rozładować deski na altankę. I Marek mówi „nie”.

W końcu materiały przywieźli w piątek rano. Mama zadzwoniła w panice – nie miała komu pomóc. Rzuciłam wszystko, wsadziłam Zosię do samochodu i pojechałam. Razem z mamą przenosiłyśmy wszystko, co przywieźli: deski, cement, belki. Nie wspomnę nawet, jak ciężko to było. Potem mama nie mogła się wyprostować. Ale najbardziej zabolało ją to, iż zięć choćby nie spróbował pomóc.

— Kasia, on w ogóle jest mężczyzną? Jak to możliwe? Czy ja prosiłam o remont dachu? Tylko o pomoc przez te dwie godziny! — gotowała się, otrzepując ręce z pyłu.

A ja stałam i milczałam. Było mi wstyd. Przed mamą. Przed sobą. Przed Zosią, która patrzyła na to wszystko i nie rozumiała, dlaczego babcia jest zła, a mama smutna.

Gdy wróciłam do domu, panowała lodowata cisza. Spróbowałam tłumaczyć, iż to nie fanaberia, nie głupia zachcianka – tylko prośba mamy, która zawsze nam pomaga. Ale Marek tylko machnął ręką:

— Ty w ogóle słuchasz, co mówię? Ja dźwigam to wszystko sam! Nie muszę jej pomagać! To jej działka, jej budowa, jej problemy!

Nie wiem, co teraz robić. Naprawdę stoję między młotem a kowadłem. Z jednej strony – mama, która zawsze jest blisko, która szczerze pomaga i dba o nas. Z drugiej – mąż, zmęczony, zirytowany, uważający, iż nic mu się nie należy. A mnie serce pęka, bo oboje mają trochę racji.

Kocham Marka. I jestem wdzięczna mamie. Ale nie rozumiem, dlaczego moja rodzina stała się dla nich polem bitwy. Dlaczego ciągle muszę się tłumaczyć? Dlaczego z prostej prośby o pomoc robi się awantura, która trzęsie nami cały tydzień?

Jestem zmęczona. Zmęczona rolą bufora. Zmęczona godzeniem, tłumaczeniem, błaganiem. Chcę, żeby mama czuła się ważna i szanowana, a Marek – żeby zrozumiał, iż czasem pomoc to nie obowiązek, ale zwykły szacunek dla kobiety, która zawsze jest przy nim.

Czasem myślę – może powinnam być twardsza? Albo przeciwnie – bardziej ustępliwa? A może w ogóle nic nie mówić i robić wszystko w ciszy? Nie wiem.

Ale wiem jedno – nie chcę, żeby moja córka kiedykolwiek znalazła się w takiej sytuacji. Chcę, żeby żyła w miłości, zrozumieniu i szacunku. I żeby między jej mężem a babcią nie było wojen.

Tylko jak to osiągnąć – to dla mnie wciąż zagadka…

Idź do oryginalnego materiału