
- Najnowszy wysyp złośliwości wokół Zgierza trwa odkąd Caio Santos, przedstawiający się jako „cyfrowy marketingowiec, który zwiedza świat”, uznał to 50-tysięczne miasto za tak brzydkie, iż choćby sąsiednia Łódź wydała mu się „dużo piękniejsza”
- „Czy ten Brazylijczyk celowo wybrał taki brzydki dzień?”, „Niech wraca od razu, kiedy zaczną u nas kwitnąć wierzby!” – usłyszałem w Zgierzu, podążając trasą Santosa.
- Spotkałem też miejscową zwolenniczkę opinii młodego turysty. Według niej główna ulica Zgierza to „co kilkadziesiąt metrów obskurny lokal z kartką »do wynajęcia«, bo żaden interes się dłużej nie może utrzymać”
- Więcej takich relacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Trwa wysyp złośliwości wobec Zgierza, jednego z miast „satelickich” Łodzi. Jej urzędnicy (na prowadzonym przez magistrat profilu facebookowym) w prima aprilis zażartowali, iż swój festiwal muzyczny przenoszą właśnie do Zgierza – na tereny dawnych zakładów „Boruta”, gdzie doszło do największego w Polsce pożaru śmieci.
„Będzie ogień!” – komentują łodzianie. Ale większości zgierzan wcale nie jest do śmiechu. W tym roku tradycyjne dowcipy nałożyły się na wizytę brazylijskiego turysty, który nazwał Zgierz „najbrzydszym miastem w Polsce”. Caio Santos, młody podróżnik, zrobił to w krótkim filmie, umieszczonym na jego profilu w Instagramie.
Z innych publikacji Brazylijczyka wynika, iż w styczniu dotarł on do Warszawy (z Mołdawii). A jako bazę wypadową do zwiedzania naszego wybrał Łódź. „Która po wizycie w Zgierzu wydaje się dużo piękniejsza” – jak mówi Santos w najbardziej kontrowersyjnej ze swoich relacji z Polski. Ten film, nagrany w połowie marca, gwałtownie zaczął stawać się tzw. wiralem – a przed minionym weekendem dostrzegł go choćby dziennikarz polskiej edycji „National Geographic”.

Caio Santos w scenie otwierającej jego film z relacją ze Zgierza (screen z instagramowego konta „imthebraziliannomad”)
„Najbrzydsze miasto w Polsce”
Santos, przedstawiający się jako „cyfrowy marketingowiec, który zwiedza świat”, mówi o Zgierzu jako o „najbrzydszym mieście w Polsce”, bo rzekomo „nie ma ono nic”, co można zaoferować turystom.
Gdy padają brutalne słowa o Zgierzu, ich autor pokazuje w filmie obdrapane domy, zwykle jednopiętrowe, w tle walają się śmieci albo rosną chaszcze. W dodatku pogoda jest kiepska: z mrocznego nieba siąpi, a w krajobrazie nie ma niczego, co zwiastuje zbliżającą się wiosnę – z jej zielenią.

Jedno z najmniej korzystnych dla Zgierza ujęć z filmu Brazylijczyka (screen z instagramowego konta „imthebraziliannomad”)
Zgierski urzędnicy na film Santosa zareagowali dość szybko, zachęcając w mediach społecznościowych magistratu do przesyłania zdjęć, które pokazują piękno 50-tysięcznego miasta. Jednak krótki pobyt Brazylijczyka pozostawił w zgierzanach skraje emocje. Sprawdziłem to, podążając jego śladem.
„Dlaczego nie pokazał dworca?”
– Najpierw myślałam, iż to jakiś żart – opowiada emerytowana zgierzanka, klientka sklepu z odzieżą w budynku przy ul. Długiej, który pojawia się w filmie instagramera.

Budynek, który znalazł się w filmie Brazylijczyka. Rozmawiałem w nim z emerytką ze Zgierza
Emerytce film Brazylijczyka przesyłali na telefon jej znajomi.
– Jak zrozumiałam, iż on to mówi poważnie, zrobiło mi się po prostu przykro – słyszę. – Na tym filmie on jedzie do nas pociągiem. To co, nie widział, jak nam dworzec pięknie odnowili? Dlaczego nie pokazał dworca?

Dworzec w Zgierzu
Emerytka jest przekonana, iż Santos musi odwiedzić Zgierz raz jeszcze.
– Niech wraca od razu, kiedy zaczną u nas kwitnąć wierzby! Zgierz to może nie jest Wrocław: nie spędzamy wieczorów w kawiarenkach na starówce, ale w zamian mamy swoje śliczne działki – słyszę.
I muszę przyznać, iż nie jestem wobec tych słów obojętny: mieszkam w Łodzi, ale mam w sąsiednim Zgierzu bliskich, którzy często goszczą mnie w okresie działkowym w wypielęgnowanym ogrodzie.

Autor artykułu na działce w Zgierzu
Emerytce w sklepie z odzieżą przysłuchuje się Wiktoria, sprzedawczyni, która do Polski przyjechała przed siedmioma laty – z Ukrainy. O aferze z Brazylijczykiem dotąd nie wiedziała, dlatego pokazuję jej filmik na telefonie. Oczy Wiktorii robią się coraz większe.

Wiktoria, sprzedawczyni w sklepie z odzieżą, pracująca przy ul. Długiej
– Trochę tu już mieszkam i tak jak on Zgierza nie widzę. Mnie się Zgierz podoba. Pytanie, czy ten Brazylijczyk celowo wybrał taki brzydki dzień? – zastanawia się sprzedawczyni. A w Zgierzu poleca wszystkim „Malinkę”, czyli niedawno zmodernizowane kąpielisko miejskie.
Jednak następna z moich rozmówczyń, jak mówi „rodowita zgierzanka”, w pełni zgadza się z Brazylijczykiem. Ona także pracuje jako sprzedawczyni przy Długiej, w sklepie w innej części tej ulicy.
– Niech pan nie pisze, gdzie dokładnie, bo stracę resztkę klientów, ale Zgierz to upadek. Dobrze, iż pokazał to ktoś z daleka, a nie „łodziak”, bo znowu mówiliby: „Łódź sobie na nas leczy kompleksy” – słyszę od zgierskiej zwolenniczki Brazylijczyka. – Pewnie wysiadł z pociągu, co z tego, iż na odpicowanym dworcu, jak zaraz doszedł na Długą, niby główną ulicę miasta, a tu co kilkadziesiąt metrów obskurny lokal z kartką „do wynajęcia”, bo żaden interes się dłużej nie może utrzymać. Taka mentalność, iż ludzie jadą na zakupy i na zabawę do Łodzi, a nie wspierają swoich.

Jeden z pustych lokali przy ul. Długiej
„Zamówił, usiadł i po cichu zjadł”
„Swoi” na pewno wspierają „Bar u Borówy”, bo jego sala jest pełna klientów. Santos opowiada w nagraniu, iż znalazł to miejsce z „tradycyjną kuchnią polską” przy „jedynej ślicznej” ulicy – tworzącej (o czym Brazylijczyk pewnie nie wiedział) większy Park Kulturowy „Miasto Tkaczy”: z ich domami z XIX wieku.

„Miasto Tkaczy” w Zgierzu
Właśnie bar, ulica Narutowicza oraz zabytkowy Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej są – według Santosa – trzema punktami Zgierza, na które jednak warto zwrócić uwagę.
„U Borówy” zastaję przy kontuarze Krzysztofa Borowskiego, tatę właścicielki baru.
– Zamówił, usiadł i po cichu zjadł. A nagranie z Instagrama pokazali nam klienci. Co mogę więcej powiedzieć? Gość potwierdził, iż karmimy tu na szóstkę z plusem. A co do reszty: bez komentarza – słyszę od Borowskiego.

Krzysztof Borowski, tata właścicielki „Baru u Borówy”, pamięta wizytę Brazylijczyka
„Film z moimi przemyśleniami nagrałem spontanicznie”
„Jesteś pierwszym dziennikarzem, który się do mnie odezwał” – czytam po powrocie ze Zgierza mailową odpowiedź Brazylijczyka. Ponadto Santos twierdzi, iż nie kontaktowały się z nim władze tego miasta, choć zgierzanie przesyłali mu swoje uwagi.

Łaźnia w Zgierzu – jej gmach zbudowano w latach dwudziestych minionego wieku. To jeden z najstarszych z czynnych basenów w Polsce. I ten sam żółty budynek, od którego Brazylijczyk rozpoczął swoje nagranie. Jednak Caio Santos sfilmował go od zdecydowanie mniej „reprezentacyjnego” – i upstrzonego szyldami – boku
„Film z moimi przemyśleniami nagrałem spontanicznie” – pisze mi Santos. I dodaje: „potem zdałem sobie sprawę, iż dyskusja o tym, które miasto w Polsce jest najbrzydsze, to w waszym kraju rodzaj wewnętrznego żartu. I tak przypadkowo stworzyłem treść, która przyciągnęła wiele osób”.

Bardzo charakterystyczne ujęcie dla Zgierza. Jeden z dobrze utrzymanych domów XIX-wiecznych tkaczy – obok dużo mniej urokliwych budynków – a do tego (po prawej) zarys zabytkowego Kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej, który znalazł uznanie choćby w oczach sceptycznego Brazylijczyka
Kontakt z autorem: maciej.kalach@redakcjaonet.pl