Zrelaksowana na kanapie w kawiarni, czekała na zamówienie, rozkoszując się ulubionym cappuccino i eklerkiem przed pracą.
Ewa wygodnie rozsiadła się na sofie i obserwowała, jak za oknem sypie śnieg. Często przychodziła tu, by napić się kawy i zjeść coś słodkiego, zanim zacznie dzień. Pociągnęła łyk gorącego napoju, gdy przy sąsiednim stoliku usiadły dwie dziewczyny. Wyglądało na to, iż są przyjaciółkami.
Słuchaj, ostatnio spotkałam dziewczynę mojego byłego. No serio, ani twarz, ani nic. Co on w niej widział?
Może robi najlepsze pierogi? Albo w łóżku czary? zaśmiała się druga.
No weź! Zobacz jej zdjęcia na Facebooku. Naprawdę nie błyszczy.
Ewa zastygła na chwilę. Przypomniała sobie, jak w dzieciństwie mama mówiła do taty: „Nasza Ewunia to nie piękność, niech się choć pracowitością wyróżnia”.
Dorastając, Ewa dbała o wygląd. Ale bez względu na wysiłki, wciąż czuła się niewystarczająco atrakcyjna. Mama powtarzała: „Trzymaj się, córko. jeżeli nie uroda, to niech cię podziwiają za rozum. Ucz się, pracuj, żebyś nie została sama”.
W szkole wstydziła się chłopięcej sylwetki i twarzy. Na studiach nauczyła się stylowo się ubierać i malować. choćby znalazła chłopaka. Ale żartował o „płaskim tyłku” i „wielkiej stopie”. Ewa zrozumiała, iż choćby jeżeli jest mądra, niewielu ją pokocha. Pogodziła się z tym i żyła dalej.
Wypiwszy kawę, poszła do pracy. W przerwie musiała zajrzeć do przyjaciółki, nakarmić kota i podlać kwiaty. Ola wyjechała na dwa tygodnie do Egiptu, a jej mąż rzadko bywał w domu. „Gdyby przypadkiem się spotkali, choćby by na nią nie spojrzał” pomyślała Ola i spokojnie wyruszyła na wakacje.
W mieszkaniu przyjaciółki Ewa najpierw nalała jedzenia śpiącemu kotu Mruczkowi, potem zajęła się roślinami. Z drugiego pokoju dobiegała muzyka. Rozpoznała melodię i zaczęła nucić: „Świeci obca gwiazda, znów daleko od domu” Nagle w całym mieszkaniu zrobiło się tak przyjemnie. W tej piosence, wśród kwiatów, poczuła się lekko i swobodnie. Nie zauważyła, jak zaczęła tańczyć, podziwiając rośliny i siebie.
Nagle usłyszała głosy.
Odwróciła się i zobaczyła dwóch mężczyzn. Piotr! Mąż Oli. I jeszcze ktoś. Obaj wyglądali na zaskoczonych. „Co za wstyd!” przemknęło jej przez myśl.
Ewa, cześć. To mój kolega Krzysztof. Wpadliśmy po dokumenty. Tańczyłaś tak pięknie, iż nie mogliśmy oderwać wzroku. Przepraszamy, jeżeli przeszkodziliśmy.
Ja Ola poprosiła
Ewa ruszyła do drzwi, nie widząc kota pod nogami. Potknęła się i upadła na podłogę. W oczach pociemniało.
Ocknęła się w szpitalu.
Witam. Jak się pani czuje? Jestem Weronika, pani sąsiadka z sali. Lekarz mówi, iż to tylko lekkie wstrząśnienie. Był kurier i jakiś młody mężczyzna z kwiatami uśmiechnęła się dziewczyna.
Dziękuję szepnęła Ewa.
Ostrożnie wstała, podeszła do okna i otworzyła paczkę. W środku były owoce, soki i jej ulubione eklerki. Pewnie od Oli i Piotra.
Sięgnęła po kwiaty i znalazła karteczkę: „Ewo, zdrowia. Taka urocza dziewczyna jak pani nie powinna leżeć w szpitalu. Zapraszam na wystawę kwiatów. Odmowa nie wchodzi w grę. Krzysztof.”
Ewa przytuliła twarz do białych chryzantem, zamknęła oczy z euforii i rzuciła się, by uściskać sąsiadkę
Piękno nie musi być oczywiste i widoczne. Każda kobieta ma w sobie coś wyjątkowego. Czasem to po prostu ciepło, które promieniuje z wnętrza.






