Zapomnij o kapryśnej hortensji. Ten krzew kwitnie i w słońcu, i w cieniu. Piękniejszy od róży

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. dan.kristiansen/ Flickr


Ten krzew to roślinna gwiazda każdej posesji - zimozielony, kolorowy i niewymagający. Zachwyca delikatnymi kwiatami i zdobi przez cały rok. Nic więc dziwnego, iż coraz śmielej zdobywa serca polskich ogrodników. Gdzie sadzić pieris japoński? Podpowiemy, jak stworzyć kompozycję, która robi wrażenie.
Pieris japoński przywędrował do Europy z Azji Wschodniej, gdzie od wieków zdobi ogrody Japonii, Chin i Tajwanu. Wiosną, od marca do maja, obsypuje się drobnymi, dzwonkowatymi kwiatami w odcieniach bieli, różu lub czerwieni, które układają się w zwiewne grona przypominające konwalie. Choć wygląda na wymagający krzew, potrafi zaskoczyć prostotą uprawy. Nie tylko kwiaty stanowią jego dekoracyjny atut - przez resztę sezonu uwagę przyciągają barwne, młode przyrosty oraz błyszczące, zimozielone liście. Sprawdź, jak wygląda jego pielęgnacja i dlaczego warto dać mu miejsce w ogrodzie.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak dbać o pelargonie? Przepisy na domowe nawozy


Jakie wymagania ma pieris japoński? Wystarczy wsadzić i podziwiać, jak rośnie
Krzew najlepiej rośnie w półcieniu, w miejscach jasnych, ale osłoniętych przed ostrym słońcem. Idealnie sprawdzi się pod koronami drzew, przy ścianach budynków lub w zacisznych zakątkach ogrodu. Najlepiej czuje się w glebie lekko kwaśnej i próchniczej, dlatego warto wzbogacić ją torfem kwaśnym lub sięgnąć po gotową mieszankę przeznaczoną dla roślin wrzosowatych. Należy pamiętać, iż sucha ziemia działa na niego niekorzystnie, więc podłoże powinno być stale lekko wilgotne, ale nie przemoczone. Regularne podlewanie, zwłaszcza w czasie suszy lub po posadzeniu, pozwala roślinie dobrze się ukorzenić i utrzymać zdrowy wygląd przez cały sezon.


W kwestii formowania pieris również okazuje się rośliną mało wymagającą. Nie potrzebuje intensywnego cięcia ani częstych zabiegów pielęgnacyjnych. Wystarczy raz w roku, tuż po przekwitnięciu, lekko skrócić pędy, by nadać krzewowi ładny kształt i pobudzić go do zagęszczania. Można też usunąć przekwitłe kwiatostany i ewentualnie delikatnie prześwietlić koronę. To w zupełności wystarczy, by zachował zdrowy, zwarty pokrój i bujnie rósł przez kolejne sezony.
PORADA! Pierisa warto zasilać od wczesnej wiosny do połowy lata, co 4-6 tygodni. Można sięgnąć po nawóz do roślin kwasolubnych lub zastosować naturalne środki, takie jak fusy z kawy, kompost z igliwia czy rozcieńczony napar z pokrzywy. Nawożenie najlepiej zakończyć do końca lipca, aby roślina mogła przygotować się do zimy.


Pieris Japoński Fot. Paul Smith, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons


Co posadzić obok pierisa? Tak stworzysz ciekawą kompozycję
Chcesz stworzyć rabatę, która nie tylko kwitnie, ale także trzyma fason przez cały rok? Ten krzew doskonale odnajduje się w przemyślanych zestawieniach z roślinami, które, podobnie jak on, lubią lekko kwaśną, przepuszczalną glebę oraz półcień. Warto postawić na kompozycje, które różnią się fakturą liści i porą kwitnienia, by uzyskać efekt zmienności przez cały sezon. Najlepsze towarzystwo dla pierisa japońskiego to:


Wrzosy i wrzośce - świetnie komponują się z pierisem, a dzięki różnym porom kwitnienia utrzymują kolor na rabacie przez wiele tygodni.
Różaneczniki i azalie - mają podobne wymagania i razem z tworzą efektowne, warstwowe kompozycje.
Żurawki - dodają barwnego kontrastu, a ich liście pięknie podkreślają zimozieloną strukturę pierisa.
Paprocie - wnoszą do ogrodu miękkość i naturalny leśny klimat. Idealnie sprawdzają się w cienistych miejscach.
Hosty - ich duże, ozdobne liście tworzą eleganckie tło dla drobnych, błyszczących liści pierisa.


Pieris utrzymuje atrakcyjny wygląd także zimą, gdy wiele innych roślin znika z ogrodu. Dzięki zimozielonym liściom i kolorowym przyrostom wygląda efektownie choćby bez kwiatów. To sprawia, iż jest doskonałym "wypełniaczem" luk w okresie oraz świetnym tłem dla roślin o krótkim okresie kwitnienia.
Z czym najchętniej posadziłabyś pierisa japońskiego? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału