Zabytkowy mur cmentarza parafialnego w Przasnyszu się sypie. Miasto tłumaczy: „To nie nasza odpowiedzialność”

13 godzin temu

Ponad stuletni mur okalający cmentarz parafialny w Przasnyszu niszczeje. W wielu miejscach widać spękania, gdzieniegdzie wypadają cegły. Jak się okazuje, na jego gruntowną konserwację w najbliższym czasie nie ma co liczyć.

Na problem zwróciła uwagę jedna z naszych czytelniczek. Cmentarz rzymskokatolicki przy ul. Baranowskiej to miejsce o bogatej historii – założony został w 1890 roku, a jego dzieje opisał w swojej publikacji „Cmentarz parafialny w Przasnyszu” Aleksander Drwęcki.

„Dnia 1 listopada 1890 r. z pozwolenia władzy duchownej cmentarz, przybrany przez miejscowego proboszcza, został poświęcony i od tej daty zaczęto na nim chować ciała zmarłych porządkiem za numerami” – czytamy w książce.

Początkowo nekropolia była o połowę mniejsza – zajmowała teren od głównej alei do ul. Baranowskiej. Jej powiększenie wymusiła epidemia cholery, która pochłonęła życie wielu mieszkańców. „Dziennie umierało około 80 osób” – pisze Drwęcki.

Budowę ogrodzenia z czerwonej cegły, połączonej zaprawą wapienną i osadzonej na kamiennym fundamencie, rozpoczął ks. Stanisław Czapliński. Prace trwały kilka lat i zakończyły się tuż przed wybuchem I wojny światowej.

Dziś ten sam mur wymaga pilnej interwencji.

– Mur jest w bardzo złym stanie, szczególnie ściana od ulicy Baranowskiej – mówi Mirosław Smoliński, zarządca cmentarza. – Konieczna byłaby jego gruntowna konserwacja, ale dla mnie, jako zarządcy, taka inwestycja jest nie do udźwignięcia. Tym bardziej, iż mur znajduje się w gminnej ewidencji zabytków – dodaje.

Zapytaliśmy Urząd Miasta Przasnysz, czy planuje pomóc parafii w renowacji zabytkowego ogrodzenia.

– Mur okalający cmentarz stanowi własność parafii, natomiast sam cmentarz posiada wyznaczonego zarządcę, odpowiedzialnego za jego utrzymanie i bieżące sprawy administracyjne. Z tego względu miasto nie ponosi kosztów związanych z konserwacją muru ani nie występuje o dofinansowanie jego remontu jako zabytku – odpowiada wiceburmistrz Łukasz Machałowski.

– Obowiązujące przepisy jasno rozgraniczają kompetencje i odpowiedzialność właścicieli nieruchomości, również tych o charakterze zabytkowym — środki publiczne mogą być kierowane tylko tam, gdzie istnieje formalna podstawa prawna oraz uzasadniony interes gminy jako właściciela lub współwłaściciela obiektu – dodaje.

Na razie nie wiadomo, co dalej z murem. Pewne jest jedno – bez wsparcia finansowego jego ratowanie będzie niezwykle trudne.

ren

Idź do oryginalnego materiału