Jak informuje serwis Opole.Wyborcza.pl, kara nałożona na Polski Związek Działkowców przez Urząd Miasta w Kluczborku dotyczyła zakazu, który obowiązuje zarówno działki ROD, jak i prywatne posesje. W trakcie jednej z kontroli wykryto, iż drzewa zostały przycięte w nieodpowiedni sposób. W efekcie doszło do ich zniszczenia oraz złamania przepisów ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 roku.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy kwintylion drzew uratuje klimat?
Przycinanie drzew w Polsce nie jest takie proste. Łatwo można je "zniszczyć"
Zgodnie z przepisami bez zezwolenia oraz zgłoszenia chęci usunięcia drzewa do urzędu można pozbyć się wyłącznie określonej grupy roślin o konkretnych wymiarach. Ponadto drzew i krzewów nie należy wycinać w okresie lęgowym ptaków, który w Polsce trwa od 1 marca aż do 15 października. Bez odpowiednich dokumentów można wycinać jedynie drzewa, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza:
80 cm - topola, wierzba, klon jesionolistny oraz klon srebrzysty;
65 cm - kasztanowiec zwyczajny, robinia akacjowa oraz platan klonolistny;
50 cm - w przypadku pozostałych gatunków drzew.
Przepisy wskazują również, iż przycinanie drzew jest dopuszczalne, gdy:
usuwa się gałęzie obumarłe oraz nadłamane,
przycięcie ma na celu przeprowadzenie socjalistycznych zabiegów w celu przywrócenia statyki drzewa i jest dokonywane na podstawie odpowiedniej dokumentacji,
podcięcie gałęzi ma na celu utrzymywanie uformowanego kształtu korony drzewa.
Należy również pamiętać, iż można usunąć maksymalnie 30 proc. korony drzewa, która rozrosła się w całym okresie jego rozwoju. Za wycięcie ponad 50 proc. korony grożą surowe kary, ponieważ w świetle przepisów jest to wyraźne uszkodzenie drzewa. Ostateczna kwota zależy natomiast od rodzaju drzewa oraz obwodu jego pnia.
Zauważył "okaleczone drzewa" i to zgłosił. Działkowcy zapłacą kilkadziesiąt tys. zł
W przypadku przycinki drzew na jednej z działek ROD im. Marii Konopnickiej przy ulicy Norwida w Kluczborku jako pierwszy problem zauważył członek Opolskiego Towarzystwa Przyrodniczego.
Zauważyłem rząd okaleczonych drzew z mocno pociętymi koronami
- zdradził w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Choć próbował interweniować, nie został posłuchany. Zgłosił więc sprawę do Urzędu Miasta w Kluczborku, składając wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego. Po przeprowadzeniu kontroli urzędnicy potwierdzili, iż aż 36 drzew zostało uszkodzonych przez usunięcie ponad 50 proc. ich koron. Wyłącznie 16 drzew zostało przyciętych w dopuszczalnych granicach 30 proc. W konsekwencji Polski Związek Działkowców musiał zmierzyć się z karą w wysokości prawie 70 tysięcy złotych. Tłumaczono zaś, iż te działania miały związek z poprawą bezpieczeństwa. Eksperci mieli jednak nieco inne zdanie na ten temat.
Tak znaczna redukcja korony spowoduje osłabienie drzew poprzez zmniejszenie ich powierzchni asymilacyjnej. W efekcie może dojść do ich całkowitego obumarcia. Nagłe pozbawienie drzew części nadziemnej powoduje bardzo duże zaburzenia fizjologiczne
- wyjaśniono w decyzji o nałożeniu kary. Prezes Opolskiego Okręgu PZD Janusz Tobiś zapowiada natomiast, iż organizacja będzie się odwoływać.
Uważam, iż te straty nie są tak wielkie, jak zostały wycenione. Na razie trwa procedura wyjaśniająca ze strony służb okręgowych. My się dopiero zapoznajemy z całą sytuacją, bo przycinka drzew była podejmowana przez konkretny ogród. Troszkę czasu nam to zajmie, żeby przeprowadzić rozmowy i sprawdzić dokumenty, o ile jakieś są
- skomentował.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.