W fabryce katolickiego miliardera narasta strach. Ochrona z psem przeszukuje zakład. "To musiało w końcu popłynąć"

5 godzin temu
Zdjęcie: Na parkingu zakładu stoją dziesiątki tirów.


— Titanic, nadciąga koniec eldorado. Takie zarobki nie powtórzą się w żadnej innej firmie — mówią "Faktowi" pracownicy Eko-Okien. Zakład optymalizuje koszty. Na ludzi padł strach. Nikt nie wie, czy nie będzie to jego ostatni dzień. Niespodziewanie pracodawca rozpoczął ofensywę zwalczającą używki. Uruchomiono specjalny telefon zaufania dla pracowników, którzy mogą tam zgłaszać kolegów czy koleżanki mające problem z uzależnieniem. Związki dostają sygnały od pracowników, iż ochrona z psem przeszukuje zakład, iż po halach chodzą patrole. – To musiało w końcu popłynąć. Za duże i z wielkim rozmachem – mówi Piotr Ździebło (64 l.), który mieszka po sąsiedzku.
Idź do oryginalnego materiału