Zdjęcie: Tronsmart Mirtune S100 – niewielki, chiński głośnik, który mnie naprawdę zaskoczył
Marki Tronsmart nie trzeba pewnie nikomu specjalnie przedstawiać. To chiński producent, który z każdym swoim głośnikowym produktem, potrafi zaskakiwać. O ile jestem fanem dobrej jakości dźwięku, a na moim biurku stoją doskonałe monitory studyjne, o tyle nie zabiorę ich ze sobą do garażu, czy ogrodu. Tutaj pojawia się przestrzeń dla chińskiego producenta, poznajcie Tronsmart Mirtune S100, niewielki głośnik, który naprawdę mnie zaskoczył.
Kilka produktów od Tronsmart miałem już okazje testować i przyznam, iż obserwuje u nich ciągle rosnącą jakość. Oczywiście dalej mówimy tutaj o produkcie, którego priorytetem jest cena, ale dzisiejszego bohaterowi nie mogę wiele zarzucić. Zacznijmy jednak od specyfikacji.
Tronsmart Mirtune S100
- Dostępne kolory: czarny, niebieski
- Komunikacja: Bluetooth 5.3
- Zasięg: do 18 m (otwartej przestrzeni)
- Zasilanie: USB-C
- Moc: 50 W
- Wbudowany mikrofon: tak
- Certyfikaty IP: IPX7
- Żywotność na baterii: do 20h (głośność 50%, wyłączone LED-y)
- Czas ładowania: do 4,5 godziny
- Częstotliwość: 50 Hz do20 KHz
- Tryby odtwarzania: bezprzewodowo, Aux-in, USB, karta Micro SD
- Wymiary: 231 x 88 x 100mm
- Waga: 1.36kg
Mirtune S100 w moim przypadku miał bardzo wąski zakres zadań, bardzo powtarzalny, ale całkiem wymagający i przede wszystkim odpowiedzialny. Otóż służył mi jako głośnik, który serwował i w zasadzie serwuje cały czas muzykę podczas oglądania seriali na tablecie oraz podczas koszmarnie nudnych biegów na domowej bieżni. Jako, iż moja maszyna do biegania najcichsza nie jest, musiał się przebijać dźwiękiem, co oczywiście nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu.
Sporym dla mnie zaskoczeniem były niskie tony, które choćby nieźle wybrzmiewały (dalej mówimy o lidze tanich głośników, by nie było nieporozumień). Do casualowego oglądania seriali, czy słuchania muzyki w garażu sprawdził się wybornie, pamiętając dalej, iż kosztuje raptem 79 USD. To, co mi przeszkadzało i w zasadzie uważałem za bezużyteczne to charakterystyczne kolorowe LEDy robiące popisy i akrobacje, na które i tak nikt nie patrzy, a tylko niepotrzebnie drainują baterię. Oczywiście można je wyłączyć, ale gdyby producent zapytał się mnie czy chciałbym te tęczowe efekty lub zrezygnować z nich i zyskać dodatkowe 30 minut wytrzymałości baterii, to chwili bym się nie zastanawiał.
Głośniki z tyłu urządzenia skrywają gniazdo ładowania USB-C a także porty wejścia, schowane za gumową uszczelką (głośniki mają certyfikat IPX7). Warto pochwalić również wielkie i bardzo wygodne w obsłudze przyciski do sterowania głośnikiem, bo już nie raz miałem okazje wciskać je, mając na rękach rękawice, umęczone pracą w ogrodzie. Plus dla producenta.
Prócz charakterystycznych LED-ów, których ja osobiście nie jestem fanem, chociaż wiem, iż ich obecność w głośniku to nie przypadek, ale oczekiwanie większości potencjalnych klientów, są także charakterystyczne membrany na bokach urządzenia, które pracują wraz z niskimi tonami. Brakuje mi tutaj kompetencji by ocenić jak adekwatnie wygląda ich realny wpływ na to jak słyszymy dolne partie, ale rzec muszę, iż sam głośnik radzi sobie z nimi naprawdę nieźle, a przynajmniej lepiej niż jakikolwiek chiński głośnik, który miałem w rękach (a było ich sporo).
Górna krawędź skrywa także gumową rączkę, dzięki której możemy wygodnie przenosić głośnik i ponownie, nie będzie się on bał brudnych rękawiczek, bo całodziennych znojach w ogrodzie, czy przy samochodzie.
Jeśli chodzi o żywotność baterii, to producent uśredniając podaje w komunikatach, iż średnio głośnik powinien wytrzymać ok 20 godzin, to oczywiście dużo zależy od tego, czy rozbłyskają LEDy i/lub jak głośno słuchacie muzyki, ale ja w moim głównym scenariuszu, gdzie słuchałem niemal na połowie mocy, jestem przekonany, iż tą granicę pobiłem i to znacznie, ale ciężko mi wskazać na ile orientacyjnie.
Wiem za to, iż to jeden z tych produktów z kraju środka, który łączy ze sobą doskonale jakość dźwięku i przede wszystkim cenę. To nie jest sprzęt do delektowania się muzyką, popijając kawką, ale to świetny sprzęt do prac w garażu/warsztacie, czy do prac ogrodowych i o ile większość moich chińskich produktów, które dostałem do testów lądowała u mojej rodziny, to tego głośnika nikomu nie oddam i niech to będzie dla Was najlepsza rekomendacja.
Mirtune możecie tutaj kupić za 295 PLN.