Trochę cywilizacji i starych chodników, a trochę dzikiej przyrody. Oprócz kaczek krzyżówek – raniuszki, pliszki, zięby, kwiczoły, a choćby wrona siwa i grzywacze. Wśród roślin: purpurowa jasnota, mniszki lekarskie i wiele innych gatunków. Nad Rawą pojawił się także jeden z zawodziańskich Beboków.
W ostatnią niedzielę odbył się foto-spacer bulwarami Rawy w katowickim Zawodziu. To już druga edycja wydarzenia, które łączy obserwację przyrody, spacerowanie, doświadczanie i fotografowanie. Inicjatywa została zorganizowana społecznie przez mieszkanki dzielnicy, skupione w koalicji Śląskie Kwitnące i lokalnych mediach społecznościowych.
W tym roku wspólnie spacerowało dziesięcioro osób – nie tylko z różnych części Katowic, ale także z Tychów.
„Dziś sprowadziła nas tu chęć poznania najbliższych terenów, ich historii i społeczności” – mówi pani Beata z Tychów.
„Obie miałyśmy plan na poranny, niedzielny spacer” – dodaje jej znajoma z Katowic, pani Stefania.
Spacer i fotografowanie miały również w planach zawodzianki: panie Aniela i Zosia. Nie zabrakło też „najstarszego zawodziańskiego aktywisty” – pana Grzegorza, który mimo ograniczeń ruchowych (porusza się o lasce) postanowił spędzić ten czas wspólnie z innymi.
„Nie mam jakichś specjalnych życzeń co do bulwarów – wystarczy, żeby woda była czystsza, a miejsce dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Mogłoby też być więcej drzew, bo ostatnio bardziej je wycinają niż sadzą” – dodał.
Trasa spaceru prowadziła wzdłuż koryta Rawy – od okolic ulicy Saint Etienne, aż po budynek Centrum Nowoczesnych Technologii Uniwersytetu Ekonomicznego. Uczestnicy obserwowali przyrodę, wspólnie rozpoznawali gatunki roślin i ptaków. Nie zabrakło też sesji fotograficznej z jednym z zawodziańskich Beboków oraz krótkiej i „lekko egzotycznej” wyprawy w bardziej dzikie zakątki bulwarów.

W tle oprócz śpiewu ptaków, dostrzec można było także mniej przyjemne efekty działalności człowieka – między innymi pozostałości po wycince drzew „samosiejek” pod budowę osiedla przy ulicy Piaskowej, czy biurowego parkingu naprzeciw.
Na wydarzeniu obecni byli również przedstawiciele współorganizatora – koalicji Śląskie Kwitnące, która apeluje o zmiany systemowe w traktowaniu miejskiej przyrody.
„Cieszę się, iż widziałem pliszki górskie i grzywacze” – mówi miłośnik przyrody Adam Piela, który kilka dni wcześniej zauważył w tym rejonie także gniazdo wrony siwej.
To na pewno nieostatni taki spacer – działacze różnych grup zrzeszonych w koalicji planują kolejne wydarzenia w różnych miejscach Śląska. Szczegóły spacerów i innych inicjatyw na profilach w mediach społecznościowych Śląskie Kwitnące.