Zwłaszcza w pierwszą naprawdę wiosenną niedzielę tego roku. A jednak zdjęcie Urszuli Brzezińskiej-Hołowni, opublikowane przez jej męża Szymona Hołownię, wywołało burzę w internecie. Dlaczego?
Okazuje się, iż nie chodziło o samą pracę wśród kwiatów, ale o to, kiedy została wykonana – w Niedzielę Palmową. Dla części komentujących to był zgrzyt nie do zaakceptowania. Inni bronili pani Urszuli, twierdząc, iż dla wielu osób ogród to nie praca, ale pasja, forma wyciszenia i kontaktu z naturą.
Szymon Hołownia opublikował na Instagramie zdjęcie żony klęczącej przy rabacie, z ogrodowymi rękawiczkami na dłoniach i pogodnym wyrazem twarzy. Dodał do tego krótki, żartobliwy opis:
„U nas dziś tak 🙂 Na zdjęciu połowa ogrodniczego duetu Ula i Szymon 🙂 Ps. A okna chyba dalej będą nieumyte 😆”
To wystarczyło, by część komentujących oburzyła się:
„W Niedzielę Palmową prace ziemne?”, „Dla wierzących to złamanie trzeciego przykazania”, „To chyba nie powód do dumy?”
Podniesiono także fakt, iż Hołownia, jako praktykujący katolik i osoba publiczna, powinien – zdaniem części internautów – dawać przykład ścisłego przestrzegania dni świętych.
Na szczęście wśród komentarzy pojawiły się też głosy spokoju i rozsądku, które podkreśliły, iż dla wielu osób pielęgnowanie ogrodu to nie „ciężka praca”, ale forma medytacji, odpoczynku, a choćby modlitwy w ruchu.
„To nie praca, tylko przyjemność”, „Relaks, wypoczynek i fitness w jednym”, „Dla mnie to sposób na ciszę i złapanie równowagi” – pisali internauci.
Ta sytuacja pokazuje, jak łatwo w Polsce o konflikt wokół spraw symbolicznych – zwłaszcza gdy w grę wchodzi religia, tradycja i polityka. A przecież każdy z nas inaczej definiuje pojęcie pracy, relaksu, odpoczynku, świętowania. Dla jednych święta to czas ciszy i bezruchu. Dla innych – okazja, by właśnie wtedy pobyć z naturą i w niej odnaleźć spokój.
Warto pamiętać, iż nie wszystko, co robimy rękami, jest pracą. Czasem to rytuał, forma troski, rodzaj terapii. I nie każdy gest musi od razu podważać nasze wartości.
Urszula Brzezińska-Hołownia nie wypowiedziała się publicznie na temat zdjęcia ani komentarzy. Może i dobrze. Jej spokojny uśmiech i ręce w ziemi powiedziały już wszystko – czasem najlepiej czujemy się, gdy po prostu możemy być sobą. Z dala od fleszy, komentarzy i oczekiwań.