Rawa nieodkryta (wygumkowana) – czyli spacer z nieoczekiwanym zakończeniem

2 miesięcy temu

W sobotę 6 lipca odbył się na spacer pod tytułem Rawa nieodkryta. Spacer został zorganizowany w ramach projektu Zielona Strefa Nauki, który firmuje Uniwersytet Śląski w Katowicach.

Utopce straszące z Rawy

Na rozpoczęcie był wiersz autorstwa Bronisława Wątroby o Rawie i utopcach straszących z jej koryta. Wiersz odczytał poproszony całkowicie z zaskoczenia Jerzy Rurański. Rozmawiamy z panem Jerzym o Rawie i okazuje się, iż zna ją od 45 lat, obserwuje przez ten czas z drugiej Gwiazdy (Osiedla przy al. Walentego Roździeńskiego w Katowicach). – Kiedyś Rawa była brudna, był smród, teraz jest lepsza, ale nie wróci już do tego co było przed laty. Pan Jerzy opowiada o przejściach, którymi mieszkańcy skracali sobie drogę, prowizorycznej kładce około hotelu Senator na ulicy 1 Maja i wystających rurach. Opowiada też o pewnym bohaterskim czynie z jego życia, jednak prosi by nie pisać szczegółów. Mogę tylko zdradzić, iż prawdopodobnie uratował kogoś przed jakimś utopcem z Rawy. Gdy idziemy za grupą wskazuję mu meandry rzeczne na chodniku przy ulicy Akademickiej, nie zwrócił nigdy na nie uwagi. Mówi, iż pan przewodnik może też nie.

Zatrzymujemy się z naszym przewodnikiem na moment przy moście na ulicy Bogucickiej i spotykamy Piotra Fuglewicza, współautora Spacerowników po Katowicach. Właśnie wydano nową trzecią część dotyczącą między innymi Zawodzia. Pan Piotr potwierdza – dwie rury w okolicach osiedla Gwiazdy, którymi mieszkańcy chodzili przez rzekę z ulicy 1 Maja to był niegdyś popularny skrót. To miejsce było na wysokości bramy do kopalni Katowice (okolice ulicy Kopalnianej w dzielnicy Bogucice). Wspomina też o drewnianym moście na rynku ze zraszaczami. Most już dawno nie istnieje, ale wspomnienia zostały. – W Katowicach mamy wszystko super, oprócz Rawy – dodaje.

Wygumkowana historia

Na spacerze spotykam też Ewę Naworzyn-Pilch, chwilę oglądamy nowo wydany Spacerownik po Katowicach. – Napisana ołówkiem i wygumkowana historia tych terenów… mówi o okolicach nad Rawą pani Ewa. Tak, o życiu nad Rawą mało się dotychczas mówiło, jak i o samej rzece. A przecież kiedyś podobno pływały w niej ryby.

Miasta z rzeką mają jakiś urok

Gdy wycieczka niespodziewanie przenosi się wpierw na dolinę Trzech Stawów, a potem na Muchowiec rozmawiam jeszcze z dwoma osobami. Pani Beata jest z Rybnika, o naszej Rawie wie niewiele. Zauważa, iż jest w niej mało wody, za to jest zieleń i jest czysta. Miasta z rzeką mają jakiś urok dodaje.

Potem rozmawiam chwilę z panią Kasią. Ta historia jest o Rawie, ale tej z okolic osiedla Tysiąclecia w Katowicach. Wspomina swojego tatę, który w okolicach trasy Nikodema i Józefa Reńców miał swój ogródek działkowy. Sam nawiózł tam ziemię i posadził rośliny. Wspomina poznawanie różnych gatunków pomidorów, czy własnoręcznie posadzone brzózki w miejscu obecnego sklepu mięsnego. Oczywiście ogródki były tworzone nielegalnie, jednak do dzisiaj wspomina zapach znad Rawy i nie był on taki straszny. Kojarzył się jej raczej swojsko, z dzieciństwem i ojcem miejskim ogrodnikiem. Teraz w tym miejscu stoi hipermarket Auchan.

Kończymy podróż na przystanku autobusowym przy ulicy 73 Pułku Piechoty, wypływają w zaroślach źródła Kłodnicy. To już koniec tego spaceru, jednak to jeszcze nie koniec opowieści o Rawie.

A Wy jakie macie wspomnienia związane z Rawą? Jak się zmieniała przez lata i czy warto o niej rozmawiać?

Idź do oryginalnego materiału