Polacy coraz więcej wydają na zwierzęta i coraz mnie na dzieci. "Psa adoptujesz w pojedynkę, a dziecko nie"

1 dzień temu
Statystyki pokazują, iż Polacy coraz więcej wydają na zwierzęta, a coraz mniej na dzieci. Okazuje się, iż powód może nie być taki oczywisty, jak się niektórym wydaje. - Ciągle trafiałam na facetów, którzy na pewno nie dojrzeli do bycia ojcami. Mieszkam z kotem, wiem, iż za plecami nazywają mnie starą panną, a w rodzinie się ze mnie podśmiewują - przyznaje Kaja. Nie tylko ona ma taki problem.
Od kilku lat drastycznie spada liczba urodzeń w Polsce. I żadne programy rządowe, które mają to zmienić, nie działają. - Społeczeństwo się zdecydowanie starzeje, a w liczbie urodzeń widać wręcz tąpnięcie. Już widać to po spadkach w głównych kategoriach produktów dla dzieci - mówi cytowana przez "Rzeczpospolitą" Joanna Kwiczor, kierowniczka ds. zaangażowania klientów w NielsenIQ, firmie zajmującej się badaniami rynku. Jak podaje dziennik, w ciągu ostatnich trzech lat o 14 proc. spadła sprzedaż pieluch, a o 24,6 proc. - akcesoriów dla matek i dzieci. Zupełnie inaczej jest w przypadku produktów dla zwierząt. Tu sprzedaż rośnie, rośnie również liczba osób, które decydują się na domowego pupila.


REKLAMA


Nasze dane wskazują, iż Polacy szybciej zwiększają wydatki na produkty dla zwierząt niż na dzieci, co pokazuje mocną zmianę


- mówi Adam Głąb, starszy konsultant ds. zarządzania w Mastercard, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Potwierdzeniem tych słów ma być również fakt, iż przybywa sklepów z akcesoriami dla zwierząt. Przykładowo MaxiZoo w minionym roku otworzyło w Polsce 27 nowych punktów.


Zobacz wideo Aleksandra Żuraw w szczerym wyznaniu o stracie ciąży. "Nie dopuszczałam tego do siebie" [MAMY CZAS]


Jak czytamy na portalu wpolityce.pl, prof. Dominika Maison z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadziła badanie, które wskazuje, iż dla młodych osób zdecydowanie maleje znaczenie rodzicielstwa. Kiedyś dla wielu był to priorytet, dziś niekoniecznie. w tej chwili młodzi bardziej skupiają się na zarobieniu pieniędzy i osiągnięciu sukcesu zawodowego.


Okazuje się, iż najczęściej wskazywane przez ogół Polaków przyczyny dotyczą przede wszystkim czynników materialnych (złe warunki mieszkaniowe i finansowe, brak stabilnej pracy) oraz motywów egocentryczno-hedonistycznych (odkładanie macierzyństwa na później, obawa przed zmianą dotychczasowego stylu życia)


- wskazała badaczka, cytowana przez portal wpolityce.pl. - Tymczasem osoby, które rzeczywiście nie mają dzieci, jako główną przyczynę bezdzietności najczęściej wskazują brak odpowiedniego partnera. Dopiero w dalszej kolejności pojawiają się kwestie finansowe czy zawodowe - dodaje.
Chciałaby mieć dziecko. "Nie mam z kim go mieć"
Problemem tego, iż rodzi się mniej dzieci, jest też fakt, iż wiele osób ma problem ze znalezieniem swojej drugiej połówki. Nasi rozmówcy twierdzą, iż jeżeli nie spotkało się kogoś w szkole średniej albo na studiach, potem może być z tym spory problem. Aplikacje randkowe wcale nie pomagają.


Chciałabym mieć rodzinę. Mam 30 lat, stabilną pracę, własne, choć niezbyt duże mieszkanko. Jestem zadbana, uprawiam sport, chodzę na siłownię, nie narzekam na zarobki. W moim wieku mama miała już dwoje dzieci. Mnie marzy się chociaż jedno, ale niestety, jest pewien problem. Nie poznałam męża na studiach ani w pracy. Jestem więc niemalże skazana na portale randkowe


- opowiada Milena. - Mieszkam w Warszawie i nim zacznę myśleć nad jakąś randką, muszę przekopać się przez wiadomości od mężczyzn proponujących jednorazowe spotkania, dziwne układy lub jakieś otwarte związki. Ja chcę stabilizacji i normalnej, monogamicznej relacji. Skoro znalezienie stałego partnera stanowi tak duży problem, jak mam znaleźć kandydata na ojca przyszłego dziecka? Próbuję, ale bezskutecznie, i tylko psuję sobie nerwy, a lata lecą - dodaje.


Smutna kobieta shutterstock.com/Gladskikh Tatiana


Kaja w tym roku będzie świętować czterdzieste urodziny. Nie ma męża ani stałego partnera. Kilka lat temu marzyła, by zostać matką i czuła presję, "bo zegar biologiczny tyka". - Ciągle jednak trafiałam na facetów, którzy na pewno nie dojrzeli do bycia ojcami. Mieszkam z kotem, wiem, iż za plecami nazywają mnie starą panną, a w rodzinie się podśmiewają ze mnie.


I faktycznie przyznam, iż dużo wydaję na swoją kotkę, kupuję jej dobre jakościowo karmy i wymyślne zabawki. Moi rodzice pochodzą ze wsi, totalnie tego nie rozumieją, ich zdaniem kot powinien biegać po podwórku i myszy łapać. Kiedyś mama znalazła jakiś rachunek za karmę dla Milki, to rozwrzeszczała się, iż nie mam na co pieniędzy wydawać


- opowiada Kaja - Myślę, iż jest trochę tak, iż rekompensuję sobie kotką brak dziecka, ale dodam też, iż z biegiem lat pogodziłam się z tym, zaakceptowałam to i choćby dostrzegam sporo plusów takiej sytuacji - dodaje.


Chciałaby adoptować dziecko. Bycie singielką ją z tego wyklucza
Hania opowiedziała o swojej przyjaciółce, która jest zamożną, dobrze wykształconą kobietą. Niestety, nie udało jej się stworzyć stałego, szczęśliwego związku. Marzy jednak o adopcji.


Ma w domu dobre warunki i stać ją na dziecko. Chciałaby je adoptować, ale fakt, iż jest singielką, całkowicie ją wyklucza. Zgodnie z prawem musiałaby mieć męża. Uważam, iż jest to absurdalne. Po co takie dzieci skazywać na samotną egzystencję w domach dziecka? To nie może być lepsze od posiadania jednego, kochającego rodzica


- twierdzi Hania. I dodaje, iż w tej chwili jest wiele samotnych, ale samodzielnych kobiet, które z pewnością mogłyby stworzyć szczęśliwy i kochający dom dla jakiegoś malucha. Dziwi się, iż prawo to uniemożliwia.


Michał też chciałby mieć rodzinę, jednak nie spotkał jeszcze odpowiedniej kobiety. - Jakoś te związki mi się nie udawały. Moja siostra mówi, iż to dobrze, iż żadna z moich byłych nie zaszła w ciążę, a mi jest trochę żal. choćby gdybyśmy nie byli razem, to jednak mógłbym sprawdzić się w roli ojca, miałbym poczucie, iż jestem dla kogoś ważny. Dodam przy tym jednak, iż żadna moja była nie wykazywała chęci do bycia matką. To ja częściej poruszałem ten temat, który raczej nie wywoływał euforii. Dziś jestem po czterdziestce, powoli tracę nadzieję na to, iż doczekam się potomstwa. Ostatnio coraz częściej myślę o przygarnięciu psa. Wtedy miałbym chociaż do kogo się odezwać po powrocie do domu - dodaje.
Idź do oryginalnego materiału