Niedźwiedzie zaatakowały gospodarstwo w Górzance. Właściciel: „Jesteśmy przerażeni, nie wiemy co dalej…” (VIDEO)

1 tydzień temu

GÓRZANKA. Wczoraj informowaliśmy o brutalnym ataku niedźwiedzi na gospodarstwo w Bukowcu, gdzie drapieżniki zabiły ponad 20 kóz. Jak się okazuje, noc wcześniej do podobnego dramatu doszło w pobliskiej Górzance - miejscowości oddalonej zaledwie o 6 kilometrów.

O szczegółach tych dramatycznych wydarzeń opowiada sam właściciel gospodarstwa:

- To była noc z piątku na sobotę, około godziny 24. Żona wracała z dzieckiem, które właśnie wróciło z wycieczki. Wtedy właśnie rozegrał się ten dramat. Niedźwiedzie podeszły pod budynek, w którym trzymaliśmy kozy. Naciągnęły skobel, wyrwały deskę w drzwiach, a potem dostały się do środka, gdzie dodatkowo zniszczyły wewnętrzną zagrodę, wyłamując sztachety. W środku zagryzły trzy nasze kozy - relacjonuje wstrząśnięty gospodarz.

- Żona z synem zostali uwięzieni w aucie. Niedźwiedzie były dosłownie kilka metrów od nich, nie mieli szans, żeby wysiąść i dostać się do domu. Dopiero mocne światło reflektorów trochę je spłoszyło i to pozwoliło im przebiec do budynku. Potem przyjechał nasz sąsiad i dopiero przy pomocy nabojów hukowych udało się je przepędzić na większą odległość, choć i tak nie odchodziły daleko, cały czas kręciły się w pobliżu - dodaje.

Gospodarze przyznają, iż to nie pierwszy raz, kiedy drapieżniki atakują ich zwierzęta.

- W tamtym roku niedźwiedzie wyrwały deski ze ściany budynku i zabiły jedną kozę, a wcześniej psa razem z łańcuchem. Teraz historia się powtarza. Panicznienie się boimy, nie wiemy co robić. Człowiek czuje się tu bezsilny i kompletnie załamany — mówi właściciel gospodarstwa.

Do sprawy odniósł się wójt gminy Solina Adam Piątkowski, który nie ukrywa swojego zaniepokojenia całą sytuacją.

- My jako samorząd od dłuższego czasu apelujemy o podjęcie zdecydowanych działań w sprawie populacji niedźwiedzi w Bieszczadach. To, co obserwujemy w ostatnich latach, przekracza już granice zdrowego rozsądku. Zwierząt jest zwyczajnie zbyt dużo. Oficjalnie mówi się o około 100 osobnikach w regionie, ale z informacji, które otrzymujemy od leśników i myśliwych, wynika, iż w rzeczywistości ta liczba jest co najmniej trzykrotnie większa. Niedźwiedzie coraz częściej podchodzą pod zabudowania, coraz mniej boją się ludzi, a ich zachowanie staje się coraz bardziej nieprzewidywalne. To nie jest już kwestia strat materialnych - chodzi o ludzkie życie. jeżeli nie zostaną podjęte odważne decyzje na szczeblu centralnym, to tylko kwestia czasu, aż dojdzie do tragedii. Musimy działać, zanim ktoś straci życie - podkreśla wójt Piątkowski.

Idź do oryginalnego materiału