Koty mają dom tymczasowy w Meduzie
Od listopada koty w potrzebie mogą liczyć na bezpieczną przystań w Kinie Meduza.
– Chcemy być takim miejscem w Opolu, w którym koty znajdą schronienie. Jako dom tymczasowy zapewniamy im opiekę, bliskość człowieka i euforia przez większą część dnia – mówi Rafał Mościcki, prezes stowarzyszenia „Opolskie Lamy”, która prowadzi kino i organizuje największy festiwal filmowy na Opolszczyźnie.
Dlatego też po korytarzach kina przemykają 7-miesięczna Kredka i 5-miesięczny Pionek. Oba koty niedługo trafią do nowych domów. W kinie można również spotkać półtorarocznego Bustera i ponad 4-letniego Piecyka. Ten ostatni dorobił się choćby ksywki Szczerbatek w związku z bajką „Jak wytresować smoka”. Te koty wciąż czekają na swoich ludzi.
Koty robią furorę
– Widzowie reagują na koty bardzo intensywnie. Dlatego, iż futrzaki wzbudzają sympatię, to ludzie czasem wręcz domagają się ich obecności. Podobnie zachowują się dzieci podczas weekendowych „Poranków”. Koty powodują u nich wielkie emocje – relacjonuje Mościcki.
Na salach kinowych widzowie kotów jednak nie spotkają. – Zwierzęta mają dość przestrzeni w innych częściach kina. Ich terytorium jest poza salą kinową – tłumaczy.
Dlatego też nikogo z odwiedzających „Meduzę” nie dziwi już widok kotów wylegujących się w różnych, czasem dziwnych miejscach.
– Śpią nam na kolanach podczas pracy w biurze, przysiadają na fotelach i dokumentach. Chowają się w różnych zakamarkach – mówi Rafał Mościcki.
Niewątpliwie idea jest taka, by w domu tymczasowym koty odnalazły stabilizację i oswoiły się z ludźmi.
– Dziś koty są bardzo miłe. W związku z tym można się z nimi bawić, głaskać je. Poprzednio sprawy miały się inaczej. Gdy koty do nas trafiły, były nieufne i przestraszone.
Buster jeszcze przed nowym rokiem bał się widoku nóg i wchodził pod każdy mebel.
– Socjalizacja zwierząt jest potrzebna – dodaje Mościcki zastrzegając, iż do „Meduzy” nie będzie można przynosić zwierząt „z ulicy”. – Przyjmiemy tylko te koty, dla których znajdziemy przestrzeń. Wcześniej uzgodnimy to z fundacją.
Krótka historia kotów z Oleskiej
Te ustalenia potwierdza prezeska Fundacji Fioletowy Pies. Podkreśla, iż w zależności od okoliczności, koty wymagające tymczasowego domu, będą zgłaszane do kina przy Oleskiej.
Jaka jest historia Kredki, Pionka, Bustera i Piecyka, kotów które dziś pomieszkują w kinie?
– Bustera dostaliśmy z wypadku komunikacyjnego, w którym stracił łapkę. Przed „Meduzą” był w domu tymczasowym, gdzie musiał być oddzielony od psa. To nie było dla niego korzystne – tłumaczy Magda Stefańska, szefowa Fundacji Filetowy Pies.
Kredka cierpiała na koci katar. Do kina trafiła po pobycie w szpitaliku przy lecznicy. A Pionek wcześniej mieszkał w miejskim schronisku na Torowej. Był co prawda adoptowany, ale przez chorobę go zwrócono…
– Bez wątpienia to niezwykły stres dla kota. Dlatego szukaliśmy mu miejsca. To znalazło się w „Meduzie” – opowiada pani Magda. – Piecyka oddał właścicieli, który wyjechali za granicą.
Początek współpracy
W związku z podobnymi historiami do fundacji wciąż docierają informacje o kotach w potrzebie. – Czasami mamy dla nich miejsce, czasem jest ciężko. Liczę, iż kooperacja z kinem będzie owocna. Teraz wszystko układa się świetnie – podsumowuje Magda Stefańska.
Każdy może wesprzeć koty z Oleskiej. Przy kasie Kina Meduza ustawiono puszkę ze zbiórką na karmę.