Mówi się, iż miłość to nie patrzenie sobie w oczy, tylko w tym samym kierunku. A może także - do tej samej sterty naczyń w zlewie? Temat podziału obowiązków domowych potrafi rozgrzać emocje szybciej niż źle nastawiona pralka. Bo choć wielu z nas wierzy w model partnerski, codzienność lubi układać własny scenariusz, najczęściej z kobietą w roli głównej. Od lat mówi się o zmianach, większej świadomości i ewolucji ról, ale statystyki pokazują, iż rewolucji raczej nie ma. Czasem jest progres, ale częściej... zamiatanie pod dywan. Jak naprawdę wygląda podział obowiązków w polskich domach?
REKLAMA
Zobacz wideo Jak rozwiązywać konflikty w związku? [SONDA]
Jak wygląda podział obowiązków w rodzinie? Nie pół na pół, ale "jakoś to działa"
Choć na papierze coraz częściej mówi się o partnerstwie, w rzeczywistości wiele kobiet wciąż dźwiga na swoich barkach większość domowych zadań. Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego, aż 63 proc. pań deklaruje, iż to one wykonują większość obowiązków domowych i opiekuńczych. Wśród mężczyzn ten odsetek wynosi zaledwie 10 proc., a w równy model wierzy tylko 27 proc. matek i 36 proc. ojców małych dzieci. Zapytaliśmy kilka osób, jak wygląda podział obowiązków w ich domach. Choć po cichu liczyliśmy na wyjątki, część odpowiedzi w punkt odzwierciedlała to, co pokazują statystyki.
Niby wszystko po równo, ale i tak robię więcej
- przyznała bez ogródek Kasia, jedna z rozmówczyń.
Nie wiem, czy faktycznie dzielimy się obowiązkami po połowie, nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Ale jakby się temu przyjrzeć, to chyba finalnie i tak więcej spada na mnie
- dodała Marta, świeżo upieczona mężatka.
Wiele osób przyznaje, iż choć nie wszystko dzielą po równo, udało im się znaleźć taki rytm, który w ich domu po prostu działa - może nie perfekcyjnie, ale na tyle dobrze, iż nikt nie narzeka. Często oznacza to stały podział niektórych zadań, jak pranie i wynoszenie śmieci, które każdy wykonuje według ustalonego schematu. Pozostałe obowiązki, typu odkurzanie i zmywanie, rozkładają się już bardziej elastycznie, zależnie od czasu, chęci albo dnia tygodnia.
W weekendy, kiedy robimy większe porządki, dzielimy się pomieszczeniami: ja biorę kuchnię, on łazienkę. Obie strony wiedzą, co do kogo należy, wszystko działa sprawnie i nigdy nie mieliśmy z tego powodu żadnych spięć
- zdradziła Basia.
Sprzątanie w domu, zdj.ilustracyjne iStock/Jacob Wackerhausen
Niektóre pary nie trzymają się sztywnych zasad i działają bardziej intuicyjnie. Dzielą się obowiązkami według tego, co kto lubi albo czego zdecydowanie unika. Dla jednych nie do przełknięcia jest prasowanie, dla innych - sprzątanie łazienki. Ale jeżeli druga strona akurat to akceptuje, układ sam się wyrównuje. Taki "niewidzialny podział" często okazuje się skuteczniejszy niż jakikolwiek harmonogram zapisany na lodówce.
W wypowiedziach uczestniczek rozmowy widać też wyraźną zmianę pokoleniową. Dzisiejsze związki coraz częściej szukają balansu, choć nie wszyscy wynieśli go z domów rodzinnych.
W pokoleniu naszych rodziców wszystko było na głowie kobiety. Facet grzebał coś przy aucie, a potem przychodził na gotowe
- wspomina Gosia. Z kolei inne relacje pokazują, iż w niektórych domach już dawno nastąpiło przewartościowanie ról. Weronika opowiada, iż jej ojciec, choć z powodów zdrowotnych nie pracuje zawodowo, w domu przejął sporą część obowiązków: przygotowuje śniadania, sprząta, zmywa, odkurza. Takie przykłady pokazują, iż stereotypy może i wciąż istnieją, ale rzeczywistość coraz częściej je podważa. Najważniejsze jest jednak, by w tym wszystkim odnaleźć własny balans. Bo frustracja wynikająca z przemęczenia i braku zrozumienia potrafi odbić się nie tylko na domowej atmosferze, ale także na całym związku.
Jak podzielić obowiązki z partnerem? Tak zyskacie równość i spokojny dom
Nie chodzi tylko o to, kto częściej odkurza czy zmywa. Ważniejsze są poczucie sprawiedliwości, równowaga psychiczna i... zdrowe relacje. Gdy obowiązki domowe spadają głównie na jedną osobę, druga - często nieświadomie - przechodzi w tryb "pomocnika", a nie partnera. Brak realnego podziału zadań może prowadzić do frustracji i napięć. Dla jednej osoby kubek na stole to drobiazg, dla drugiej estetyczna katastrofa. Dlatego szczera rozmowa o domowej codzienności to nie fanaberia, ale fundament. Bez pretensji i listy win, raczej z pytaniami: co dla kogo jest ważne? Co naprawdę zauważamy?
- W wielu domach wciąż działa model: on zarabia, ona ogarnia i trudno z tego wyjść, zwłaszcza gdy obie strony nie mają jasnych oczekiwań - przyznała Olga Kozierowska z Fundacji WłączeniPlus, cytowana przez infor.pl. Dobrym początkiem może być wspólne spojrzenie na domową rzeczywistość. Czy układ jest sprawiedliwy? Czy ktoś nie czuje się jak domowa orkiestra, a ktoś inny jak widz? Może warto ustalić stały podział przestrzeni albo elastyczny harmonogram, zależny od czasu, nastroju i możliwości. Nikt nie mówi o tabelce w Excelu, często wystarczy odrobina empatii i luzu.
Bo o obowiązkach domowych da się rozmawiać bez napięcia, lekko, ale mądrze. Najważniejsze, by ustalić rytm, który pasuje właśnie wam. Nie musi być idealny. Wystarczy, iż będzie sprawiedliwy. Bo dom to nie firma sprzątająca - to przestrzeń, w której warto czuć się partnerem, a nie pracownikiem na etacie.
Jak wygląda podział obowiązków domowych w Twoim domu? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.