
Na zboczu Suchego Berda w Bóbrce, nad Zalewem Myczkowieckim, znajduje się niezwykła atrakcja, która od lat przyciąga turystów i mieszkańców. To ogromne serce z czerwonych krzewów, które powstało z miłości i stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli w Bieszczadach.

Historia tego miejsca zaczyna się od Marii i jej męża, pochodzącego z Indii. Para zakochała się w Bieszczadach i stworzyła tu hotel oraz SPA Solinianka. Chcieli także zbudować kolejkę linową, która miała służyć turystom przez cały rok. Niestety przez wiele lat nie udało się uzyskać zgody na realizację inwestycji. W trudnych chwilach mąż Marii powiedział jej: „Jeżeli jedno z nas odejdzie pierwsze, drugie zrobi na tym stoku ogromne serce z krzewów”.
Po śmierci Marii obietnica została spełniona. Na zboczu Suchego Berda zasadzono krzewy, które dziś tworzą wielkie serce widoczne z daleka. To wyjątkowy symbol uczucia, które nie wygasło wraz ze śmiercią, i jeden z najbardziej wzruszających widoków w regionie.
Choć w Bieszczadach można znaleźć naturalne formy przypominające serce, jak choćby na Połoninie Caryńskiej, to właśnie serce w Bóbrce ma szczególne znaczenie. Jest nie tylko elementem krajobrazu, ale przede wszystkim świadectwem osobistej historii i wielkiej miłości.

Najlepiej oglądać serce z północnego brzegu Zalewu Myczkowieckiego. Dojechać tam można drogą wojewódzką numer 895 przez Orelec, Myczkowce lub Bóbrkę. Dobrym punktem widokowym jest parking u podnóża nieczynnego kamieniołomu w Bóbrce, skąd serce prezentuje się najlepiej.
Serce w Bóbrce to dziś nie tylko atrakcja turystyczna, ale także miejsce refleksji. Jest symbolem miłości i pamięci, dowodem na to, iż uczucie może być silniejsze niż czas i śmierć. Każdy, kto spojrzy w stronę Suchego Berda, zobaczy nie tylko piękny znak w krajobrazie, ale także historię, która na zawsze wpisała się w serce Bieszczad.




fot. Grzegorz Izdebski