Albo posadzisz drzewo, albo zapłacisz $200 podatku

bejsment.com 5 godzin temu

Władze miasta St-Amable w Quebecu wprowadziły nową zasadę, zgodnie z którą każdy mieszkaniec bez liściastego drzewa w przydomowym ogródku musi zapłacić 200 dolarów podatku rocznie. Celem tego rozwiązania jest walka z miejskimi wyspami ciepła oraz zwiększenie bioróżnorodności.

St-Amable, położone około 30 kilometrów na północny wschód od Montrealu, od lat posiadało przepis nakazujący posadzenie przynajmniej jednego drzewa przed domem, jednak dopiero teraz miasto zaczęło go egzekwować. Powodem były niepokojące wyniki badań przeprowadzonych przez Université Laval, z których wynika, iż St-Amable jest szczególnie narażone na fale upałów. Jedną z przyczyn są rozległe powierzchnie betonu i asfaltu, które silnie nagrzewają się latem.

– To kwestia zdrowia – zarówno dla seniorów, jak i dzieci. Zależy nam na obniżeniu temperatury w naszym mieście – tłumaczy Jean-Sébastien Ménard, dyrektor generalny St-Amable.

W ciągu ostatnich 20 lat liczba mieszkańców miasta wzrosła gwałtownie, co wiązało się ze spadkiem liczby drzew. By zidentyfikować posesje bez zieleni, władze zleciły firmie Jakarto zeskanowanie ogródków. Okazało się, iż około 1200 z 3000 działek nie miało żadnego drzewa. Do właścicieli wysłano zawiadomienia, a miasto zorganizowało specjalne wyprzedaże, oferując drzewa w promocyjnej cenie. Efekt? Większość mieszkańców posadziła rośliny, ale podatek został i tak nałożony na około 400 posesji.

Ekspertka ds. polityki miejskiej, prof. Fanny Tremblay-Racicot, chwali działania St-Amable jako przykład tzw. ekofiskalności – podejścia, które zachęca mieszkańców do proekologicznych działań lub nakłada opłaty, gdy ich zabraknie. Zwraca uwagę, iż egzekwowanie podatków jest często prostsze i tańsze niż nakładanie mandatów.

– Jedna decyzja może przynieść wiele korzyści: zatrzymywanie wody deszczowej, filtrowanie powietrza, ograniczenie nagrzewania się przestrzeni. Natura to najlepsze narzędzie walki ze skutkami zmian klimatu – mówi Tremblay-Racicot.

Nie wszyscy mieszkańcy są jednak zadowoleni z takiego podejścia.

Sara-Kim Orobello, właścicielka dwóch domów, zasadziła drzewa zakupione od miasta, jednak otrzymała rachunek z doliczoną opłatą. Władze uznały, iż nie dostarczyła odpowiedniego formularza. Jej zdaniem system jest niesprawiedliwy i nie uwzględnia dobrej woli obywateli.

– Zrobiłam to, co należało, a mimo to muszę płacić. Dwieście dolarów to dla wielu osób bardzo dużo – podkreśla.

Krytycznie o systemie wypowiada się także były burmistrz St-Amable, Simon Lacoste. Twierdzi, iż wiele osób zostało niesłusznie obciążonych podatkiem, mimo iż miały drzewa. W niektórych przypadkach rośliny nie zostały uznane za drzewa, ale za krzewy. Jego zdaniem władze powinny współpracować z mieszkańcami, zamiast zachowywać się jak „policja od drzew”.

Jean-Sébastien Ménard odpowiada, iż spośród około 50 zgłoszonych odwołań, połowa zakończyła się pozytywnie – najczęściej z powodu błędów w działaniu systemu skanującego. Podkreśla też, iż większość mieszkańców wspiera działania miasta i rozumie ich cel. W planach jest zasadzenie ponad 12 tysięcy drzew na terenach publicznych oraz podwojenie powierzchni zalesionej.

Na podst. Canadian Press

Idź do oryginalnego materiału