Spotkałam swoją koleżankę z uniwersytetu i zapytałam, co teraz robi. Właśnie przeszłam na emeryturę i życie stanęło w miejscu. I miło mnie zaskoczyła.
– A moje życie po sześćdziesiątce dopiero się zaczęło. Mam mnóstwo czasu w realizację tego, co planowałam kiedyś. Nigdy wcześniej nie byłam za granicą. Teraz objechałam całą Europę. Nie lubię zimy, więc w tym okresie wyjeżdżam na wypoczynek do Egiptu. Chcesz, jedźmy razem – zaproponowała.
– Ale przecież emerytura jest bardzo mała. Gdzie tam? – odpowiadam jej.
– A ja odkładam. Kiedy zaczyna się lato, zbieram różne owoce, grzyby i sprzedaję na targu. Pieniądze odkładam na podróże. Dołącz, razem będzie weselniej.
Nie zwracam uwagi na własne dolegliwości i nie biegam do lekarzy, ponieważ apteki pochłoną wszystkie oszczędności. Prowadzę zdrowy tryb życia. Dużo spaceruję.
Tak zaczęłyśmy chodzić razem po lesie każdego dnia, gdy pogoda jest dobra. Taki spacer jest także korzystny dla zdrowia. A zawsze coś odżywczego przynoszę do domu – owoce, grzyby czy zioła na herbatę.
Potem zaczęłam trochę ćwiczyć jogę. Trochę wytrenowałam swoje mięśnie. Stałam się bardziej żywotna i pełna energii. Zapomniałam, co to są tabletki na ból głowy.
Ostatnio zapoznałyśmy się z dyrygentem kościelnego chóru. Porozmawiałyśmy, zaprosił nas do śpiewania. Bardzo chciałam zobaczyć, jak mi pójdzie.
Zaczęłyśmy śpiewać. Dyrygent chóru jest bardzo zadowolony z nas. Tak dołączyłyśmy do przyjaznej grupy, która również organizuje różne wycieczki do ciekawych miejsc w Polsce.
Tak więc, moje życie po sześćdziesiątce dopiero się zaczęło. Wcześniej zajmowałam się tylko pracą i nie mogłam sobie pozwolić na nic podobnego.
Jak zrozumiałam, ważne jest, aby nie siedzieć w domu, ale się ruszać, a po drodze zawsze spotka się coś interesującego.