Zielone wieże wyrastają w kolejnych miastach. Nowa fala w architekturze omija Polskę

8 godzin temu
Zdjęcie: mat. pr.


W Utrechcie ukończono najnowszy „wertykalny las”. Pierwsza tego typu realizacja od 2014 r. znajduje się w Mediolanie. Za projektem stoi Stefano Boeri. Włoski architekt i autor koncepcji „vertical forest”, co po polsku można przetłumaczyć właśnie jako wertykalny las. Wizjoner wyobraził sobie budynki na czas zmian klimatycznych, pierwszy z nich zrealizował w swym rodzinnym mieście.

Porośnięte drzewami oraz krzewami dwie zielone wieże wysokie na 116 i 84 m stały się ikonami. Kompleks Bosco Verticale w Mediolanie zdążył przejść do historii architektury jako jedna z najbardziej oryginalnych realizacji XXI w. W ten sposób Mediolan rozpoczął zieloną falę.

Czytaj też: Tężnie: wylęgarnie bakterii, solanki z niespodzianką. Popularne, a nie takie lecznicze

mat. pr.Wieże Bosco Verticale w Mediolanie.

Lasy innego rodzaju

Boeri naturalnie koła tutaj nie wynalazł. Budynki porośnięte roślinnością to idea, którą można datować kilka tysięcy lat wstecz. Na myśl przychodzą oczywiście nieistniejące już Wiszące Ogrody Semiramidy, cud świata starożytnego. Włochy natomiast wciąż mają bardzo interesujący obiekt – oryginalna zielona wieża, można rzec prototyp, znajduje się bowiem w Toskanii. Lukka może pochwalić się ponad 40-metrową Wieżą Guinigi, której szczyt porastają okazałe dęby. Trudno tylko dokładnie ustalić, od jak dawna XIV-wieczny zabytek ma zielony dach.

Wróćmy do współczesności. Koncepcja Włocha wnosi dawne założenia na nowy poziom. Proponuje stawianie zielonych wież w miastach, które coraz bardziej zmagają się ze zmianami klimatu. W myśl jego wizji budynek musi być pokryty drzewami i krzewami od góry do dołu. Ma przecież stać się tytułowym wertykalnym lasem, zazielenienie musi więc być totalne. Najnowszy taki obiekt wyrósł w Utrechcie.

Wieża ma ponad 100 m wysokości. Stała się jednym z najwyższych budynków miasta. Wonderwoods Vertical Forest porasta w sumie 50 tys. roślin wszelkiej maści. Co ciekawe, wertykalny las w Utrechcie wcale nie jest pierwszym na terenie Holandii. Otóż na początku dekady taka realizacja powstała w Eindhoven. Trudo Vertical Forest mierzy sobie trochę mniej, bo niemal 80 m. Czyżby teraz pora na zielony wysokościowiec w Amsterdamie?

W tym roku ukończono zieloną wieżę nie tylko w Utrechcie, ale także w Tiranie. Stolica Albanii wzbogaciła się o obiekt wysokości 75 m. Apartamentowiec stanął w centralnej części miasta. Porasta go około 100 drzew i znacznie więcej krzewów. Europa przoduje we wznoszeniu tych oryginalnych obiektów, nie jest jednak jedynym kontynentem, który stawia zielone wieże.

Czytaj też: Nawet Sebiks z siłki potrzebuje przyrody. A 99 proc. Polaków nigdy nie było w lesie!

mat. pr.Zielona wieża w Tiranie.

Coraz wyżej

Do grona ich posiadaczy w 2021 r. dołączyło również pierwsze chińskie miasto – Huanggang. Leży nad rzeką Jangcy, a niedaleko znajduje się aż za dobrze wszystkim znane Wuhan. Tamtejszy las wznosi się na 80 m i składa z dwóch wież. Niebawem kolejne chińskie miasto będzie mogło pochwalić się projektem ze studia Stefano Boeri Architetti. I to znacznie większym.

Jeszcze w poprzedniej dekadzie ogłoszono plany budowy w Nankinie dwóch wież: jedna miała mieć 200 m, a druga niecałe 110 m. Projekt po latach turbulencji wreszcie zmierza do końca. Dobrze widać postępy prac na zdjęciach. Najwyższy na świecie wertykalny las niedługo powinien zostać otwarty, a porastać go będzie ponad 800 drzew.

Tymczasem w Lozannie blisko 120-metrowa wieża znana jako Tower of Cedars przez cały czas czeka na realizację. Miała być drugą realizacją po Mediolanie. Nie udało się. Obiekt z widokiem na Jezioro Genewskie istnieje przez cały czas wyłącznie w formie wizualizacji. Czeka także Egipt i jego nowa stolica (do jej ukończenia jeszcze daleko). Budowa, podobnie jak w Szwajcarii, ma spore opóźnienie.

Zielone wieże mają powstać również nad Zatoką Perską. W Dubaju, rzecz jasna. Sam projekt ogłoszono w 2022 r. Parę obiektów o wysokości odpowiednio 190 i 150 m miałoby porastać ponad 2500 drzew. Plus kilkadziesiąt tysięcy roślin. Takich wieżowców w mieście, które jest prawdziwym laboratorium drapaczy chmur, dotąd nie było. Po początkowym szumie nastąpiła jednak cisza.

Czytaj też: Ciągnie człowieka do lasu! Lasoterapia naprawdę poprawia pracę mózgu. Jak to działa?

mat. pr.Wieże w Huanggang.

To żyje

Jeżeli chodzi o estetykę, koncept wertykalnych lasów jest świetny. Wizualnie spisuje się znakomicie, do tego zieleń w takim wydaniu dobrze działa na samopoczucie mieszkańców. To odtrutka dla szarzyzny i betonozy wielkich miast. Pytanie, co z ekologią? W końcu nie wszystko eko, co jest zielone, a pudrowanie zielonym PR-em to praktyka nagminna. Czy mamy tutaj do czynienia z greenwashingiem?

O dziwo, nie. Wieże trzeba potraktować jako jedno wielkie urządzenie. Filtr, który pochłania miejskie zanieczyszczenia oraz dwutlenek węgla. W zamian rokrocznie produkuje tony tlenu i zmniejsza temperaturę otoczenia. Naturalnie pojedyncze budynki nie rozwiążą wszystkich miejskich bolączek. Trzeba by ich pewnie postawić z tuzin. Mimo to zielone wieże można uznać za element walki z tzw. miejską wyspą ciepła. Dochodzi też jeszcze inna kwestia.

Te wieże żyją. Nie chodzi wcale o ludzkich mieszkańców. Wertykalne lasy stanowią wielkie pomniki bioróżnorodności, przeżywającej za sprawą człowieka planetarny kryzys. Z dotychczasowych doświadczeń m.in. Mediolanu wiadomo, iż wieże są zamieszkiwane przez owady i ptaki. Te drugie chętnie gniazdują na porośniętych balkonach. Innymi słowy, to las nie tylko z nazwy.

Czytaj też: Miejscowi się wynieśli, zanikły ciche rozmowy. jeżeli nic się nie zmieni, Gdańsk może upaść

mat. pr.Wertykalny las w Eindhoven.

Chętnych nie brakuje

Nic dziwnego, iż Stefano Boeri jest rozchwytywany. Jego koncept namieszał we współczesnej architekturze. Znalazł też całkiem pokaźne grono naśladowców, a to przecież jeszcze jedna miara sukcesu. Realizacje w duchu Bosco Verticale powstały w Brazylii, Niemczech czy Singapurze. Zielona rewolucja zatacza coraz szersze kręgi, toteż ciąg dalszy historii leśnych wież nastąpi. Niedługo trzeba będzie dopisać kolejne rozdziały.

Które miasto nie chciałoby mieć w swej panoramie tak okazałego obiektu? Niedawno ogłoszono, iż Polska doczeka się pierwszego ołówkowca. Wyjątkowo cienki budynek ma za kilka lat stanąć w stolicy. Ta moda w architekturze również zatacza szerokie kręgi, dociera do nas z pewnym opóźnieniem. Wobec tego może i niedługo doczekamy się także zielonej wieży nad Wisłą? Szarych wież jest już nadmiar. Wertykalny las zdecydowanie przydałby się w niejednym z polskich miast. Na wczoraj.

Idź do oryginalnego materiału