Zielone postulaty na ulicach Katowic – II Marsz Śląskiej Przyrody

1 dzień temu

„Przybyliśmy tu z równymi prawami – każdy gatunek, płeć i rasa. Sami wznieśliśmy mury między nami, uwierzyliśmy, iż ta ziemia jest nasza” – ten fragment jednej z piosenek gwiazdy wieczoru, zespołu Gaja, mógłby podsumować treść postulatów dla przyrody Koalicji Śląskie Kwitnące. W sobotę 7 czerwca, mimo alertów RCB i chwilowych opadów deszczu, ulicami Katowic przeszedł Marsz Śląskiej Przyrody.

Wydarzenie, zorganizowane po raz drugi przy wsparciu Fundacji Rzecz Społeczna, dotyczyło wielu postulatów związanych ze zmianami systemowymi i prawnymi na rzecz miejskiej przyrody. W tym roku w centrum uwagi znalazły się drzewa – ponieważ Ludzie i Drzewa to wspólne korzenie. O istniejących więziach natury przekonywali ambasadorzy marszu – profesor Piotr Skubała, doktor Magdalena Ochwat i Katarzyna Głuch-Juszkiewicz – w grzybowych kapeluszach i z symbolicznymi korzeniami w dłoniach – kawałkami drewna nawiązującymi do podziemnych połączeń natury.

„My, grzyby, jesteśmy fundamentem życia na lądzie. Dzięki współpracy – mikoryzie – dajemy drzewom wodę i minerały, a one dzielą się z nami cukrami” – mówił Piotr Skubała.

O prezentację aspektów teoretycznych zadbał znany przyrodnik i leśnik, doktor Jerzy Parusel, a całość dopełniło życzliwe powitanie Eweliny Budzińskiej-Góry na części kampusu Uniwersytetu Śląskiego wchodzącego w skład projektu Zielona Strefa Nauki. To właśnie tam, w przestrzeni przed Centrum Informacji Naukowej i Biblioteką Akademicką (CINiBA), rozpoczął się marsz, w którym na różnych etapach wzięło udział około 150 osób. Skupionym w koalicji Śląskie Kwitnące przedstawicielom różnych środowisk, grup nieformalnych i organizacji pozarządowych nie przeszkodziły ani deszczowe nimbostratusy, ani alerty RCB.

Organizatorzy wydarzenia zachęcali do przebrania się za części rodzimej natury, jednak treść marszowych apeli nie była już tak kolorowa. Podczas pięciu przystanków na trasie prowadzącej ulicami Bankową i Uniwersytecką, poprzez rondo, aż do Korfantego i Moniuszki, przedstawiciele Koalicji Śląskie Kwitnące zabierali głos w imieniu przyrody.

„Nie zgadzamy się na to, by drzewa były na samym końcu – jak coś, co jest nikomu niepotrzebne” – mówiła Ewa Nowacka (Frelki Obywatelki) z Siemianowic Śląskich występująca z postulatem Nasze miasto pośród drzew.

„Walczymy o Pogórniczą Hałdę – by ocalić ją przed zabudową i zachować dla przyrody jako ostoję dzikich zwierząt” – apelowała Joanna Porwolik (Zielone Pnioki) z Chorzowa.

O ochronę przyrody w ZPK Szopienice–Borki w Katowicach, w imieniu grupy mieszkańców, apelował Piotr Ziegler (Śląski Ruch Klimatyczny). Wśród innych postulatów znalazły się m.in. zakaz jazdy quadami po trasach Pogorii IV w Dąbrowie Górniczej, tworzenie osiedlowych zielonych zakątków w Katowicach i Sosnowcu oraz ochrona sędziwych drzew (Mysłowice, Tarnowskie Góry).

„Proszę, wesprzyjcie nas w sejmiku wojewódzkim i radzie miasta Chorzowa” – apelował Robert Torbus ze Stowarzyszenia Nasz Park, które zabiega o utworzenie parku kulturowego w granicach Parku Śląskiego.

Odnośnie utworzenia rezerwatu przyrody w parku Repeckim w Tarnowskich Górach, głos zabrali Wojciech Sutor z Fundacji Srebrne Buki i Szymon Kuś z Tarnogórskiego Drzewoszumu. Apelowano także o rewitalizację terenów przy katowickiej rzece Rawie, tak aby mogła służyć jako miejsce rekreacji. Wybrzmiały także postulaty członkiń koalicji z obszarów wiejskich – m.in. ochrona alei kasztanowców, wiejskich łąk i lasu olchowego, majestatycznej lipy–świadka tradycji, sędziwej topoli i rzeki Psarki.

W tle wydarzenia obecne było zagadnienie opracowania i wdrożenia miejskich standardów zieleni, tak aby urzędnicy i pracownicy zakładów zieleni nie mieli wątpliwości, jak należy postępować z roślinnością.

„W Katowicach ten dokument leży w przysłowiowej szufladzie” – przekonywała Agnieszka Wojdowska ze Stowarzyszenia Mieszkańcy dla Katowic.

„Jeśli myślimy poważnie o ochronie drzew w przestrzeni miejskiej, to po prostu musimy mieć takie standardy. Ile kosztuje ich wprowadzenie – to złe pytanie. Prawdziwe brzmi: ile kosztuje ich brak – dodała, wskazując na przykłady niewłaściwych nasadzeń, zaniedbań i zniszczeń zieleni związanych z inwestycjami”.

„Możecie się przenieść? Blokujecie całe miasto” – rzucił jeden z przypadkowych przechodniów podczas wypowiedzi dotyczącej parku Repeckiego.

Organizatorzy i uczestnicy II Marszu Śląskiej Przyrody stoją jednak na stanowisku, iż przyrody nie da się „gdzieś przenieść” – ona po prostu jest, za to odmawia jej się prawa do głosu. Dlatego tak ważne jest, aby głośno – w formie happeningowej – się o nią upominać, edukować, informować i przypominać, iż to sprawa nas wszystkich. Bo Ludzie i Drzewa to wspólne korzenie.

Idź do oryginalnego materiału