Broń wykorzystywaną do zdalnego podawania środków usypiających dla dzikich zwierząt planuje zakupić bialskie starostwo. Ma być ona pomocna, kiedy zbłąkane bądź cierpiące zwierzę trzeba przetransportować, aby udzielić mu pomocy.
Dzikie zwierzęta przenoszą się do miast
Inicjatywę popierają środowiska myśliwych jak i aktywistów działających na rzecz zwierząt.
– Zakupiona broń będzie w razie potrzeby do dyspozycji poszczególnych miast czy też gmin – mówi starosta bialski Mariusz Filipiuk. – Bardzo często na terenie naszego powiatu występują problemy. Przykładem może być ostatnia sytuacja na terenie miasta Międzyrzec – łoś, który zmienił miejsce swojego zamieszkania, z lasu przeniósł się na teren miasta. I przez kilka tygodni był to bardzo poważny problem. Dopiero pojawiła się firma aż z Lublina i dokonała stosownego uśpienia tego zwierzęcia w celu przewiezienia go do bezpiecznego miejsca – do lasu.
– Moim zdaniem takie strzelby ze środkiem usypiającym to jest super pomysł – uważa inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce Aneta Moros. – Raz, iż zwierzęta bez stresu można uśpić do leczenia, czy aby gdzieś je przewieźć, bo nie będą wiedziały, co się dzieje wokół nich. A dwa, iż to jest skuteczniejsze. Bo wynajmowanie osoby, która specjalizuje się w wyłapywaniu dzikich zwierząt, jest czasochłonne i też nie zawsze skuteczne.
Jak działa tego typu broń?
Mogą pojawić się obawy o bezpieczeństwo osób postronnych. Np. urzędnicy, którzy będą posługiwać się taką bronią, mogą nie mieć w tym zakresie dużego doświadczenia.
– Proszę nie kojarzyć tego z bronią palną, to są dwie różne kwestie – zaznacza Mariusz Filipiuk. – To jest broń pneumatyczna, więc sposób posługiwania się tą strzelbą polega na tym, iż odpowiednią strzykawkę ze środkiem usypiającym umieszcza się w lufie tej strzelby. I tutaj absolutnie nie mówimy o używaniu jakiegokolwiek ognia. Jest to w pełni bezpieczne. Osoby, które będą upoważnione do obsługi tej strzelby, to są członkowie Polskiego Związku Łowieckiego – osoby, które posiadają pozwolenie na broń i są do tego przeszkolone i przygotowane. w tej chwili przepisy prawa nie nakazują posiadania pozwolenia na posługiwanie się tego typu bronią, gdyż jest to broń pneumatyczna.
– Bardzo dużo jest takich sytuacji. Często weterynarz powie, iż nie przyjedzie. Nie daj Boże jest weekend, dni wolne od pracy – wtedy w ogóle jest zero pomocy. Wtedy albo zwierzę cierpi, albo jest zdane na zwykłych ludzi, którzy nie są w stanie pomóc – dodaje Aneta Moros.
Myśliwi popierają to rozwiązanie
– jeżeli będzie to użyte zgodnie z przepisami, zasadami etyki, uważam, iż jest to bardzo dobre rozwiązanie – twierdzi łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej Sebastian Santus. – Mieliśmy ostatnio przypadki w Białej, gdzie po centrum miasta chodziły trzy łosie. Straż miejska to monitorowała, ale nikt nie wiedział, co z tym zrobić. Zrobił się problem. Później te łosie nie dość, iż stwarzały zagrożenie dla mieszkańców i pojazdów, to zakończyło się to tak, iż powskakiwały na ogrodzenia i popadały w bólu i cierpieniu. A mając taki zespół i takie środki można byłoby temu zapobiec poprzez ich uśpienie, wywiezienie poza teren miasta i ponowne wypuszczenie.
Użycie broni będzie zawsze konsultowane z lekarzem weterynarii, który określi ilość aplikowanego środka.
Urzędnicy, którzy będą obsługiwać broń, przejdą wcześniej trzydniowe szkolenia. Na zakup sprzętu przeznaczono 30 tysięcy złotych.
MaT / opr. LisA
Fot. pixabay.com