Zauważywszy psa leżącego przy ławce, podbiegł do niego. Jego wzrok padł też na porzuconą niedbale przez Natalię smycz.

5 godzin temu

Gdy zobaczyła psa leżącego przy ławce, pobiegła w jego stronę. Jej wzrok padł również na pozostawiony niedbale przez Natalię pas.
Pies, o opuchniętych oczach, patrzył na swojego pana z niemym wyrzutem.
Między rodzeństwem minęły już prawie dwa lata milczenia. Alina do dziś nie rozumiała, jak z drobnej sprzeczki wyrósł tak gwałtowny konflikt.
Alina i Wojtek Kowalscy urodzili się w odstępie roku. Od dzieciństwa byli nierozłączni, zawsze stawali za sobą murem. Niezależnie od psot, brali odpowiedzialność na równi, nigdy nie chowali się za plecami drugiego.
Ich rodzinna wieś, Brzozowo, z roku na rok rozkwitała. Mieli szczęście do wójta Piotr Nowak, który sam tu się urodził, okazał się świetnym gospodarzem.
Po ukończeniu studiów rolniczych wrócił do rodzinnej miejscowości i zabrał się do pracy. niedługo doceniono jego starania, a po dziesięciu latach Piotr został wójtem Brzozowa.
W życiu osobistym również układało mu się dobrze. Alina, po skończeniu szkoły medycznej, zaczęła pracować jako pielęgniarka w wiejskiej przychodni. Piotr nie mógł przejść obojętnie obok takiej urody. Alina odwzajemniła jego zainteresowanie. Pobrali się, a ich wesele świętowała cała wieś. Wojtek szczerze cieszył się z szczęścia siostry, choć jego własne małżeństwo z Natalią było dalekie od takiej sielanki.
Gdy Alina była jeszcze panną, Natalia czasem na nią pomstowała, nazywając ją zadufaną albo bezużyteczną. Po ślubie jednak narzekania zastąpiła zazdrość. Natalia żądała od męża coraz więcej nowego domu, większego samochodu, lepszego futra
Coraz częściej wypominała: Inni mają wszystko, a my nic!. Wojtek starał się, jak mógł, ale pragnień żony nie był w stanie zaspokoić ani pieniędzmi, ani siłą.
Częściowo Natalia sama była nieszczęśliwa Bóg nie obdarzył jej euforią macierzyństwa. Tymczasem Alina szczęśliwie wyszła za mąż, urodziła syna, potem córkę, wybudowała duży dom, a jej mąż piął się po szczeblach kariery
Rodzinne spotkania coraz częściej kończyły się kłótniami. Za każdym razem, gdy Wojtek odwiedzał Alinę, Natalia zaraz zaczynała go besztać.
Ostateczna awantura wybuchła w urodziny Wojtka. Alina podarowała mu w prezencie szczeniaka labradora od dawna marzył o takim psie. Piotr zaś dał mu nowy motocykl.
Wszystko było w porządku, dopóki pijana Natalia nie wpadła w szał i nie wyładowała na Alinie nagromadzonej złości:
No i co, Alka? Ten pies to jakiś przekaz? Skoro nie ma dzieci, to chociaż psa sobie kupimy, co?!
Alina próbowała załagodzić sytuację:
Natalka, uspokój się. Później będziesz żałować
Ale jej słowa nie trafiły. Wybuchła ogromna kłótnia, goście podzielili się na dwa obozy. Piotr szepnął żonie, żeby wyszli, i po pożegnaniu opuścili przyjęcie.
Minęły dwa lata. Od tamtego wieczoru Wojtek unikał siostry, ich kontakty ograniczyły się do kilku krótkich, rzadkich spotkań. Tymczasem między nim a Natalią narastało napięcie.
Wieczorami Wojtek coraz częściej wychodził nad rzekę z Marsem. Wydawali się szczęśliwi: Wojtek rzucał patyk, Mars gonił go z radością, a potem kładł się u jego stóp i słuchał cichych opowieści pana.
Alina dowiadywała się o tym od sąsiadów, ale nic nie robiła Wojtek był uparty.
Po nieszczęsnej kłótni Natalia znienawidziła jeszcze bardziej Alinę i podarowanego Marsa. Gdy Wojtka nie było w domu, wyrzucała psa na dwór, krzyczała na niego, a czasem choćby biła.
Ciekawskie sąsiadki tylko dolewały oliwy do ognia:
Słuchaj, Natalka, twój mąż znowu spaceruje z psem nad rzeką
Wczoraj spotkał się z Alą, jej mężem i dziećmi Śmiali się, cieszyli!
Zazdrość całkowicie ogarnęła Natalię. Pewnego dnia Wojtek zapytał:
Natalka, nie krzywdzisz Marsa?
A potrzebny mi ten twój pies?! warknęła i wyszła z pokoju.
Mars coraz częściej chował się przed Natalią i drżał, gdy się pojawiała.
Wszystko skończyło się pewnego poranka, gdy Wojtek, wychodząc, rzucił ze złością:
Mam dość tej wiecznej zazdrości!
Zostawiona sama sobie, kipiąc gniewem, Natalia wywlekła Marsa na podwórko, przywiązała do ławki i zaczęła okładać pasem. Biedny pies skomlał z bólu. Gdy wyładowała swoją złość, Natalia rzuciła pas, spakowała się i na zawsze odeszła z domu.
Wieczorem Wojtek wrócił, ale psa nie znalazł w bramie. W domu panował bałagan. Przy ławce zobaczył Marsa. Zaciśni

Idź do oryginalnego materiału