Zamieszkanie: Prujemy do kości, a potem będzie pięknie. Jak się remontuje domy z PRL?

3 godzin temu
Zdjęcie: Polsat


Spory metraż, ustawne pomieszczenia, ogród i odrobina uroku retro. Domy jednorodzinne z PRL kuszą tych, którzy szukają swoich czterech kątów poza rynkiem deweloperskim. Pokusa jednak ma swoją, nie tylko rynkową cenę. „Dużo pracy i dużo cierpliwości” – mówią ci, którzy zdecydowali się na przygodę z domem-kostką.


"Zamieszkanie" - autorski cykl realizowany przez Aleksandrę Suławę. Seria wywiadów, reportaży i felietonów, w których autorka wraz z zaproszonymi ekspertami, poszukuje odpowiedzi na pytania o jakość przestrzeni, w której żyjemy.
***


Tak się u Karoliny ułożyło, iż żyje w dwóch światach. W pierwszym jest całkiem przyjemnie: jeżówki, motyle, wysoka trawa, w okolicy ani człowieka. W drugim przyjemnie dopiero będzie. Na razie pył, gładź, zawilgocenia w piwnicy. Z jednego świata do drugiego przechodzi się przez stodołę. Niepozorny to budynek - spadzisty dach, drewniane drzwi, ściany obrośnięte bluszczem. Reklama
To nie jest sen, to nie jest powieść science fiction. To jest remont domu-kostki. Konkretnie: czterokondygnacyjnego budynku z 1962 roku, położonego na półkilometrowej działce, którą na dwie części, różne od siebie jak dwa światy, dzieli obrośnięta bluszczem stodoła. W jednym świecie zbiera się siły na pracę w drugim. A tych trzeba sporo.
- My choćby nie nazywamy tego remontem, tylko "budową". Bo żeby z domu-kostki stworzyć cacko, trzeba zejść do poziomu zero, do gołej ściany, a potem tworzyć tę przestrzeń od nowa - mówi Karolina, która z mężem projekt rozpoczęła w połowie 2022 roku. Kiedy koniec? - Teraz już wykańczamy część pomieszczeń, jak dobrze pójdzie, to wprowadzimy się do końca roku. Tyle iż będzie to stan "firanki w drzwiach", a nie "jak z katalogu". Kiedy ogłosimy ostateczny finał? Nie mam pojęcia.



Gdyby tak mieć własny dom?


Polacy marzą o jednorodzinnych domach. Właśnie taki typ nieruchomości jako preferowany wskazuje 57 proc. obecnych mieszkańców bloków i aż 94 proc. tych, którzy już w domach mieszkają (CBOS 2022). Aby dom dawał szczęście, powinien być też własny i najlepiej ulokowany w pobliży komunikacji i punktów usługowych ("Szczęśliwy dom. Badanie dobrostanu mieszkańców Polski 2023").
Niestety, na realizację takiego marzenia nie wszyscy mogą sobie pozwolić. Jak można wnioskować z ogłoszeń publikowanych w serwisie Oto Dom, za najtańszy nowy dom w Warszawie trzeba zapłacić ok. 700 tys., we Wrocławiu również 700 tys., w Krakowie 650 tys. w Gdańsku 600 tys. Co za tę cenę? Zwykle szeregowa zabudowa o powierzchni 60-70 metrów kwadratowych, bardzo prostej bryle i lokalizacji określanej jako "przy granicy miasta". Tak więc "mały domek" - owszem, ale "w centrum miasta" już nie bardzo. Za spełnienie obu kryteriów trzeba by zapłacić o wiele wyższą cenę. Są osoby, które mogą sobie na to pozwolić, są takie które pójdą na kompromis z własnymi marzeniami, ale są i takie, które poszukają alternatyw. Na przykład domu jednorodzinnego z PRL.

Magia "przed i po"



Budowane w Polsce Ludowej obiekty kuszą metrażem - sto, sto pięćdziesiąt i więcej metrów kwadratowych, ceną - kilkaset tysięcy złotych (plus remont, o którego kosztach jeszcze powiemy), możliwością oryginalnej adaptacji i lokalizacją. Ta, zwłaszcza z perspektywy dużych miast, bywa przeważającym argumentem. W dobie skrajnie dogęszczonej, oszczędzającej na zieleni mieszkaniówki, dom z kilkunastoarowym ogrodem w centrum miasta lub w dobrze skomunikowanej dzielnicy, względnie w niewielkim ośrodku, ale z łatwym dostępem do usług, jawi się jako luksus. A jeżeli udało się tanio go kupić - jako okazja życia. Kto z niej korzysta?
- Popyt na domy-kostki to złożona sprawa. Czasem zainteresowanie nimi wynika z braku innych ofert, bo w Polsce powiatowej to nierzadko jedyne dostępne nieruchomości, czasem z poszukiwania rynkowych okazji, czasem też z autentycznego dostrzeżenia potencjału - istnieje grupa osób zainteresowanych architekturą, których kusi koncept zaaranżowania starego obiektu według własnej wizji. Taka magia "przed i po" - tłumaczy Marcin Jańczuk dyrektor ds.marketingu i PR Metrohouse, operatora największej w Polsce sieci biur nieruchomości, twórca podcastu "Kup sobie mieszkanie" - Najczęściej jednak domy PRL kupują osoby, które marzą o wyprowadzce z miasta do mniejszego ośrodka, dla których posiadanie domu oznacza spełnienie na pewnym etapie życia. jeżeli wiedzą, z jakimi kosztami wiąże się to przedsięwzięcie- świetnie. jeżeli nie, zderzenie z rzeczywistością może być bardzo przykre.

Jakoś to będzie



Kostka rzadko jest pierwszym wyborem. Karolina najpierw myślała o kamienicy do remontu. Potem, gdy przyszła pandemia, o mieszkaniu z ogrodem. Następnie o działce po budowę, wreszcie o szeregówce od dewelopera. Dużo pomysłów, ale żaden wystarczająco dobry. Na kostkę trafiła przypadkiem - ktoś wrzucił ofertę w złą kategorię serwisu ogłoszeniowego. Pojechali z mężem, obejrzeli. - Pierwsze wrażenie? "Można by tu nakręcić drugą część >>Blair Witch Project
Idź do oryginalnego materiału