Weganie lansują fałszywą tezę, iż można zakazać polowania. Unia Europejska wezwała rząd Hiszpanii aby złożył wyjaśnienia, dlaczego jelenie i dziki niszczą najcenniejszy ekosystem śródziemnomorski na kontynencie.
Magazyn „Perss” dwa dni temu udostępnił w sieci tekst opublikowany w maju pt. „Licencja na zabijanie. O bardzo złym wizerunku Polskiego Związku Łowieckiego”. Skomentowałem go trzy miesiące temu wskazując ewidentne kłamstwa, które nie zostały poprawione.
W sumie na podstawie każdego akapitu tego „dzieła” można zrobić oddzielny artykuł, ponieważ jest tam tyle przekłamań i fałszywych stwierdzeń. Myślę, iż wezwanie Hiszpanii do złożenia wyjaśnień w sprawie Parku Narodowego Cabañeros jest doskonałym przykładem, aby szerzej omówić fragment wypowiedzi Marcina Kostrzyńskiego (aktywisty koalicji Niech Żyją): „Z drugiej strony nie do końca wiadomo, jak te populacje zachowałyby się, gdyby myśliwi przestali polować. Kostrzyński podaje na to przykład łosi, na które nie polujemy. – Dziesięć lat temu PZŁ przekonywał, iż bez polowań wejdą wszędzie. Nic się takiego nie wydarzyło. W Szwecji, gdzie zaprzestano polowań na dziki, ich populacja wzrosła, a potem się ustabilizowała na stałym poziomie. W dużej mierze przyroda więc sama się reguluje – mówi.”
Sześć zdań – trzy kłamstwa
Pan Marcin jest wegańskim mistrzem w opowiadaniu bajek i kłamaniu. Po pierwsze utrzymywanie moratorium na łosie spowodowało, iż mamy go wszędzie. Robi ogromne szkody w lasach, a te wyrządzane na polach płacą myśliwi, bo nie sposób ich rozróżnić, od tych które robią jelenie. Dodatkowym problemem jest coraz większa liczba wypadków na drogach, w których giną ludzie, ale to pana Marcina nie interesuje…
Po drugie w Szwecji poluje się dziki! W 2020 odstrzelono rekordową ich liczbę 160 tysięcy. W ostatnim sezonie – po przejściu ASF – odstrzelono 30 tysięcy, więc w tej kwestii pan Kostrzyński z pełną premedytacją kłamie!
Polowanie chroni przyrodę
A po trzecie w całej Europie – gdzie człowiek w sposób znaczący przekształcił środowisko naturalne – reguluje się dziką zwierzynę poprzez polowanie. Zakaz polowania wprowadzono w Kenii (w 1977 roku) i ostatnie badania udowodniły, iż populacje dzikich zwierząt w 80 procentach zostały utracone – w wyniku kłusownictwa!
Między innymi z tego powodu Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) wskazuje, iż „polowanie okazało się cenne w ochronie siedlisk i zachęcaniu właścicieli gruntów do ochrony zagrożonych gatunków”, a Sekretarz Generalna CITES w trakcie świętowania 49 rocznicy podpisania konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem powiedziała wprost: „POLOWANIE JEST SKUTECZYM NARZĘDZIEM W WALCE O BIORÓŻNORODNOŚĆ”.
Hiszpania na dywaniku
Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego domaga się formalnej reakcji rządu Hiszpanii w związku z krytyczną sytuacją w Parku Narodowym Cabañeros, gdzie zakazano polowania w 2020 roku. W ciągu zaledwie trzech lat nastąpił niekontrolowany wzrost jeleni i dzików. Zagęszczenie tych gatunków wzrosło o 250 procent, co spowodowało degradację chronionych siedlisk, zanik roślinności i erozję dużych obszarów lasów śródziemnomorskich…
Ta nierównowaga ma niszczycielski wpływ na florę i faunę parku. Wzrost populacji jelenie i dzików ma negatywny wpływ ma dwadzieścia trzy gatunki roślin, a to z kolei stworzyło zagrożenie dla funkcjonowania orła cesarskiego i rysia iberyjskiego.
Populacje dzikich zwierząt musimy regulować
Unia Europejska podkreśla, iż stawką jest przetrwanie jednego z najlepiej zachowanych ekosystemów śródziemnomorskich na kontynencie, więc adekwatna ochrona Parku Narodowego Cabañeros nie jest już tylko kwestią Hiszpanii, ale stała się problemem europejskim…
Przeciwnicy polowania nie mają ani jednego konkretnego przykładu gdzie zaprzestano polowania i „przyroda sama się reguluje”. To jest oczywiście możliwe, ale tylko tam, gdzie nie ma człowieka i rolnictwa!