Z życia wzięte. "Moja mama i teściowa zacierają ręce, czekając, aż weźmiemy urlop": Czeka je niespodzianka

2 godzin temu
Zdjęcie: Małżonkowie, źródło: YouTube/Ukraińskie melodramaty


Moja matka i teściowa dzwonią do mnie prawie codziennie, aby zapytać, czy mój mąż i ja w końcu wzięliśmy dzień wolny od pracy i jakie mamy plany. Wiem, iż już dawno wszystko dla nas zaplanowały — ogród, pole nie zajmą się same sobą. Musimy zbierać pomidory i ogórki, robić naprawy w altanie i ogólnie jesteśmy dla nich darmową siłą roboczą.

Ale już wyobrażam sobie ich zdziwienie, gdy dowiedzą się o naszej "niespodziance". Po raz pierwszy od siedmiu lat nie będę czołgać się na czworakach po grządkach w ogrodzie, a mój mąż nie będzie nosił ciężkich mebli. Kupiliśmy wakacje za granicą.

Hotel jest dobry, pierwsza linia od morza, obsługa na najwyższym poziomie! Wreszcie po raz pierwszy będziemy mogli spędzić wakacje tylko we dwoje i opalać się na słońcu, pływać w basenie i po prostu spać do obiadu!

Odkąd pamiętam, choćby w soboty czy dni świąteczne, teściowa czy mama zawsze zwabiały nas do siebie. Czasem dzwoniły i pytały, co słychać. Opowiadasz im o tym i z grzeczności pytasz również o ich zdrowie. W zamian słyszysz tysiąc i jeden skarg: bolą ich plecy, muszą sadzić ziemniaki, muszą pielić kwiaty i tak dalej, i tak dalej. Współczujesz starszym ludziom i oferujesz pomoc. Ale były chwile, kiedy moja cierpliwość była już na wyczerpaniu.

Tym razem postanowiliśmy wyprzedzić nasze matki. Potajemnie kupiliśmy bilety, zarezerwowaliśmy hotel, a dzieci miały pojechać na obóz w góry. Lepiej było pozwolić im odpocząć na łonie natury niż łapać robaki w ogrodzie.

Co więcej, dostaliśmy te bony dla dzieci prawie za darmo w pracy. Ale moja teściowa już dzwoni i prosi mnie o zakup farby do domu — jest już zbrylona, a ściana wymaga odmalowania. Nie, niech sama zatrudni malarzy do brudnej roboty.

Wczoraj moja mama zadzwoniła i "przypadkiem" wspomniała, iż deski w jej stodole są spróchniałe i trzeba je przybić. Jej sąsiad, który kiedyś pracował jako budowniczy, mieszka obok, więc niech pomoże! Dlaczego mój mąż musi pocierać dłonie aż do krwi?

Myślą, iż ponieważ są naszymi rodzicami, natychmiast rzucimy się im na pomoc. Jak zestresowane psy. Nie, wystarczy. Mamy tego dość. choćby dzieci proszą nas, abyśmy w weekendy poszli do parku lub kina, aby się zrelaksować, zamiast pracować w polu w upale. I nie mają nic przeciwko wyjazdom w góry, bo będą miały tam wielu przyjaciół.

Ciekawe towarzystwo, nowe przygody i wrażenia. Oczywiście nasze mamy nie wiedzą, iż bony mamy w kieszeniach od dawna i iż za kilka dni będziemy opalać się nad morzem. I co nam zrobią, obrażą się? Nie obchodzi mnie, czy mają dużo do zrobienia. Mój mąż i ja chcemy tylko kilka dni wolnego! Nie zasłużyliśmy na to?

Idź do oryginalnego materiału