Wydali majątek na agroturystykę z pieczonym chlebem i mlekiem od kozy, po trzech dniach wracali w popłochu do domu
Zdjęcie: Wyjechali na wakacje marzeń, wrócili po trzech dniach
Zaplanowali odpoczynek w ciszy, wśród zieleni i zwierząt. Jednak, zamiast doić kozy i piec chleb, wrócili do Warszawy z przemoczonymi walizkami i wspomnieniami jak z filmu katastroficznego. Lipcowe ulewy zmiotły marzenia o wiejskim detoxie — i pokazały, iż natura bywa nieprzewidywalna choćby w najpiękniejszych "siedliskach". — Nie wiedziałam, iż woda może tak gwałtownie zająć wszystko — mówi Kasia. I dodaje, iż mama stukała jej palce w czoło w geście "gdzie wy macie rozum", przecież "wiadomo, iż w lipcu w Polsce się na wakacje nie jeździ, bo pada".