Mieszkańcy Jankowa Dolnego byli zszokowani, gdy dowiedzieli się o planach wycięcia aż 27 drzew przy drodze gminnej prowadzącej do przejazdu pod obwodnicą. Lipy, klony i jesiony, które rosły tam od ponad 25 lat, miały rzekomo ustąpić miejsca chodnikowi. Sprawa wywołała ogromne poruszenie, a mieszkańcy nie kryli swojego oburzenia.
Chciałoby się zawołać donośnym głosem: BOŻE, CHROŃ NAS PRZED TAKIMI MIŁOŚNIKAMI PRZYRODY!!! – pisał radny Gminy Gniezno Marian Kaźmierczak na facebook’u.
Mieszkańcy podkreślali, iż inwestycja, którą planowano przeprowadzić bez konsultacji społecznych, byłaby marnotrawieniem publicznych pieniędzy i nie miała żadnego uzasadnienia. Czy rzeczywiście drzewa miały zostać wycięte? Po naszej interwencji temat nabrał zupełnie nowego kształtu.
Urząd Gminy Gniezno: „Nie przewiduje się wycinki drzew”
W związku z licznymi sygnałami od mieszkańców skontaktowaliśmy się z Urzędem Gminy Gniezno, aby uzyskać oficjalne stanowisko w tej sprawie. Odpowiedź urzędników okazała się zaskakująca. Poniżej jej pełna treść:
Na terenie Gminy Gniezno jak co roku w okresie jesienno-wiosennym dokonywane są zabiegi pielęgnacyjne drzew, które są przycinane, poniekąd też z uwagi na poprawę bezpieczeństwa użytkowników dróg/chodników, przy których rośnie taka roślinność, czy też z uwagi na estetykę.
Na przełomie lutego i marca 2025 roku będą wykonywane prace polegające na uformowaniu korony drzew wzdłuż drogi prowadzącej do firmy Gardenia.
Na przedmiotowym odcinku drogi nie przewiduje się wycinki drzew.
Okazuje się więc, iż alarmujące wieści o planowanej masowej wycince były niepotrzebnym niepokojem mieszkańców – przynajmniej oficjalnie. Urząd zaprzecza, jakoby miał zamiar usuwać drzewa, twierdząc, iż planowane są jedynie prace pielęgnacyjne.
Skąd więc wzięły się informacje o wycince?
Mieszkańcy wskazywali, iż drzewa miały zostać wycięte pod budowę nowego chodnika. Jednak według lokalnych radnych temat ten nie został choćby poruszony w oficjalnych dokumentach. Co więcej, sołtys Jankowa Dolnego, który jest jednocześnie radnym Gminy Gniezno, zapewniał nas, iż żaden wniosek o wycinkę do tej pory nie wpłynął. Twierdził jednocześnie, iż chodnik planowano w trosce o bezpieczeństwo dzieci, które chodzą tamtędy do szkoły.
Sprawa staje się jeszcze bardziej zagadkowa, gdy spojrzymy na stanowisko samych mieszkańców. Ci, którzy mają swoje posesje przy drodze, gdzie istnieje już fragment chodnika, jednogłośnie podkreślali, iż nikt z nich nigdy nie wnioskował o budowę nowego odcinka chodnika, a tym bardziej nie zgadzał się na wycinkę drzew.
To piękna, zielona aleja. Zdrowe, dorodne drzewa i nagle ktoś chce je wyciąć, bo wymyślił chodnik tam, gdzie nie jest potrzebny? – pyta retorycznie jeden z mieszkańców.
Dodatkowo argumenty o konieczności poprawy bezpieczeństwa budzą poważne wątpliwości. Ruch samochodowy na tej drodze jest niewielki, nie odnotowano tam żadnych poważnych zdarzeń drogowych, a kierowcy jeżdżą ostrożnie.
Sołtys twierdził, iż to mieszkańcy „zza obwodnicy” wnioskowali o chodnik. Tymczasem, gdy rozmawialiśmy z rodzinami z tej części miejscowości, okazało się, iż nikt o tym nie słyszał. Byli wręcz oburzeni, iż chodnik miałby powstać w miejscu, gdzie praktycznie nie ma zabudowy mieszkaniowej, zamiast na ich osiedlu, gdzie nie ma ani kawałka chodnika.
Nigdy nie prosilibyśmy o budowę chodnika tam, gdzie nie ma domów, skoro na naszym osiedlu nie mamy żadnej infrastruktury dla pieszych – mówią zgodnie. O nas sołtys już dawno zapomniał. Jesienią i zimą nie mamy chodnika i toniemy w błocie, a latem nie mamy wody. Szczerze mówiąc to media odwiedzają nas w tych tematach częściej niż sołtys i przedstawiciele urzędu, bo oni tylko z podatkami przyjeżdżają i zapytać czy mogą swoje gęby na płotach powiesić przed wyborami.
Ich zdaniem sołtys po prostu kłamie, próbując usprawiedliwić inwestycję, która według nich byłaby całkowicie bezzasadna lub ma zupełnie inne podłoże. Nieoficjalnie mówi się o tym, iż drzewa rzucają cień na jedną z prywatnych elektrowni fotowoltaicznych zasilającą budynek mieszkalny. To jednak niepotwierdzone pogłoski.
Mieszkańcy i media wygrali tę bitwę o drzewa
Cała sprawa pokazuje, iż presja społeczna i zainteresowanie mediów mają realną siłę. Gdyby mieszkańcy nie podnieśli alarmu, a dziennikarze nie zadali pytań w Urzędzie Gminy, być może dziś mówilibyśmy już o wycince całej alei.
Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji, drzewa zostaną na swoim miejscu, a jedyne, co je czeka, to przycinanie koron.
Tym razem udało się ocalić cenną przyrodę i powstrzymać inwestycję, której nikt tak naprawdę nie potrzebował. Jednak mieszkańcy Jankowa Dolnego podkreślają, iż będą czujnie monitorować kolejne kroki urzędników, by podobna sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości.