Weekendownik - Deszczownik późnomajowy

2 tygodni temu

Mła doma, jeszcze niewyjechana tylko zajechana akcyjnością różnistą. Zimno i deszczowo. Mła doszła do wniosku iż to nie takie złe, zważywszy na naszą sytuację hydrologiczną, jednakże cóś mało majowo jest. Wicie rozumicie, szału ogrodowania ni ma. Mła bardzo, bardzo boi się przeziębienia, teraz to głównie przez namoczenie, w związku z tym doma często siedzi i na świat patrzy przez szybki. Szczęśliwie wirusa żadnego nie podłapała, tfu, tfu, tfu! Mła musi być sprawna, bo w przyszłym tygodniu wielka wyprawa pani starszej, ruszamy z Irenką do Italii. Chałupa opłacona, po weekendzie zakupuję eurosy i ujeżdżamy. Irenka podekscytowana, mła na wszelki wypadek uczestniczy w porannym mierzeniu ciśnienia żeby to podekscytowanie a raczej jego skutki gwałtownie wyłapać. W necie przeglądam info na temat atrakcji Bergamo, pod kątem dostępności dla osób z ograniczeniami ruchowymi, mła nie chce zakatować Irenki, ten wyjazd to ma być dla niej przyjemne zwiedzanie a nie hardcore. Mła musi też sprawdzić gdzie można tak zjeść żeby Irence nie zaszkodziło, to trochę tak jak wyprawa z dziećmi, trzeba zachować ostrożność w znacznie większym stopniu niż wtedy, kiedy podróżujemy z Mamelonem same.

Przebywanie przez mła w chałupie powinno przełożyć się na porządek w domiszczu ale coś słabo się przekłada. Mła ma z tym porządkowaniem cóś takiego jak baletnica z przeszkadzającym rąbkiem spódnicy. Pojęcie porządek w domu jakoś zupełnie nie przystaje do mła, hym... w związku z osiągniętym przez mła wiekiem wygląda na to iż trzeba ten niezaprzeczalny fakt zaakceptować. Skoro przez blisko sześć dych się ze mła nie udało uczynić sprzątaczki idealnej, to cóś wątpię żeby mła została nią na starość. Bordello po całości to stan, który mła przeszkadza ale daje się z tym jej wytrzymać. Muchy się nie zalęgajo, znaczy dna jeszcze nie widać a to iż kupa rzeczy do prasowania leży na desce prasowalniczej, to akurat da się przeżyć. Niepokojące jest tylko to iż koty mają wyraźną chętkę na uwalenie się na stertach wypranego. W dodatku mła nie ma serca odmawiać kotom zalegania, znaczy jak widzę chęć uwalenia się na świeżo wypranym to czym prędzej przebieram poszewki na poduszki i zalegają na wyrku. Świeżyzna w wyrku ratuje stertę deskową. Sztaflik ma małego ropnia pokleszczowego, oczywiście mam od razu nerwy, choć kota je i jest tak samo upierdliwa, bojowa i niegrzeczna jak zawsze. Mrutku robię przy uszku, sporo tam roboty.

Wybory, wybory a mła politycznie bezdomna. Obydwu kandydatów najchętniej kopnęłabym w wiadomo co i zdawa mła się iż nie byłabym w tym kopaniu odosobniona. No wiedziałam iż tak będzie, co wcale nie jest pocieszające. w tej chwili zastanawiam się czy aby wybór mniejszego zła jest wyborem mniejszego zła. No cóż, jakąś decyzję trzeba będzie podjąć ale... Staram się nie być zmęczona tym politycznym dziadostwem, bo uważam iż trza być czujną i trzymać rękę na pulsie, jeżeli chodzi o polityczną gadzinę. Srandemia ujawniła do jakich nadużyć w "imię wspólnego dobra" potrafią się politycy dopuścić. Tak nawiasem pisząc, to obrońcy wolności zwykle po dorwaniu się do władzy zostają zamordystami do kwadratu, zatem ostrożnie z zawierzeniami. Hym... choćby bez tego dorwania się do władzy trzeba uważać. Rywal Benjamina Franklina, doktor Samuel Johnson powiedział o rewolucji amerykańskiej - "Najgłośniejsze okrzyki na rzecz wolności wychodzą od właścicieli niewolników". Nam trzeba zmian systemowych a nie zamiany jednej partii na drugą czy trzecią. Kto tego nie rozumie to się na zawierzeniach przejedzie, politycy to nie Pambuk, tu trzeba nieustannej kontroli a nie zawierzeń. Jak się czegóś głośno i upierdliwie domagać, to zmian systemu na taki, w którym nasz głos będzie miał większe znaczenie, trzeba zacząć od zmiany samej ordynacji wyborczej. Tyle w temacie naszych wyborów. Dobra, to by było na razie na tyle. Na zaległe komentarze mła odpowie dopiero jutro po południu. Przepraszam bardzo Szanowny Komentariat ale mła jest dziś padnięta a jutro ma jeszcze łobowiązki. Dziś w ramach ozdóbstwa troszki zdjęć domowych, z mebelkami okłaczonymi przez koty dla Ninki i z kwiatami azalek usuniętymi profilaktycznie. Jest też parę wieczornych fotek z ogrodu. W Muzyczniku nostalgicznie, znaczy Dean Martin.

Idź do oryginalnego materiału