W wieku 65 lat zrozumiałam, iż najstraszniejsze nie jest zostanie samą, ale błaganie własnych dzieci o telefon, wiedząc, iż jesteś dla nich ciężarem.
Mamo, cześć, potrzebuję szybkiej pomocy.
Głos syna w słuchawce brzmiał, jakby mówił do upierdliwego podwładnego, a nie do matki.
Helena Kowalska zastygła z pilotem w dłoni, nie włączając wieczornych wiadomości.
Krzysiu, dzień dobry. Coś się stało?
Nie, wszystko w porządku Krzysztof niecierpliwie westchnął. Po prostu z Anią złapaliśmy last minute, wylot jutro rano. A Reksa nie mamy z kim zostawić. Weźmiesz go?
Reks. Ogromny, śliniący się bernardyn, który w jej małym dwupokojowym mieszkaniu zajmował więcej









