Soja to fundament globalnej produkcji pasz dla zwierząt. Jest nie tylko ważna w hodowli zwierząt, ale coraz częściej staje się podstawą w żywieniu człowieka. Jak dotąd soja uprawiana jest w Polsce głównie w celach doświadczalnych.
Europejczyk w ciągu roku zjada przeciętnie 61 kilogramów soi, głownie pod postacią kotletów sojowych, mleka sojowego czy tofu. Aż 80 procent uprawianej soi wykorzystuje się do produkcji paszy dla zwierząt hodowlanych. Soja trafia do Europy m.in. z Ameryki Południowej.
Jak informuje Adam Saracen ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach, rok 2025 był swoistym testem dla plantatorów soi.
Zimna i sucha wiosna spowodowała problemy ze wschodami. Na terenach, gdzie uprawa soi jest rzadkością, pojawiły się dodatkowo trudności z ochroną przed gołębiami, które chętnie zjadały nasiona, choćby z całej plantacji.
Pogoda w czerwcu i lipcu to obfite deszcze nawalne, a w niektórych rejonach gradobicie, zniszczyły plantacje. To, co zdołało się odbić, często nie zdążyło dojrzeć. W czasie zbiorów nasiona były nierówno dojrzałe i wilgotne, przez co nie nadawały się do przechowywania. Problemem staje się także zgnilizna twardzikowa, która dotyczy plantacji zbyt gęsto zasianych, o nieprzewiewnym łanie.
Klimat oraz jakość gleb w Polsce są korzystne do uprawy soi. Roślina ta dobrze wpisuje się w realia ocieplającego się klimatu i niższych opadów, ponieważ produkuje mniej suchej masy na hektarze oraz oszczędza wodę glebową w zmianowaniu. Przy rosnących problemach ze zbytem wielu produktów rolnych, ze zbożami na czele, nadszedł czas, aby postawić na to, czego rynek potrzebuje w dużych ilościach.

2 godzin temu

