Pierwsze grzyby pojawiły się w świętokrzyskich lasach, ale na prawdziwy wysyp trzeba będzie jeszcze poczekać. Choć w mediach społecznościowych na wielu grupach związanych z tematyką grzybiarską wstawiane są zdjęcia z pełnymi koszami koźlarzy, pieprzników jadalnych, czy podgrzybków, to nie dajmy się temu zwieść, przekonuje rzecznik Nadleśnictwa Daleszyce, Paweł Kosin.
– Owszem, grzyby się pojawiają, ale pojedyncze. Maj to taki czas, kiedy możemy spotkać również w naszych świętokrzyskich lasach pierwsze owocniki borowików ceglastoporych, borowików sosnowych, czy pierwsze pieprzniki jadalne. Powinny być też koźlarze – pierwsze są z reguły te czerwone, później grabowe. Z czasem coraz więcej gatunków letnich powinno się też pojawiać, czyli gołąbki, być może już czubajki kanie. Borowiki szlachetne zwykle są bliżej lipca. Natomiast wciąż to jeszcze nie jest ten czas, kiedy możemy spodziewać się obfitych zbiorów i takich pełnych koszy jak podczas wysypu. Myślę, iż te mogą się pojawić pod koniec czerwca – wyjaśnia.
– Dość nieoczywistym i być może jeszcze mało znanym, ale za to bardzo smacznym grzybem, który można teraz spotkać w lasach jest żółciak siarkowy. Ma postać żółtej huby, która wyrasta głównie na dębach. Grzybiarze zwą go „leśnym kurczakiem”, bo młode owocniki przyrządzone w panierce i usmażone na patelni, smakują jak nuggetsy – dodaje leśnik.
Świętokrzyskie lasy mają klimat sprzyjający wzrostowi grzybów, ale czy ten sezon będzie obfity, wszystko jest zależne od pogody. – Wiadomo, iż grzybom potrzebne są dwa czynniki do tego, żeby wydały owocniki. Pierwszym z nich jest odpowiednia wilgoć w glebie, a drugim ciepło. Dlatego też, grzyby nie przez przypadek występują głównie późnym latem i na początku jesieni, bo wtedy tej wilgoci jest trochę więcej, niż w czerwcu czy lipcu – wyjaśnia.
Mieszkańcy Świętokrzyskiego najchętniej na grzybobranie wybierają się do lasów suchedniowskich, daleszyckich, a także w okolice Zagnańska, Końskich, Kielc i Stąporkowa.