W Sławicach po domach chodzi korowód z „Berem” na czele

9 miesięcy temu

Gospodyni odwiedzanego domu lub sklepu musi zgodnie z tradycją zatańczyć z niedźwiedziem, co zapowiada szczęście na cały rok.

– Natomiast gospodarz powinien poczęstować czymś dobrym odwiedzających przebierańców – mówi Rafał, mieszkaniec Sławic. – Już trzeci lub czwarty raz chodzę, a ta tradycja u nas jest z dziada pradziada. Zawsze takie wydarzenia bardzo mi się podobały, więc zacząłem w nich brać udział.

– Myślimy, iż większość mieszkańców otworzy swoje drzwi i będziemy tańczyć z paniami. Ci mieszkańcy, którzy są teraz w domach to wpuszczają, a iż jeszcze realizowane są ferie, to niektórzy mogą być na wyjazdach – mówi Jan Damboń, przebrany za niedźwiedzia.

– Nasz niedźwiedź wygląda na miłego, choć czasem lubi być narowisty – mówi mieszkaniec Sławic przebrany za leśniczego. – Zawsze dobrze się bawimy podczas wodzenia niedźwiedzia.

– Chodzę co roku od trzydziestu lat – dodaje ks. Joachim Ledwig z parafii św. Jana Niepomucena w Opolu Sławicach. – Za każdym razem jest bardzo sympatycznie, ludzie cieszą się na nasz widok, a niektórzy czekają z niecierpliwością. Czasem podczas wodzenia zbieramy także pieniądze na cele charytatywne dla dzieci.

Zwyczaj wodzenia niedźwiedzia, zwany także: berami, wodzeniem bera, bakusami, kluczeniem bera i łażeniem z berym był znany już średniowieczu. Ma on ogromne znaczenie dla tutejszych mieszkańców, a przygotowywanie kostiumów, spotkania oraz wędrówki od domu do domu są okazją do integracji, zbudowania relacji i więzi ze całą społecznością mieszkańców.

Dłuższa relacja:

autor: Katarzyna Żurawska-Leśków

Idź do oryginalnego materiału