– Z moich plonów kilka zostaje – mówi jedna z działkowiczek ogrodów Stokrotka przy ul. Śląskiej. To głównie na jej działce urzęduje sarna, która w maju najwyraźniej postanowiła zamieszkać wśród altanek. Część działkowców jest przekonana, iż zwierze należy w humanitarny sposób odłowić, bo próby nakłonienia jej do wyjścia kończą się niczym. Głos w sprawie zabierają świdniccy urzędnicy.
O sarnie, która mieszka w ogrodach między Śląską a Bokserską, informowaliśmy 25 czerwca. Do Swidnica24.pl z prośbą o interwencję zwróciło się kilkunastu działkowców, wśród nich również gospodarz ogrodu. Wskazywali, iż sarna nie tylko rujnuje ich uprawy, zjadając warzywa i ogryzając młode drzewa owocowe, ale także podejmuje próby wydostania się, skacząc na ogrodzenie. – To może dla niej skończyć się tragicznie – podkreślają świdniczanie. Nie powiodły się próby zachęcenia zwierzęcia do wyjścia z ogrodów przez dziurę, specjalnie zrobioną dla niej w ogrodzeniu, ani przez uchyloną furtkę.
– Najwyraźniej sama albo nie wie, jak się wydostać, albo nie chce. Wiem, iż chowa się w niedużym zagajniku z iglaków na mojej działce, ale nie chcę jej płoszyć, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Pożegnałam się za to z buraczkami i krzewami, które sarnie najwyraźniej bardzo smakowały – mówi ogrodniczka, której działka znajduje się najbliżej terenów Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Działkowcy wyliczają, iż zwrócili się o pomoc do policji, Ochotniczej Straży Pożarnej, schroniska dla bezdomnych zwierząt i Nadleśnictwa Świdnica. Interweniowali również w wydziale ochrony środowiska prosząc o humanitarne odłowienie sarny i zawiezienie jej na teren, gdzie będzie bezpieczna. Jakie działania podjął magistrat, by pomóc w tej sytuacji? Odpowiedź przesłała Magdalena Dzwonkowska:
„Wydziałowi Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Świdnicy od momentu pierwszego zgłoszenia telefonicznego, które wpłynęło w maju bieżącego roku.
W celu oceny sytuacji i ustalenia możliwych działań, Wydział Ochrony Środowiska przeprowadził konsultacje z pracownikami świdnickiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, którzy posiadają doświadczenie w postępowaniu również z dzikimi zwierzętami. Dokonano wizji lokalnej, zarówno przez pracowników schroniska, jak i funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Podczas tych działań nie stwierdzono obecności sarny na terenie ogrodów działkowych.
Z relacji użytkowników ogrodów wynika, iż zwierzę jest zdrowe, nie wykazuje oznak choroby ani zranienia i nie stwarza zagrożenia dla ludzi. Funkcjonariusze Straży Miejskiej potwierdzili również, iż sarny od kilku lat pojawiają się na tym terenie, co wskazuje, iż zwierzęta znalazły możliwość swobodnego przedostawania się przez ogrodzenie. Może to świadczyć o tym, iż zabezpieczenia ogrodów nie są wystarczające, by uniemożliwić ich wchodzenie.
W ocenie specjalistów ze schroniska oraz na podstawie powszechnie dostępnych informacji, w przypadku zdrowych, płochliwych zwierząt dzikich, takich jak sarny, najwłaściwszym postępowaniem jest zapewnienie im możliwości swobodnego opuszczenia terenu, najlepiej w godzinach nocnych, kiedy panuje cisza i spokój. Użytkownicy ogrodów zostali o tym poinformowani. Pracownicy schroniska podkreślili również, iż podejmowanie prób odłowienia lub przeganiania sarny może nie tylko zakończyć się niepowodzeniem, ale również stanowić poważne ryzyko dla zdrowia lub życia zwierzęcia, zwłaszcza iż nie można wykluczyć, iż sarna jest kotna.
Należy również zauważyć, iż odłowienie jednego osobnika nie rozwiąże problemu w sposób trwały, gdyż sarny w dalszym ciągu będą pojawiać się na tym terenie, jeżeli istnieją możliwości ich przedostawania się przez ogrodzenie.”
/asz/