Zdjęcia, które wrzuciłam na bloga miały głównie dokumentować stan przed, a teraz na mnie naciskają, motywują, mobilizują do szaleństwa i nie mogę nie patrzeć i nie chcieć rzucić się teraz, zaraz, natychmiast na cięcie i sadzenie. Wczoraj posadziłam marne dwie doniczki i rece mnie świeżbią.
A nie mogę, bo wiadomo. Więc leżę w łózku, ręce przytroczone do komputera, zakładam klapki na oczy
i udaję, iż nie ma maja.
Muszę się zarejstrować na wybory, żeby Wam wszystkim w kraju namieszać w tej zupie, niech będzie za słona!
Jakby ktoś miał wątpliwości, to mam filmik z kotkami:
Nawet jak nie głosujesz na nananana, to polecam dzieło tak głupie, iż aż wspaniałe. Partyjna młodzież dobrała się do youtuba.
Ja chyba zagłosuję na inną osobę z lewej strony, ale póki to nie memzen czy inny #opiekazamieszkanie, to przeciez nie ma znaczenia.