Jan Kowieski od najmłodszych lat zajmuje się uprawą roślin ozdobnych. Opowiedział o swojej pasji i ciężkiej pracy ogrodnika, i zainteresował ciekawą rośliną, z której robi się… różańce.
– Najbardziej lubię byliny, na przykład liliowce w przeróżnych odmianach, w całej gamie kolorów i kształtów oraz irysy amerykańskie. Przed laty bardzo lubiłem lilie, miałem ich wtedy w uprawie 250 odmian. Z całego świata – mówi Jan Kowieski, wielki pasjonat roślin.
Pan Jan jest już na emeryturze i kończy pracę ogrodnika. Na roślinach ogrodowych zna się jak mało kto.
– Z ciekawostek mogę polecić drzewo różańcowe. To unikatowa roślina w Polsce, chociaż w naturze można ją spotkać na Podkarpaciu. Jest przepiękna – kwitnie bardzo wcześnie, bo już w kwietniu, ma białe duże kwiaty, z których zawiązują się bańki, a w nich znajdują się koraliki. Zwykle od jednego do pięciu. Z tych koralików robi się różańce – mówi Jan Kowieski.

I dodaje: Z ciekawostek mam także różę stulistną, której płatki wykorzystywane są na przetwory oraz jako olejki do perfum.
Pan Jan kończy jednak przygodę z ogrodnictwem, bo zamierza zwiedzać świat. Tylko na ten rok zaplanował wyjazdy do Meksyku, Włoch, Francji, Japonii.
– Boję się latać samolotem, ale ciągnie mnie, by zwiedzać najpiękniejsze miejsca na ziemi. Uważam, iż teraz, na emeryturze, to dobry sposób na odpoczynek po ciężkiej pracy. Bo trzeba podkreślić, iż praca ogrodnika jest naprawdę bardzo ciężka – mówi ogrodnik.
Jak opowiada, całe życie zawodowe spędził wśród roślin.
– Można powiedzieć, iż całe życie lałem wodę. Tak jak hodowcy krów nie mogą odjechać od nich, tak i jak razem z żoną musiałem codziennie podlać rośliny, otwierać i zamykać tunele, nawozić, sprzedawać. Nie można było biznesu zamknąć na kłódkę – mówi pan Jan.
Jak dodaje, moda na ogrody nie mija, ale zmienia się rynek.
– Kiedyś było łatwiej w tej branży. Wystarczyło mieć nasiona, towar i wszystko się sprzedało, w tej chwili sztuką jest towar sprzedać. Bardzo wielu ludzi urządza teraz ogrody i uważam, iż warto zajmować się zielenią. Ja zajmowałem się roślinami od dziecka. Tata mówił, iż będę jego następcą i nie miałem wyboru. Ale nie żałuję. Wprawdzie jest to bardzo ciężki zawód, ale ja go pokochałem – mówi pan Jan.
