W tym roku pierwszy raz ubrałem choinkę wykorzystując inteligentne lampki. I już teraz wiem, iż nie ma odwrotu: i z każdym rokiem takich zestawów będzie w mojej skromnej kolekcji świątecznych ozdób coraz więcej.
Jestem jednym z tych ludzi, którzy kochają wszelkiej maści świąteczne ozdoby i celebracje. Uważam, iż nic tak nie dodaje magii w grudniowe szaro-bure dni i wieczory zaczynające się około 15, jak odpowiednie oświetlenie. W mieszkaniu od lat mam nie tylko mniejsze świecące ozdoby, ale też kilka zestawów choinkowych światełek rozwieszonych w każdym pomieszczeniu. Najważniejsze jest jednak świąteczne drzewko: które każdego roku staram się przyozdobić nieco inaczej niż wcześniej. W tym roku dostało ono prawdziwe turbodoładowanie: pierwszy raz korzystam z inteligentnych, sterowanych z poziomu telefona, lampek choinkowych. I od początku zastanawiam się: dlaczego tyle zwlekałem z tym ulepszeniem?
Wcześniejsze kombinacje: wygoda przede wszystkim
W minionych latach korzystałem z wielu rozmaitych rozwiązań w kwestii oświetlenia dla domowej choinki. Mam niemałych rozmiarów karton z wielkim napisem ŚWIĘTA, w którym gromadzę rozmaite ozdoby i światełka. Czasem choinka dostawała światełka kolorowe, czasem białe. Raz białe zimne, raz białe ciepłe. Jako iż nie mam w pokoju zbyt wielu gniazdek — i dostęp do włączania i wyłączania lampek zawsze był irytujący — od lat korzystałem z inteligentnych gniazdek home kitowych, które pozwalały mi zaoszczędzić fatygi i wszystko to dodatkowo zautomatyzować. Ale wiedziałem iż to taki półśrodek i kiedyś trzeba będzie dokonać przesiadki z prawdziwego zdarzenia. A jaka okazja może być lepsza, niż lampki choinkowe od Nanoleaf. Z firmą jestem za pan brat od ponad 7. lat. Bo wtedy to też w moim pokoju pierwszy raz zawisła stara (działająca i używana przeze mnie zresztą do dziś) seria Aurora. Później dołączały do niej nowsze Shapes, a także 4D z niezwykłymi Linesami. Byłem przekonany co do jakości tych rozwiązań – ale nie zdawałem sobie sprawy jak wybitnie wypadną na choince.
Smart Holiday String Lights od Nanoleaf odmieniły moją choinkę nie do poznania
Ponad 20 metrów kabla i 300 lampek LED wydawało się delikatną przesadą dla mojej niewielkiej choinki. W praktyce jednak okazało się, iż nie ma najmniejszych powodów do narzekania — i choć prawdopodobnie zestaw ten fajnie prezentowałby się na znacznie większym drzewku, na moim najzwyczajniej w świecie jest gęsty i efekciarski. Co istotne: jak to inteligentne oświetlenie od Nanoleaf: jego podłączanie jest dziecinnie proste i intuicyjne, podobnie jak sterowanie i zabawa kolorami w oficjalnej aplikacji producenta czy też bezpośrednio z aplikacji Dom w urządzeniach Apple. I choć sam korzystam z nich wewnątrz – to jest to Smart Holiday String Lights może być także wykorzystane na zewnątrz (sprzęt posiada certyfikat IP44).
Ale lampki od Nanoleaf to nie tylko możliwość zmiany kolorów i tworzenia pięknych gradientów, które urozmaicą każde wnętrze. Podobnie jak inne ich rozwiązania — tutaj również możemy cieszyć się animacjami, a tworzenie predefiniowanych scen daje nam opcje ekspresowego przełączania się między nimi w zależności od naszego humoru. Ponadto posiadają one możliwość zagrania w rytm muzyki. Szczerze mówiąc: nigdy nie byłem specjalnym fanem tego rozwiązania w przypadku paneli ściennych, ale tutaj — w rytmie świątecznych hitów — wypadają naprawdę magicznie.
Najważniejszym jednak jest to, iż korzystanie z nich staje się tak niezwykle wygodne. Bez konieczności każdorazowego podchodzenia do gniazdka czy wbudowanego weń kontrolera, by zmienić tryb. Bo choć tego w oświetleniu nie zabrakło, to bycie „smart” eliminuje konieczność korzystania z niego. Wisienką na torcie jest dla mnie automatyzacja – i gaszenie choinki wraz z innymi elementami inteligentnego oświetlenia w domu (poza Nanoleaf korzystam także z rozwiązań od Xiaomi oraz Philips Hue), a także włączania go o zaprogramowanej wcześniej porze.
Od teraz choinki tylko z inteligentnym oświetleniem
Z rozwiązaniami oświetleniowymi w temacie smart home znamy się i lubimy nie od dziś. Choinki jednak stoją nie dłużej niż przez kilka tygodni w roku — co często czyni sięgnięcie po takie rozwiązanie mało… efektywnym finansowo. I dla mnie to również był główny powód omijania ich szerokim łukiem — nie wspominając już o tym, iż do czasu uszkodzenia oświetlenia z którego chciałem w tym roku skorzystać. Po kilku latach ich wtyczka… dosłownie rozleciała się w rękach, więc wkroczenie w nową erę wypadło niejako naturalnie. Wspominałem wcześniej, iż w domu mam kilka rodzajów świątecznych lampek — i faktycznie tak jest. Ale okazuje się, iż o ile chodzi o kolory: inteligentne lampki choinkowe LED są rozwiązaniem idealnym i oferują wszystko, czego mogę potrzebować. Tysiące kolorów do wyborów, a do tego jeszcze rozmaite sceny w których światełka mienią się rozświetlając efektownie inne ozdoby, które trafiły na nasze drzewko. Z nimi nie trzeba debatować czy chcemy biel ciepłą czy zimną, a może trochę kolorków, a trochę bieli. Wszystko ogranicza się do kilku kliknięć w telefonie, kiedy to światełka zawisną na naszym świątecznym drzewku.
Szczerze mówiąc po kilku dniach z inteligentnymi lampkami choinkowymi od Nanoleaf zadaję sobie pytanie: dlaczego tak późno się na nie zdecydowałem. Wiem jednak, iż lepiej późno niż później — i jest to jeden z tych elementów inteligentnego domu, który na stałe będzie przeze mnie wykorzystywany co roku. Tym bardziej, iż w dokumentacji producent zapewnia, iż ich żywotność wynosi około 10 tys. godzin. I o ile faktycznie uda im się osiągnąć taki imponujący wynik, to zakładając, iż będę z nich korzystał każdego roku przez całą dobę okrągły miesiąc — posłużą mi przez blisko czternaście lat. A wiadomo, iż nigdy nie świecą się 24 godziny — i nie zawsze żywe drzewka wytrzymują w okolicy kaloryfera ten miesiąc — bo wszystko co dobre, gwałtownie się kończy.
Sam bazuję na doświadczeniach związanych z Nanoleaf Smart Holiday String Lights — ale podobnych produktów na rynku jest już naprawdę sporo. Nie dalej niż kilka dni temu podobne lampki choinkowe recenzował u nas Konrad, a kilka sekund w Google i okazuje się, iż wielu producentów ma już takie lampki w swoim portfolio. Zarówno tych mniej znanych jak i bardziej znanych. I co ważne: same zestawy są mniejsze i większe, dzięki czemu można je dobrać do naszych indywidualnych potrzeb. Dlatego już teraz wiem, iż choć dołączyłem do ekipy korzystających z inteligentnych lampek choinkowych dość późno, to raczej nie planuję powrotu do „zwykłych” lampek. Co ważniejsze: z takowych planuję korzystać nie tylko na świątecznych drzewkach, ale także przy okazji innych świątecznych ozdób. W tym roku już jest za późno, ale jako iż jeden z przywołanych zestawów po dekadzie radzi sobie coraz gorzej, prawdopodobnie w przyszłym roku zostanie zamieniony na nowszy model. I to taki, którym będę mógł wygodnie sterować z poziomu telefona, rzecz jasna!