Szopy pracze coraz częściej pojawiają się w Brzegu i okolicznych ogrodach działkowych. Te uroczo wyglądające, niczym maskotki, zwierzątka w rzeczywistości stanowią poważne zagrożenie. Straż Miejska apeluje: nie dokarmiajmy ich i nie stwarzajmy warunków do osiedlania się! Tymczasem Polski Związek Łowiecki ostrzega jeszcze ostrzej: szop pracz to nie pocieszne stworzonko, ale inwazyjny drapieżnik zagrażający przyrodzie, zdrowiu i bezpieczeństwu ludzi.
Jeszcze do niedawna wielu mieszkańców traktowało ich obecność jako ciekawostkę przyrodniczą. Tymczasem coraz liczniejsze doniesienia o pojawieniu się szopów praczy w Brzegu i okolicznych ogrodach działkowych zmusiły służby miejskie do interwencji.
Apel Straży Miejskiej
Na stronie internetowej urzędu miasta pojawił się apel Straży Miejskiej, który jednoznacznie wskazuje, co każdy mieszkaniec może (i powinien) zrobić, by ograniczyć obecność tych zwierząt. Wśród najważniejszych zaleceń znajdują się:
- Niezostawianie resztek jedzenia na zewnątrz, w tym karmy dla ptaków i kotów,
- Zamykanie pojemników na śmieci i kompostowników,
- Zabezpieczanie altanek, schowków i śmietników,
- Ograniczenie źródeł wody, takich jak otwarte beczki czy miski z wodą,
- Usuwanie potencjalnych kryjówek, np. stosów gałęzi i drewna.
Szopy, jak podkreśla Straż Miejska, są inteligentne, potrafią otwierać proste zamki, przesuwać drzwi i dostawać się do miejsc, które nie są odpowiednio zabezpieczone. Niejednokrotnie wybierają ciche, zacienione przestrzenie, by się osiedlić – a choćby rozmnażać.
Polski Związek Łowiecki ostrzega: to inwazyjny gatunek obcy!
Jeszcze mocniejsze stanowisko w sprawie zajął Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego, publikując oficjalne ostrzeżenie: Szop pracz to nie ofiara, ale groźny biologiczny najeźdźca!
Szopy pracze zostały sprowadzone do Europy w XX wieku jako zwierzęta futerkowe. Dziś ich populacja w Polsce – szczególnie na zachodzie kraju – wymknęła się spod kontroli. Jeden z obwodów łowieckich notuje choćby 178 osobników na 150 hektarów lasu. Taki poziom zagęszczenia jest skrajnie niebezpieczny.
Szopy:
- wyjadają ptasie jaja z gniazd i budek lęgowych,
- niszczą populacje ptaków drapieżnych, brodzących i śpiewających,
- przenoszą groźne choroby, m.in. wściekliznę, salmonellozę, nosówkę oraz pasożyta Baylisascaris procyonis, który może powodować ślepotę i uszkodzenia mózgu,
- zanieczyszczają piaskownice i tereny rekreacyjne swoimi odchodami,
- stanowią zagrożenie dla dzieci i osób z obniżoną odpornością.
Jak podkreśla dr inż. Małgorzata Krokowska-Paluszak z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego:
– „Zagrożone są miejsca rekreacji – piaskownice, lasy, brzegi rzek – gdzie odchody szopów mogą zanieczyszczać środowisko. Dzieci są szczególnie narażone.”
Koszty i dezinformacja
Oprócz szkód w przyrodzie, rosnąca populacja szopów praczy generuje ogromne koszty finansowe – w Niemczech idące w miliony euro rocznie, w Polsce – w setki tysięcy złotych w poszczególnych województwach.
Związek Łowiecki ostrzega również przed zbiórkami internetowymi, które romantyzują szopy jako „ofiary”. Nazwano to „bambinizmem” – emocjonalną naiwnością, która prowadzi do dezinformacji i osłabia ochronę rodzimej przyrody.
„Przedstawianie szopa pracza jako ofiary to świadome sianie dezinformacji, które może mieć poważne konsekwencje dla przyrody, zdrowia i bezpieczeństwa ludzi” – mówi dr inż. Bartosz Krąkowski, członek Komisji Naukowej Naczelnej Rady Łowieckiej.
Co możesz zrobić?
- Nie działaj sam! W przypadku zaobserwowania szopa:
- Nie próbuj go przeganiać ani łapać.
- Skontaktuj się ze Strażą Miejską lub odpowiednimi służbami.
- Zadbaj o zabezpieczenie swojej posesji zgodnie z zaleceniami.