Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia, okres chyba najbardziej wyczekiwany przez dzieci, ale i każdą rodzinę. Dzieci nie mogą doczekać się wizyty Gwiazdora, a jak nie jego osobistych odwiedzin, to chociaż zostawionego pod choinką prezentu. Dorośli pragną, aby te najbardziej familijne święta przyniosły zgodę, wypoczynek oraz choć w jeden dzień świąteczny spotkanie w gronie najbliższych. Pragniemy wyciszenia i pojednania, a przynajmniej normalna większość tego pożąda.
Na każdym kroku już od wielu dni widać wszędobylskie, a nieraz choćby nieco nachalne akcenty Bożonarodzeniowe. Ulice, place, budynki, a przede wszystkim sklepy wielkopowierzchniowe wręcz epatują nas świątecznymi ozdobami, drzewkami, mikołajami czy płynącymi z głośników, nie tylko polskojęzycznymi kolędami. Przyzwyczailiśmy się już, iż od wielu lat magia Bożego Narodzenia została poważnie zdewaluowana. Kiedyś, jak każe tradycja, kolędy rozbrzmiewały dopiero w dzień wigilijny, choinka zdobiona była również tego jedynego w swoim rodzaju dnia. A dzieci nie mogły doczekać się pojawienia na ciemnym niebie pierwszej gwiazdki. Było bardziej świątecznie i ekscytująco. No cóż, merkantylizm i proza życia w pędzie strywializowały te najcudowniejsze ze świąt.
Co do zgody, też się wyraźnie w tym zakresie zmieniło. Pomijam rodziny, bo w nich bywa różnie. Natomiast w polityce o zgodzie nie ma mowy. Jedni na drugich patrzą bykiem, choćby dzieląc się opłatkiem ze swoimi adwersarzami, nie ukrywają, iż chwilowy uśmiech, którym ich „obdarowują” to tylko maska.
Czy tak musi i powinno być? Zaprawdę NIE! Przecież nie jesteśmy pewni dnia ani godziny! Dlatego przypomnijmy sobie słowa z wiersza ks. Jana Twardowskiego: Śpieszmy się kochać ludzi tak gwałtownie odchodzą. Obyśmy zdążyli kłótnię zamienić w zgodę, a nienawiść w miłość. Tego wszystkim z serca życzę.
WESOŁYCH ŚWIĄT i Szczęśliwego Nowego Roku.
Marek Mostowski