Często moje koleżanki i koledzy zastanawiają się, dlaczego media głównego nurtu atakują myśliwych. Odpowiedź jest prosta! Nasi przeciwnicy mają „maszynę” do zarabiania pieniędzy!
Posiedziałem parę godzin, by przejrzeć pocztę elektroniczną. Przeglądałem mail po mailu. Wśród nich był między innymi Piotra Cykowskiego z Akcji Demokratycznej, który zaczyna swoją wiadomość od „Cześć” (wprawdzie nie przypominam sobie byśmy pili bruderszaft, ale to skracanie dystansu jest metodą socjotechniczną na uznawanie nadawcy za „swojego” człowieka), dalej Piotr pisze tak:
„W zeszłym tygodniu pisałem do Ciebie, ale wiadomość mogła Ci umknąć. Tymczasem sprawa jest bardzo ważna i pilna. Mamy czas tylko do grudnia, by powstrzymać odstrzały wilków. Ty też możesz być wilczym głosem i wesprzeć działania na rzecz ich ochrony:
Lobby myśliwych i hodowców naciska na Unię Europejską, by obniżyć ochronę wilków w Europie. Umożliwiłoby to zmianę statusu wilka w dyrektywie siedliskowej, a to już prosta droga do wprowadzenia odstrzałów redukcyjnych wilków, czyli realnego zagrożenia dla przyszłości tego gatunku w całej Europie. Demonizowane szkody powodowane przez duże drapieżniki w pogłowiu zwierząt hodowlanych w UE mają tak naprawdę charakter lokalny, liczebnie i ekonomicznie wręcz marginalny. Pomóż nam zatrzymać zabijanie wilków i wesprzyj nasze działania na poziomie krajowym i europejskim.”
Mail kończy się apelem o wpłacenie na konto Akcji datku: „Możesz wpłacić 30,50,100 złotych lub dowolną kwotę jednorazowo lub systematycznie”. Pod tym przycisk kierujący do wpłaty jest zatytułowany „Tak dorzucam się”…
Zbieranie kasy
Kilka dni wcześniej tenże Piotr Cykowski z Akcji Demokratycznej napisał do mnie: Dzień dobry, Andrzej, Już jutro staniemy pod Sejmem wspólnie z naukowcami i organizacjami zajmującymi się klimatem, aby domagać się rozpoczęcia prawdziwej debaty o konkretnych przyczynach powodzi. (..) jeżeli politycy i polityczki „nabierają wody w usta” i jak ognia unikają tematu zmian klimatu, a zamiast prawdziwych przyczyn powodzi wskazują na bobry, to nie piszą o tym media. A jeżeli tematu nie ma w mediach, nam także trudniej włączać więcej osób do działania. Jednak widząc skalę zagrożeń, jaka jest przed nami, nie poddaję się. Liczę, iż naszą konsekwencją doprowadzimy do zmiany: Możesz być jej częścią, podpiszesz się?”
Dalej wyjaśnia, o co tak naprawdę chodzi: „Akcja Demokracja buduje ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Wykorzystując nowe technologie, dajemy możliwość działania na rzecz lepszego, bardziej sprawiedliwego, polskiego społeczeństwa. Działamy dzięki wsparciu i zaangażowaniu tysięcy aktywistek i aktywistów, co gwarantuje naszą niezależność. Kliknij tutaj, by dorzucić się do wspólnych działań!
To jest moim zdaniem clou tego wezwania i dziesiątek innych wezwań tzw. „aktywistów” „kliknij i dorzuć się do wspólnych działań”.
2 października wysłał do mnie mail od Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot: „Andrzej, w ubiegłym tygodniu prosiłem Cię o wysłanie maila do Kancelarii Premiera, by Polska zagłosowała za utrzymaniem ochrony wilka. Donald Tusk nie wysłuchał ani nauki ani woli społeczeństwa w tej sprawie. Polska opowiedziała się za osłabieniem ochrony tego cennego gatunku.
Dziś, w dniu w którym Pracownia obchodzi 35-lecie istnienia, piszę do Ciebie z prośbą o ponowne wysłanie maila do Kancelarii Premiera. Presja na rząd w sprawach ochrony środowiska jest pilnie potrzebna.
Twój mail jest ważny, bo w grudniu Polska najprawdopodobniej poprze zmianę Konwencji Berneńskiej i osłabienie statusu ochrony wilków. Dlatego proszę Cię o mobilizację.
Wyślij na adres kontakt@kprm.gov.pl wiosek z pytaniem, na jakiej podstawie Polska zagłosowała za osłabieniem ochrony wilka. Możesz skorzystać z gotowca.”
W tym miejscu jest „gotowiec” pisma do Kancelarii oraz wezwanie: „PS. jeżeli chcesz nam pomóc bardziej wymiernie, zachęcam Cię do wpłaty darowizny dla Pracowni. Tu znajdziesz link: wspieram-pracownie. To będzie najlepszy urodzinowy prezent z okazji 35 lat Stowarzyszenia. Spożytkujemy go na rzecz wilczych watah, obiecuję!”
W tym samym duchu pisał do mnie o wilkach 21 sierpnia również Pascal Vollenweider z Avaaz: „Dziś znów można usłyszeć dawne obawy i mity na temat tych zwierząt, a Komisja Europejska chce osłabić ich ochronę, chociaż nie ma wiarygodnych podstaw naukowych na poparcie tego pomysłu. Co więcej, istnieją inne, skuteczne metody ochrony zwierząt gospodarskich.”
Tylko nie napisał, jakie…
Artykuły sponsorowane
Iga Wożniak z Akcji Demokratycznej, w kilku mailach napisała do mnie więcej: „W niedzielę 8 września: mamy możliwość opublikowania artykułu o zbiórce podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ochronie zwierząt na jednym z portali Interii. To niepowtarzalna szansa na to, by dotrzeć do osób, które jeszcze nie słyszały o zbiórce podpisów i przekonania ich do tego, by również dołączyły do akcji.
Razem z tysiącami osób z całej Polski, Fundacją Viva, Mondo Cane, OTOZ Animals i wieloma innymi organizacjami zebraliśmy ponad 30 000 ze 100 000 podpisów. Wiemy jednak, iż jeszcze nie wszystkie podpisy zostały dostarczone na adres komitetu, więc teraz robimy wszystko, co w naszej mocy, by przekonać wszystkie osoby, którym zależy na losie zwierząt, by dołączyły do akcji. Choć zebraliśmy już część potrzebnej kwoty, brakuje nam jeszcze trochę, by opublikować artykuł z dużymi zasięgami. Czy możesz nas wesprzeć?
A pod tym wyeksponowany przycisk: „Tak, dorzucę się!”, a poniżej moja nadawczyni pisze: „Zostały ostatnie tygodnie na zebranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o ochronie.
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt może zupełnie odmienić polską rzeczywistość(…). Nie będzie to jednak możliwe, jeżeli pod projektem nie zbierze się odpowiednia ilość podpisów. To aż 100 000. Czasu zostało niewiele, dlatego jako organizacja będąca częścią komitetu robimy wszystko, by więcej osób włączyło się do akcji.
Aby przedstawić projekt w Sejmie potrzebujemy 100 tys. fizycznych, papierowych, podpisów. Choć wolontariusze na ulicach dwoją się i troją, by zebrać ich jak najwięcej, to z każdym dniem jest coraz mniej czasu. Dlatego musimy dotrzeć do osób, które zaangażują się na ostatniej prostej. Udało nam się uzyskać duże rabaty na publikację artykułu sponsorowanego w jednym z największych portali, ale musimy zapłacić za publikację już teraz. Czy wesprzesz materiał, który pozwoli zebrać brakujące podpisy na finiszu akcji?”
I znów wezwanie do wpłacenia pieniędzy! A w kolejnym mogłem przeczytać: „Zaprzyjaźnione organizacje prowadzące zbiórkę uruchomiły kontakty, dzięki którym udało nam się wynegocjować publikację artykułu sponsorowanego w jednym z największych polskich portali. By działanie miało sens musimy to zrobić w najbliższych kilku dniach. Tylko wtedy uda się nam dotrzeć do osób zainteresowanych pomocą na finiszu zbiórki i zebrać brakujące podpisy.
Aby to zrobić potrzebujemy 7 tysięcy złotych (co stanowi ułamek normalnej ceny tego typu publikacji). To dość dużo, ale niejednokrotnie społeczność Akcji udowadnia, iż nie ma dla nas rzeczy niemożliwych. jeżeli 200 osób wesprze akcję kwotą 35 złotych, będziemy mogli zrealizować nasz cel. Czy będziesz jedną z nich?”
A pod wezwaniem o wsparcie ciąg dalszy: „Zachęcam Cię do włączenia w zbiórkę na rzecz wykupienia artykułu sponsorowanego, który pozwoli ściągnąć kolejne osoby do działania w ostatnich, kluczowych dniach.”
I przyciski: „Dorzucę 35 zł, dorzucę 70 zł. Dorzucę inną kwotę” Swoją drogą interesujące by było dowiedzieć się jakim cudem zostały wynegocjowane te rabaty i czy jeżeli PZŁ chciałby wykupić na Interi duży artykuł sponsorowany, to tez zapłaci tylko 7 tysięcy złotych…
Płatna protekcja
Iga Wożniak kilka dni później napisała do mnie: „Teraz mogę z euforią napisać, iż dzięki takim osobom jak Ty, wsparciu osób, którym na sercu leży los zwierząt, udało nam się wykupić możliwość opublikowania informacji o zbiórce podpisów. Artykuł już widnieje na portalu. Co więcej, mieliśmy także możliwość wykupienia siedmiodniowej promocji na stronie głównej witryny. Dziękuję! Razem możemy zdziałać więcej!”
Po kilku dniach dostałem znów maila z Zespołu Akcji Demokratycznej. Tym razem od pani Katarzyny Jaślar: „Wielki sukces! Ponad pół miliona podpisów pod ustawą o ochronie zwierząt pokazuje, ile możemy razem zdziałać. To wygrana każdej osoby i organizacji, które włączyły się w zbiórkę – zbierały lub podpisały się na liście poparcia. Osiągnięcie osób ze sztabów lokalnych Akcji, które zbierały podpisy w swoich miejscowościach. Jednak musimy pamiętać, iż to dopiero początek. Przed nami długa droga tej ustawy i walka o to, by nie została zmieniona czy odrzucona. Chcę Cię dziś prosić o regularne lub jednorazowe wsparcie naszych dalszych działań. Czy możesz się do nich dorzucić?” Pod spodem jest deklaracja: „Dorzucę się regularnie” lub „Dorzucę się jednorazowo”…
Jedno wezwanie to mało. Trzeba wzmocnić siłę przekazu, więc dostałem drugie poprzedzone takim oto wstępem: „Wczoraj cieszyłyśmy i cieszyliśmy się ogromnym sukcesem, ale dziś już planujemy kolejne działania. Nasz entuzjazm i determinacja się nie zmniejszają. Chcemy przez cały czas działać wokół wprowadzenia nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, ale to nie jedyne zadania, które są przed nami. Jednak aby ich realizacja była możliwa, potrzebujemy Twojego wsparcia, bo koszty działania ponosimy przez cały czas. Czy mogę na Ciebie liczyć?
A pod spodem dwa przyciski: Jeden z deklaracją; będę wspierał działania sztabów regularnie, a drugi – dorzucę się jednorazowo…
Manipulacja i kłamstwa
W kolejnej korespondencji skierowanej do mnie pani Iga Woźniak zajęła się polowaniami na ptaki. Oczywiście krytycznie wobec polowań: „Jednak jest nadzieja. Wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała zapowiedział prace nad zakazem polowań na kolejne gatunki, a już niedługo wznowi prace specjalny zespół ekspertek i ekspertów, którzy mają przygotować nowe przepisy. Taka okazja na ukrócenie bezsensownego zadawania cierpienia zwierzętom pojawia się raz na kilka lat. W 2018 roku, dzięki olbrzymiej mobilizacji udało nam się przeforsować pewne zmiany. Teraz czas na kolejny krok.
Aby zmiana się zadziała, musimy być widoczne i widoczni wszędzie i pokazywać, jak wiele osób domaga się ograniczenia przywilejów myśliwych! Wesprzyj przygotowanie materiałów mobilizujących do działania!” Pod spodem jest oczywiście deklaracja – dorzucę się za 14 złotych.
Podobnych maili dostaję miesięcznie kilka. Tylko Radosław Ślusarczyk z Koalicji „Niech Żyją” w ciągu miesiąca przysłał mi 4 maile w sprawie wilków, każdy kończący się oczywiście wezwaniem do wpłacenia datku na organizację nadawcy.
Co łączy te wszystkie maile? Organizacja! Widać, iż mailingi są przemyślane, skoordynowane i dobrze pisane z punktu socjotechnicznego. Nasi przeciwnicy ordynarnie manipulują „a to już prosta droga do wprowadzenia odstrzałów redukcyjnych wilków, czyli realnego zagrożenia dla przyszłości tego gatunku w całej Europie.”, a czasami zwyczajnie kłamią „a Komisja Europejska chce osłabić ich ochronę, chociaż nie ma wiarygodnych podstaw naukowych na poparcie tego pomysłu. Co więcej, istnieją inne, skuteczne metody ochrony zwierząt gospodarskich”. Tymczasem są wiarygodne badania naukowe wskazujące, iż nie ma potrzeby utrzymywania dzisiejszego statusu ochrony wilka i nie istnieją skuteczne sposoby ochrony zwierząt gospodarskich.
Inny przykład manipulacji: „Pomóż nam zatrzymać zabijanie wilków”, co wprost sugeruje jakoby wilki były legalnie i na wielką skalę zabijane, a to jest po prostu nieprawda.
Wielką manipulacja jest również wmawiane ludziom, iż w przypadku Polski obniżenie statusu ochrony wilka oznacza automatycznie polowania na ten gatunek, o czym obszernie pisał prof. Henryk Okarma w Rzeczypospolitej.
LINK do artykułu prof. Henryka Okarmy
Przeciwnicy zabijanie zwierząt w sposób nachalny zbierają kasę. KAŻDY mail zawiera, co najmniej jedno wezwanie, a czasami jest ich więcej. Nakłaniają do finansowania swoich działań systematycznie, ale nie gardzą jednorazowymi wpłatami.
O skutkach działań organizacji antyłowieckich napiszę w następnym artykule…