Każda śmierć myśliwego jest wykorzystywana przez wegan do ataku na łowiectwo. Tak jest również w przypadku tragicznego w skutkach polowania Ashera Watkinsa na bawoły w RPA.
Śmierć amerykańskiego myśliwego pokazuje jak niebezpieczne jest polowanie w Afryce na bawoły. Świadkowie twierdzą, że: „Atak był nagły i niesprowokowany. Myśliwy tropił bawoła, gdy ten zaatakował i go zabił.”
Polowanie miało miejsce prowincji Limpopo. Zginął 52-letni Asher Watkins doświadczony myśliwy z Teksasu. Polował w towarzystwie zawodowego myśliwego i tropiciela. Nieszczęśliwa śmierć doskonale pokazuje ryzyko związane z polowaniem na bawoły, które dla wielu myśliwych są najgroźniejszym przedstawicielem wielkiej piątki.
Bawoły afrykańskie ważą prawie 900 kilogramów i potrafią osiągnąć prędkość do 56 km/h. Błyskawicznie szarżują, gdy są ranne lub przestraszone. Ich agresywna i nieprzewidywalna natura przyniosła im przydomek „Czarna Śmierć”.
Kiedy jest wściekły, chce cię zabić
Psychikę bawoła doskonale opisał amerykański pisarz Robert Ruark w swoim opowiadaniu „Samobójstwo w pigułce”: „Niektórzy boją się ciemności. Inni boją się samolotów, duchów, swoich żon, śmierci, chorób, szefów, węży, czy robaków. Każdy człowiek ma w sobie demona strachu. Czasami można spędzić życie, nie odkrywając, iż dręczy nas strach – taki, który sprawia, iż ręce się pocą, a żołądek skręca. Ten strach otępia mózg i ma wyraźny zapach, łatwo wyczuwalny zarówno przez psa, jak i człowieka. Zapach strachu, to zapach kostnicy i nie da się go ukryć.
Uwielbiam ciemność. Lubię samoloty. Miałem ducha za przyjaciela. Nie jestem pantoflarzem. Przeszedłem wojnę i nigdy nie bałem się śmierci. Nie zwracam uwagi na choroby i nigdy nie bałem się pracodawcy. Lubię węże, a robaki mi nie przeszkadzają. Ale mam strach, stały, nieustanny strach, który wciąż tłoczy się w moich snach. Strach, który sprawia, iż pocę się i brzydko pachnę podczas snu. Boję się Mbogo , wielkiego, czarnego bawoła afrykańskiego. Mbogo jest przerośniętym przodkiem hiszpańskiego byka bojowego.
Zabiłem Mbogo i do tej pory nigdy nie trafił mnie rogiem, ale strach przed nim nigdy się nie zmniejszył. Jest po prostu tak cholernie wielki, i brzydki, i uparty, i okrutny, i opryskliwy, i przebiegły. Zwłaszcza gdy jest wściekły. A kiedy jest ranny, zawsze jest wściekły. A kiedy jest wściekły, chce cię zabić. Nie zadowala się byle czym.
Fascynacja związana z tym polowaniem jest tak wielka, iż kiedy już na niego polujesz, nie satysfakcjonuje cię inna zwierzyna, chyba iż zapolujesz na słonia.”
Szacunek dla zmarłego
Organizatorzy tragicznego polowania w swoim komunikacie napisali: „Z szacunku dla prywatności rodziny, a także naszych pracowników zaangażowanych w tę tragedię, nie będziemy ujawniać dalszych szczegółów. Uprzejmie prosimy o zachowanie prywatności i współczucie w tym czasie, gdy wszyscy dotknięci tragedią próbują się z nią pogodzić.”
Zanim skomentuję wynurzenia przeciwników polowania chciałbym zaprezentować jeszcze jeden fragment opowiadania Roberta Ruarka: „Z punktu widzenia zmysłów bawół afrykański nie ma słabych punktów. Widzi równie dobrze, jak wącha, słyszy równie dobrze, jak widzi. Szarżuje z podniesioną głową i bez mrugnięcia okiem. Jest szybki jak pociąg ekspresowy, potrafi się zatrzymać i natychmiast obrócić. Ma język jak drewniana tarka i kopyta wielkie i ostre jak nóż. Jego czaszka jest opancerzona, a rogi są ostre jak brzytwa. Idealnie są przystosowane do zahaczania, a jednym hakiem mogą rozpruć człowieka od krocza do gardła. Z rozkoszą tańczy na leżących na ziemi zwłokach swojej ofiary, a z człowieka pozostawia jedynie strzępy, krwawe strzępy.”
Polowanie w Afryce od wieków przyciągało myśliwych. To fascynująca i niebezpieczna przygoda, której nie można porównać do „Safari” po afrykańskich parkach narodowych, gdzie turyści podziwiają przyrodę z autobusu.
Dla przeciwników polowania jedziemy tam po trofea, co jest jedną wielką bzdurą. Szukamy tam przygody, a trofea są wyłącznie pamiątką z tych fascynujących łowów. To dzięki myśliwym dzikie zwierzęta przetrwały w Afryce!
Antyłowiecka krucjata
W „Zielonej Interii” relacjonując to tragiczne zdarzenie napisano: „Amerykański milioner Asher Watkins, znany z polowań na dzikie zwierzęta i chwalenia się zdobyczami w internecie, zginął podczas safari w RPA. (…) Bawoły afrykańskie zaliczane są do Wielkiej Piątki Afryki i mają coraz mniejszą populację z powodu polowań oraz działalności człowieka.”
Jak zwykle mamy do czynienia z bardzo czytelnym antyłowieckim przekazem. Obrzydliwie bogaty Amerykanin, dla zabawy zabijał dzikie zwierzęta i zginął podczas polowania chcąc zdobyć trofeum ginącego gatunku.
Zielona Interia dalej rozwija swoją myśl pisząc: „Amerykanin od lat polował na trofea. W mediach społecznościowych umieszczał zdjęcia z bronią i martwymi zwierzętami: m.in. pumą, jeleniami, czy kaczkami. Asher Watkins handlował bydłem w Teksasie, był też właścicielem Watkins Ranch Group, która sprzedawała ekskluzywne rancza za miliony funtów. Publicznie dzielił się swoimi przemyśleniami na temat polowań, mówiąc, iż stanowią one istotny element w „ochronie dzikiej przyrody.””
Wcale mnie nie dziwi, iż publikując fotografie z polowań Asher Watkins musiał przeciwnikom jedzenia mięsa udowadniać, iż jego wyprawy są częścią czynnej ochrony przyrody. Weganie nieustannie w swoich tekstach przypominają, iż w Kenii 50 lat temu wprowadzono zakaz polowania. Nie dodają, iż ostatnie badania udowodniły, iż populacje dzikich zwierząt w 80 procentach zostały tam utracone – w wyniku kłusownictwa!
W tego typu dyskusjach nieustannie musimy przypominać stanowisko sekretarz generalnej CITES. Pani Higuero powiedziała: „POLOWANIE JEST SKUTECZYM NARZĘDZIEM W WALCE O BIORÓŻNORODNOŚĆ” Tak samo uważa Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN), która również wskazuje, że „Polowanie okazało się cenne w ochronie siedlisk i zachęcaniu właścicieli gruntów do ochrony zagrożonych gatunków”.
Tylko dzięki myśliwym w Afryce możemy dzisiaj oglądać bawoły, lwy hipopotamy, krokodyle, lamparty i słonie, ponieważ właśnie te gatunki zabijają na tym kontynencie każdego roku tysiące ludzi. Jestem pewien, iż gdyby żyły w Europie, to rządy poszczególnych państw dawno podjęłyby decyzje o ich całkowitym wytępieniu.
Tło walki z myśliwymi
Jeden z moich przyjaciół zawsze po przeczytaniu takiego tekstu zadaje mi pytanie jaki mają „interes” przeciwnicy polowań, bo każdy kto skończył szkołę podstawową rozumie, iż zakazując przywożenia trofeów możemy doprowadzić do wybicia dzikich zwierząt w Afryce. To oczywista oczywistość! Przeciwników polowań finansuje przemysł wegański!
W tej samej Zielonej Interii czytamy, iż bezmięsna rewolucja „miała zmienić świat, zrewolucjonizować przemysł spożywczy i ocalić planetę. Dziś firmy produkujące roślinne substytuty mięsa mierzą się z gwałtownym spadkiem sprzedaży, odpływem inwestorów i rosnącą nieufnością konsumentów.”
Z tego tekstu – oraz wielu innych – dowiadujemy się, iż jedynym ratunkiem dla tej branży jest Europa ze względu na rosnące zainteresowanie alternatywami roślinnymi. Wielu myśliwych i rolników zastanawia się dlaczego są tak aktywni obrońcy zwierząt? Odpowiedź jest wyjątkowo prosta. Rynek proekologicznej żywności w USA nie pozostawia złudzeń: „Sprzedaż detaliczna roślinnych zamienników mięsa spadła w 2024 r. o 7 procent., co wpisuje się w trend spadkowy zapoczątkowany już w 2021 roku.”
Natomiast „Europejski rynek substytutów mięsa rozwija się w tempie 6 procent rocznie. Największymi rynkami są Niemcy, Holandia i Francja. (…) Warto też podkreślić, iż rynek rośnie dynamicznie nie tylko w Europie Zachodniej (7 proc.), ale również w Europie Wschodniej (5 proc.).”
Czy weganie unicestwią przyrodę?
Bacznie obserwując dyskusję na temat wprowadzania zakazu przywożenia do Europy trofeów jestem pewien, iż weganie przegrają. Popełniają kardynalne błędy i Europejczycy odwracają się od wegańskiej diety. choćby jeżeli poszczególne kraje będą wprowadzać zakazy, to myśliwi i tak będą finansować ochronę afrykańskiej przyrody.
Zwykły śmiertelnik tego nie jest w stanie zrozumieć, ale każdy myśliwy wie, dlaczego jesteśmy w stanie wydać ogromne pieniądze na polowanie. Liczy się przygoda, więc na koniec pozwolę sobie zacytować zakończenie opowiadania Roberta Ruarka, aby rozwiać wszelkie wątpliwości.
„Spojrzałem na Mbogo, a Mbogo spojrzał na mnie. Był jakieś 50-60 jardów ode mnie, z opuszczoną głową, a jego oczy wpatrywały się prosto w moją duszę. Patrzył na mnie, jakby nienawidził mnie z całego serca. Wyglądał, jakbym ograbił jego narzeczoną, zamordował matkę i podpalił dom. Patrzył na mnie, jakbym był mu winien pieniądze. Nigdy wcześniej, ani później nie widziałem takiej złowrogości w oczach żadnego zwierzęcia, ani człowieka. Więc go zastrzeliłem.
Polowałem z expresem Westley-Richards .470, który wystrzelił i bawół padł. Ja też. Udało mi się opróżnić obie lufy mojej strzelby, a wstrząs mózgu, który nastąpił, był mniej więcej porównywalny do wystrzału z trzycalowego działa przeciwlotniczego. Byłem tak oszołomiony, jak tylko można być oszołomionym i przez cały czas półprzytomny. Wstałem i stałem tam bezmyślnie, z pustymi lufami w dłoniach, kręcąc głową. Gdzieś daleko usłyszałem słaby wystrzał i czysty głos pana Selby’ego. „Mam nadzieję, iż ci to nie przeszkadza – powiedział – przewróciłeś go, ale on znowu wstał i pobiegł w krzaki. Pomyślałem, iż lepiej będzie, jeżeli przestrzelę mu kręgosłup, choć jestem pewien, iż trafiłeś w serce. Po prostu jest tam strasznie gęsto. Leży tam, na skraju lasu”.
MBOGO BYŁ. Jego brzydka głowa była wyciągnięta. Leżał bokiem, ogromny, górzysty gmach, pełzający po kleszczach, pokryty strupami potwór. Tuż za jego przednimi nogami, jakieś trzy cale od grzbietu, była mała dziura – strzał w kręgosłup pana Selby’ego. „Trafiłeś go w serce – powiedział radośnie pan Selby – strzał w kręgosłup ich nie zabija. Załaduj tę armatę i walnij go w tył głowy. Znałem kiedyś martwego bawoła, który wstał i zabił myśliwego”.
Przymierzyłem się i strzeliłem, a wielka głowa upadła w błoto. Spojrzałem na niego i zadrżałem. Wyglądał groźniej, był większy i twardszy martwy niż żywy.
Jak już wspomniałem używam expresu, który strzela kulą wielkości banana. A jednak Mbogo nie wiedział, iż nie żyje. Podniósł się i pobiegł tak beztrosko, jakbym wystrzelił z wiatrówki w jego sieć mięśni, w jego calową skórę, której tubylcy używają do robienia tarcz. „Fantastyczna bestia” – mruknął Selby – martwa jak skała i nie zdawała sobie z tego sprawy.”
Potem polowaliśmy na niezliczone bawoły. Dopiero po powrocie do Nairobi się otrząsnąłem. Okazało się, iż mój znajomy, zawodowy myśliwy, został dwa razy mocno ranny i omal nie zginął od „martwego” bawołu, który połknął garść kul, a potem wstał, żeby złapać kolejną garść i zrobił z biednego starego Tony’ego niezłą papkę.
Wkrótce wracam do Afryki. Nie zamierzam dużo strzelać. Z pewnością nigdy więcej nie zabiję lwa, ani nie zamierzam powtórzyć większości trofeów, które zdobyłem. Ale będę polował na Mbogo. Z lękiem i drżeniem będę polował na Mbogo za każdym razem, gdy go zobaczę, i nie zastrzelę go, chyba iż będzie większy od tych, które mam. Będę nienawidził siebie, czołgając się, trzęsąc, drżąc i pocąc, ale będę polował. Kiedy już złapiesz bawolą gorączkę, reszta wydaje się strasznie mała i okropnie oswojona. Dlatego moja żona uważa swojego męża za kompletnego i absolutnego, przeklętego głupca i może mieć rację.”
Litewka do myśliwych
Przeciwnicy polowania – finansowani przez wegański przemysł produkujący substytuty mięsa – nakręcają media i polityków. Ich wspólnym celem jest obrzydzenie społeczeństwu polowania. Wykorzystują do tego każde nasze potknięcie, każdy błąd, każdy wypadek.
Budują negatywne emocje i fałszywe stereotypy, aby wprowadzać kolejne zakazy, które mają doprowadzić do całkowitego zakazania zabijania zwierząt i jedzenia mięsa. Mamy płacić krocie za ultraprzetworzoną żywność pełną chemii i trudnych do wymówienia składników.
Świat mediów i polityki niestety dziczeje. Wszyscy kłamią, obrażają i używają wulgaryzmów, aby szokować i tym samym zwiększać swoją popularność. Poseł Lewicy Łukasz Litewka też postanowił wpisać się w promocję substytutów mięsa i wyrazić swoje zdanie na temat wypadku w RPA. Nie ma sensu polemizować z osobą, która nie potrafi wyartykułować swoich poglądów nie używając wulgaryzmów. Używa dokładnie takiej samej mowy nienawiści, jak w przypadku prezydenta Pawła Adamowicza stosowali sympatycy „zjednoczonej prawicy”, więc niczym się od nich nie różni…
Wszystkie osoby, które podżegają do nienawiści powinny trafiać przed oblicze sądu, a polityków po prawomocnym wyroku należy wyrzucać z parlamentu. Pan poseł swoją popularność zbudował walcząc o prawa zwierząt. Publikuje posty z kotkami, pieskami i chorymi dziećmi. Wystartował w Sosnowcu z ostatniego miejsca i osiągnął dwukrotnie lepszy wynik od Włodzimierza Czarzastego, który startował w tym okręgu z jedynki…
Wojujących wegan nie przekonamy! Dlatego nie wolno lajkować ich postów i pisać pod nimi komentarzy, bo dzięki temu docierają do coraz większej części społeczeństwa. To myśliwi polując chronią przyrodę. Musimy budować swój przekaz oparty na faktach i badaniach naukowych!