Podnajmowanie mieszkania to zawsze pewne ryzyko. Nigdy nie wiadomo, kto stanie się nowym lokatorem i jak będzie dbał o naszą nieruchomość. Gdy do tego dochodzi kwestia zwierząt, stres właściciela może dodatkowo wzrosnąć. Opowieści o zniszczonych meblach i niezadowolonych sąsiadach krążą w eterze, dlatego trudniej jest wynająć mieszkanie, gdy ma się czworonoga.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy mieszkania są za drogie?
Dlaczego wynajmujący nie chcą zwierząt? Wina leży po stronie nieodpowiedzialnych lokatorów
Właściciele mieszkań często z niepokojem podchodzą do wynajmu lokum osobom ze zwierzętami, a główny powód jest banalny – obawa przed zniszczeniami. Krążą liczne historie o kotach, które zamieniają zasłony w drapaki, i psach, które w przypływie emocji przerobiły kanapę na strzępy. Choć nie każdy zwierzak to urodzony niszczyciel, opowieści sprawiają, iż właściciele boją się ryzyka i potencjalnych kosztów remontu. Naprawa podrapanych drzwi albo wymiana porysowanej podłogi to niemały wydatek, a przecież mieszkanie z założenia ma służyć na lata, nie na rok czy dwa.
Sprawdź także: W Zaduszki każdy stawiał na stole te 4 rzeczy. Nie są przypadkowe. Zabierano je też na cmentarz
Choć kwestia finansowa jest niezwykle ważna, wynajmujący nie chcą także problemów z hałasem. Głośne szczekanie psa, zwłaszcza jeżeli lokator często wychodzi z domu, może być prawdziwym utrapieniem dla sąsiadów. W blokach, gdzie ściany bywają cienkie, codzienne ujadanie lub wycie może gwałtownie doprowadzić do skarg, a choćby konfliktów z innymi mieszkańcami. Nikomu nie uśmiecha się odbierać telefonów od zdenerwowanych sąsiadów, a to wszystko sprawia, iż kilka osób ma zaufanie do właścicieli czworonogów, przez co mają trudność w znalezieniu mieszkań.
Kot i pies, zdjęcie ilustracyjne Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
Czy właściciel mieszkania może zakazać zwierząt? Nie ma na to przepisu
Prawo nie narzuca reguł dotyczących obecności zwierząt w wynajmowanych mieszkaniach i to właściciel decyduje, czy zgadza się na futrzanego lokatora, czy też nie. Bardzo istotną kwestią jest dopilnowanie tego, by umowa najmu jasno określała, czy zwierzęta są dozwolone, a jeżeli tak, to kto odpowiada za ewentualne szkody. W większości przypadków spada to na najemcę. Problem pojawia się wtedy, gdy umowa nie jest przestrzegana albo zasady nie są spisane. W takiej sytuacji właściciel może mieć powód, by wypowiedzieć ją nieodpowiedzialnemu posiadaczowi psa lub kota. A co, jeżeli właściciel z góry mówi "nie" zwierzętom, a lokator zdecyduje się przemycić czworonoga podstępem? Gdy prawda wyjdzie na jaw, wynajmujący również ma pełne prawo do zerwania umowy najmu. Może to brzmieć surowo, ale reguły gry muszą być jasne od samego początku.
Polecamy również: Są małżeństwem od 40 lat, Napisał dla niej jeden z największych hitów. Kim jest żona Kazika?Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej. Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu. Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.