W Powiatowym Domu Kultury w Sokółce odbyło się dziś wyjątkowe wydarzenie poświęcone wilkom – nie tyle w ich naturalnej postaci, co poprzez pryzmat niezwykłych fotografii autorstwa Ryszarda Stasiewicza Wilkizubr.pl. Artysta, zafascynowany dziką przyrodą, przedstawił zgromadzonym uczestnikom kolekcję zdjęć ukazujących te majestatyczne drapieżniki w ich naturalnym środowisku. Fotografie były nie tylko okazją do podziwiania piękna wilków, ale również punktem wyjścia do osobistych opowieści autora – pełnych emocji historii o bezpośrednich spotkaniach z tymi tajemniczymi zwierzętami.
Od najmłodszych lat fascynowała go przyroda – lasy, dzikie zwierzęta, szmer liści i tajemnice ukryte w gęstwinie. Choć nie zawsze miał aparat w rękach, jego zamiłowanie do natury było obecne od zawsze. Ryszard Stasiewicz, którego wystawę można było dziś podziwiać w PEDEK Sokółka, wspomina, iż fotografia stała się naturalnym przedłużeniem jego dziecięcych pasji.
– Fotografia to tylko efekt końcowy. Zanim powstanie zdjęcie, trzeba spędzić setki godzin w lesie, poznać zwyczaje zwierząt, nauczyć się tropić ich ślady, rozumieć ich zachowania – mówił podczas spotkania.
Szczególne miejsce w sercu artysty zajmuje wilk. Pierwsze spotkanie z tym drapieżnikiem, zakończone uwiecznieniem go na fotografii, miało miejsce siedem lat temu. Od tamtej chwili, mimo iż przyroda oferuje mnóstwo innych fascynujących gatunków, to właśnie wilki stały się jego największą pasją.
– Postawiłem sobie wysoko poprzeczkę. Moim celem było nie tylko spotkać wilka, ale także zbliżyć się do niego na tyle, by uchwycić jego prawdziwą naturę – tłumaczył Stasiewicz.
Wychowywał się na wsi. Dzieciństwo spędzone w otoczeniu lasów i pól zaszczepiło w nim głęboki szacunek do przyrody. Każdą wolną chwilę poświęcał na wędrówki po lesie, czerpiąc z nich spokój i energię.
– Las to miejsce, które mnie wycisza. A kiedy jeszcze mam szczęście spotkać tam dzikie zwierzęta, czuję, iż życie nabiera pełni – podkreślał.
Fotografowanie zwierząt, zwłaszcza tak płochliwych jak wilki, to sztuka wymagająca ogromnej cierpliwości. Wymaga nie tylko wiedzy, ale i poświęcenia – porannych pobudek o trzeciej czy czwartej nad ranem, by dotrzeć do lasu jeszcze przed wschodem słońca.
– To nie jest zajęcie dla kogoś, kto chce spontanicznie pojechać do lasu i liczyć na szczęście – śmieje się Stasiewicz. – Trzeba nauczyć się tropić, maskować, poruszać bezszelestnie, używać ubrań niewydzielających zapachu. Każdy drobiazg ma znaczenie, jeżeli naprawdę chcemy zbliżyć się do dzikich zwierząt.
Choć w tej chwili jego serce należy do wilków, w przeszłości fascynowały go również żubry i sowy. Fotografowanie dzikich mieszkańców lasu zawsze odbywa się jednak z poszanowaniem ich spokoju i naturalnych zachowań.
Przez swoją wystawę artysta chce zmienić sposób, w jaki postrzegamy wilki.
– O wilkach krąży wiele mitów i stereotypów. Często je demonizujemy, wyobrażamy sobie jako niebezpiecznych drapieżników, jak te znane z bajki o Czerwonym Kapturku. A tymczasem to wspaniałe, inteligentne zwierzęta, które w rzeczywistości wolą unikać człowieka – mówił.
Ryszard Stasiewicz opowiedział również o jednym ze swoich najbardziej niezwykłych spotkań z wilkami. Podczas jednej z wypraw natrafił na stado aż szesnastu wilków na śródleśnej łące.
– Podchodziłem do nich trzy godziny – opowiadał. – A adekwatnie czołgałem się metr po metrze, starając się nie wydawać żadnego dźwięku. W końcu znalazłem się około pięćdziesięciu metrów od nich.
W pewnym momencie jeden z wilków dostrzegł jego sylwetkę. Wówczas cała wataha, zachowując ostrożność, zaczęła spokojnie wycofywać się w stronę lasu. Kiedy fotograf postanowił również wrócić, zauważył coś nietypowego – z krzaków wystawały wilcze uszy.
– Położyłem się, licząc na to, iż wilk się podniesie i pozwoli mi zrobić zdjęcie – wspominał. – Dzieliło nas zaledwie dziesięć metrów. To było bardzo blisko, i choć wiem, iż wilki nie atakują ludzi, poczułem respekt. Rozglądałem się wokół, bo do najbliższego drzewa czy ambony było daleko.
Wilk jednak zachowywał się spokojnie – węszył, obchodził teren, jakby nie zauważył ukrytego człowieka. W końcu oddalił się. Dopiero gdy był już sto metrów dalej, fotograf wstał i został dostrzeżony przez zwierzę. Wilk, zobaczywszy ludzką sylwetkę, natychmiast skulił ogon i odszedł w stronę lasu.
– To pokazuje, iż wilki z natury nie są agresywne wobec ludzi – podsumował Ryszard Stasiewicz. – Trzeba je zrozumieć i szanować ich miejsce w przyrodzie.
Wernisaż wystawy fotografii Ryszarda Stasiewicza w Powiatowym Domu Kultury w Sokółce wzbogaciła prelekcja Elizy Gehrke – członkini Stowarzyszenie “Z Szarym Za Płotem”. Podczas swojego wystąpienia opowiadała o skomplikowanej i nie zawsze łatwej relacji człowieka z wilkiem.
– Nie przyjechałam tu, by przekonywać państwa, iż wilk to miły i sympatyczny zwierzak, bo tak nie jest. Chciałabym natomiast, abyśmy spojrzeli na niego jako na istotny element naszego ekosystemu. Wiem, iż na tej sali są zarówno osoby, które uważają wilki za szkodniki, jak i takie, które są zwolennikami ich pełnej ochrony. Jednak nie o ocenę chodzi dziś w tym spotkaniu. Pamiętajmy – wilk w Polsce jest pod ścisłą ochroną, a naszym zadaniem jest odnalezienie się w tej rzeczywistości – rozpoczęła.
Eliza Gehrke zaapelowała również o krytyczne podejście do informacji pojawiających się w mediach i w internecie.
– Sensacyjne nagłówki często nie odzwierciedlają rzeczywistości. Fakty warto weryfikować, zanim uwierzymy w opowieści o dzikich watahach grasujących w każdej wsi – tłumaczyła.
Podkreśliła, iż jednym z największych mitów jest przekonanie, jakoby wilki zamieszkiwały każdy mały lasek i każdą gminę w wielkich liczbach.
– To nieprawda. Wilki są zwierzętami terytorialnymi. Jedna rodzina wilcza zajmuje rozległy teren o powierzchni choćby 150–200 kilometrów kwadratowych i naturalnie nie dopuszcza do obecności innych wilków w swoim obszarze – wyjaśniała.
Ważnym tematem poruszonym podczas prelekcji była również kwestia afrykańskiego pomoru świń (ASF).
– Wilki nie przenoszą ASF. Wręcz przeciwnie – zjadając padłe, zarażone dziki, przyczyniają się do zahamowania transmisji wirusa, ponieważ ich przewód pokarmowy neutralizuje wirusa – mówiła Gehrke.
Odniosła się także do lęku ludzi przed wilkami, wyjaśniając, iż drapieżniki te z natury unikają człowieka. Przypadki nietypowego zachowania zdarzają się niezwykle rzadko – najczęściej w sytuacjach, gdy młode wilki były wychowywane przez ludzi lub zostały osierocone i w poszukiwaniu łatwego pożywienia zaczęły zbliżać się do ludzkich zabudowań.
Po prelekcji odbył się panel dyskusyjny, w którym udział wzięli przedstawiciele Nadleśnictw z powiatu sokólskiego, członkowie kół łowieckich, reprezentanci Podlaskiej Izby Rolniczej oraz przyrodnicy. Wspólnie zastanawiano się nad wyzwaniami związanymi z obecnością wilków w naszym otoczeniu oraz nad możliwymi rozwiązaniami.
– Dyskusja o wilkach, tych niezwykle pięknych i inteligentnych zwierzętach, jest dziś szczególnie potrzebna – zwłaszcza w obliczu rosnącej liczby szkód wyrządzanych przez nie na terenie powiatu sokólskiego, o czym informują rolnicy i mieszkańcy – mówił Piotr Rećko, starosta sokólski.
Zaznaczył przy tym, iż należy znaleźć rozsądny sposób na współistnienie z tymi drapieżnikami. Wśród społeczeństwa pojawiają się zarówno głosy poparcia dla ochrony wilków, jak i opinie postulujące konieczność ograniczenia ich populacji. Faktem jest, iż obecność wilków w naszym środowisku jest niezbędna – są integralną częścią naturalnych ekosystemów, choć niekiedy ich liczebność rodzi trudne wyzwania.
– Piękno i majestat tych zwierząt doskonale oddaje wystawa fotografii Ryszarda Stasiewicza. Artysta w mistrzowski sposób uchwycił wilki w ich naturalnym środowisku. Jego wiedza o zwyczajach tych zwierząt i miejscach ich występowania, a także niezwykła umiejętność tropienia i fotografowania ich w naturalnej scenerii, zasługują na ogromne uznanie – podkreślał Piotr Rećko.
Głos zabrał także Marek Siniło, wiceprezes zarządu wojewódzkiego Podlaskiej Izby Rolniczej, który podkreślił, iż rolnicy mają możliwość ubiegania się o odszkodowania za szkody wyrządzone przez wilki, zgłaszając je do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
– Rzeczywiście obserwujemy zwiększoną obecność wilków na Podlasiu, ale też zdajemy sobie sprawę, iż w przestrzeni publicznej krąży wiele nieprawdziwych informacji. Każde zgłoszenie starannie weryfikujemy. Dzisiejsze spotkanie znacząco poszerzyło moją wiedzę. Dowiedziałem się, iż wilki przyczyniają się również do ograniczenia populacji bobrów, które, jak wiadomo, są źródłem wielu problemów dla rolników. Te informacje na pewno przekażę na najbliższym posiedzeniu Izby Rolniczej – zapewniał wiceprezes.
Zbigniew Dębko, dyrektor Powiatowego Domu Kultury, podsumowując wydarzenie, podkreślił, iż “nie taki wilk straszny, jak go malują.”
– Dziś mogliśmy się przekonać, iż wilk to nie tylko bohater strasznych opowieści, ale przede wszystkim niezbędny element ekosystemu. Zapewniam, iż to nie było nasze ostatnie spotkanie poświęcone temu tematowi. Planujemy kolejne wydarzenia, by dotrzeć do jeszcze szerszego grona odbiorców i przekazywać rzetelną wiedzę na temat tych wspaniałych zwierząt – zapowiedział dyrektor.
Sylwia Matuk, fot. Jarosław Stasiulewicz





























































