W tym celu grupę cieszących się złą sławą żarłaczy tygrysich i żarłaczy białopłetwych wyposażono w urządzenia śledzące. Umożliwiają one zbieranie danych o ich ruchu i zachowaniu. Informacje przesyłane do specjalnego systemu komputerowego pozwolą lepiej zrozumieć te drapieżniki i pomogą w zapobieganiu ich atakom na ludzi. Co prawda dochodzi do nich bardzo rzadko, ale sama myśl o tych rybach budzi w nas strach.
Akcja odbyła się w sposób możliwie humanitarny w rejonie Marsa Alam, który cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Rekiny zostały tam wyłowione jedynie na czas niezbędny do przyczepienia zestawu czujników do płetwy grzbietowej, a następnie wypuszczono je na wolność.