Jak wyglądał budynek, w którym mieszkał Stefan Żeromski? Kiedy obiekt naprawdę popadł w ruinę? Jak wiele wspólnego ma z nim obecny dworek w Ciekotach? Historyk i regionalista Dariusz Kalina wziął pod lupę miejsce, w którym szczęśliwe dzieciństwo spędził autor „Syzyfowych prac”.
Jak wyjaśnia, o Stefanie Żeromskim wiele już napisano i powiedziano, więc on powiedział: „sprawdzam”. Skupił się na ziemi i budynkach związanych z pisarzem.
– Zrobiłem kwerendę w archiwach w Radomiu, Kiecach oraz Sandomierzu. Informacje, które znalazłem, rzucają nowe światło nie tylko na budynki i ziemie związane z rodziną Żeromskich, ale też na to, jak naprawdę wyglądało jego dzieciństwo, młodość i czego nie napisał w „Dziennikach” Stefan Żeromski – mówi Dariusz Kalina.
Kamienie z podmurówki jedynym śladem
Badacz najwięcej uwagi poświęcił Ciekotom, które były bardzo ważne dla młodego Stefana. Jak tłumaczy Dariusz Kalina, od wielu lat było mnóstwo niejasności związanych z tym miejscem. Pokazuje to już chociażby tablica, która miała upamiętniać obecność pisarza w Ciekotach.
– Pierwsza tablica w Ciekotach, z 1953 roku, miała aż dwa błędy rzeczowe. Potem ją zmieniono na drugą, na której był jeden błąd rzeczowy. Jest wreszcie trzecia, w innym miejscu. Informuje, iż stał tam dwór Żeromskich, co też jest nieprawdą – podkreśla.
Dariusz Kalina wskazuje iż pierwszą publikacją na temat domu w Ciekotach jest książka, którą napisał Stanisław Piołun-Noyszewski, przedstawiający się jako kuzyn Żeromskiego.
– Kiedy Stefan Żeromski już był sławny postanowiono zobaczyć, jak wygląda ten dom, zakątek tak dla niego ważny. Pierwszym, który tam pojechał, był Tadeusz Dybczyński – dyrektor gimnazjum w Stopnicy, który pisze przewodniki, interesuje się geologią, jego córki walczyły w Powstaniu Warszawskim, patriota. W 1912 roku ruszył do „gniazda” Żeromskiego i stwierdził, iż nie bardzo jest o czym pisać. Nie zobaczył żadnego budynku, o którym mógłby napisać „tu mieszkał Żeromski”. Nie było żadnych lip, ani modrzewi, ani młynów – twierdzi.
Stan budynku pokazuje pewna fotografia z 1926 roku. – Zdjęcie Edmunda Massalskiego znane w latach 50. XX wieku dzięki Aleksandrze Dobrowolskiej, kustosz ówczesnego Muzeum Świętokrzyskiego. Tam widać lipę, która odrosła po pożarze. Widać też kamienie z podmurówki będącą jedyną pozostałością po dworze w Ciekotach oraz budynek, który niesłusznie został nazwany oficynką, a w tle jest Łysica. Taki jest stan w 1926 roku – mówi.

Chałupa czy dworek?
Co w takim razie stało się między 1912 a 1926 rokiem? Skąd ta różnica? Dariusz Kalina analizował, jakie były losy ciekockiej ziemi i stojących na niej budynków.
– W 1922 roku skończono parcelację majątku państwowego Ciekoty. On nie nazywa się wtedy folwark Ciekoty, tylko majorat Włodzimierowo, więc tak należy go szukać. Folwark Ciekoty uformował się dużo później. Mówi się, iż Stefan Żeromski w 1919 roku napisał w korespondencji, iż chciałby kupić w Ciekotach domek. Ale nie mógł tego zrobić, gdyż nie był zasiedziałym mieszkańcem i zgodnie z przepisami, nie mógł uczestniczyć przy parcelacji majątku – tłumaczy Dariusz Kalina.
Regionalista dodaje, iż największym właścicielem gruntu został Feliks Rostkowski – mieszczanin bodzentyński. Razem z małżonką zakupili duży kawał ziemi. Dostali kredyt z Banku Polskiego, który spłacali przez 26 lat. Historyk pokazuje mapkę, na której widać budynek, postawiony przez Feliksa Rostkowskiego w 1926 roku.
– Przypomnijmy, iż do Bodzentyna było daleko, nie było samochodów, a droga, która tam prowadziła była polna. Jest ogródek, ale nie ma żadnego stawu, bo on już nie istnieje. Mamy jeszcze dwa budyneczki, jeden zwany oficynką, który nią nie jest i budynek rozpadającej się szopy – opisuje.
Jak mówi, jest zdjęcie tej „oficynki” z 1930 roku.
– Mamy budynek, który jest dość dużą chałupą, przykrytą gontem. Ważne, iż ten budynek nie stoi na miejscu dawnego dworku, tylko prostopadle do niego. Jest przy nim ganeczek zrobiony z drewna na czterech słupkach, z dachem pulpitowym, a nie żaden dworski ganek. Mamy cztery okna, a pośrodku wejście do domu. To jest chałupa zwana zagrodą chłopską, otynkowana, obok rosły cztery bzy. To zostało podpisane w przewodniku świętokrzyskim z 1930 roku jako dworek Stefana Żeromskiego. Jest na nim już odbudowany mostek, nie ma już młyna, mamy olchy. Jest też budyneczek, o którym jest przekonanie, iż tam mieszkał przyszły pisarz, bo w dworku nie było dla niego miejsca. To nie jest ten budyneczek – podkreśla.

Monika Żeromska w Ciekotach
Dariusz Kalina pokazuje kolejną fotografię. Rok 1952. Przed tym większym budynkiem stoi Monika Żeromska, córka pisarza.
– Obok niej na zdjęciu mamy całą plejadę kieleckich badaczy, naukowców, fotografików. Monika Żeromska przyjechała do Kielc w związku z odsłonięciem popiersia jej taty w parku kieleckim – tłumaczy.
W 1956 roku Feliks Rostkowski, przed swoją śmiercią, po spłaceniu całego swojego zadłużenia, majątek przekazał swojemu synowi, Marianowi. Historyk wyciąga kolejną mapę. Tym razem wydruk z urzędu konserwatorskiego.
– Widać tu zakropkowany grunt wraz ze stawem, które zostały wpisane do rejestru zabytków ówczesnego województwa kieleckiego. W 1976 roku wielka badaczka układów przestrzennych, zieleni uporządkowanej czyli ogrodów, parków, opublikowała opracowanie zlecone przez ówczesnego konserwatora zabytków, w celu pokazania wszystkich, chociażby w zarysie, terenów zielonych. Ten dokument znajduje się w Kielcach u konserwatora zabytków – zaznacza.
Nie ma tam informacji o stojących na tym gruncie budynkach.

Dariusz Kalina szukał też w różnych źródłach opisów domu, w którym mieszkał młody Stefan. Powołuje się na artykuł z jednej z gazet. Jak tłumaczy, jego autorem był syn Ostrowskiego – czarnego bohatera z utworu Żeromskiego. Pisarz przedstawił go jako rosyjskolubnego urzędnika i wymienił z prawdziwego nazwiska.
– Syn się zdenerwował i w jednej z gazet kulturalnych z lat 30. XX wieku opublikował, jak wygląda dworek Stefana Żeromskiego. Opisał, iż wchodząc do sieni, po lewej jest mały pokoik, gdzie mieszka i jest łóżko pani chorej. Po lewej stroni sieni znajdował się większy pokój, gdzie mieszkał pan, czyli pan Wincenty. Po prawej stronie mały, wąski pokoik, gdzie prawdopodobnie mieszkał Stefan Żeromski ze swoimi siostrami oaz duża jadalnia. W budynku była też kuchnia, w której trzymano cielęta. Napisał, iż smród był tak wielki, iż nie dało się wytrzymać – opisuje.
Rysunek z czasów Stefana?
Dariusz Kalina dotarł również do obrazka, który może pokazywać, jak wyglądał dom, w którym naprawdę mieszkał Żeromski. Wyjaśnia, iż stworzył go niedoszły malarz Wacław Płonka, który bywał u Stefana Żeromskiego w czasach, kiedy jeszcze żyła matka pisarza.
– Dwa lata przed śmiercią tam był i narysował czy namalował dworek Stefana Żeromskiego – mówi.
Korespondowała z nim Aleksandra, czyli siostra Stefana.
– W kilkunastu listach wiele mu napisała o Stefanie Żeromskim. I w jednym z nich znajdujemy rysunek dworku Stefana Żeromskiego. Mam tu taką adnotację: „to rysunek córki Aleksandry z Żeromskich Sokoliny wykonany na podstawie rysunku/ akwareli Wacława Płonki, około 1871-1880”.

Dariusz Kalina pracuje nad opracowaniem historii majątku ciekockiego. Przygotowuje artykuł, w którym chce pokazać także inne związane z pisarzem miejsca na ziemi świętokrzyskiej: w Strawczynie, Krajnie czy w Woli Kopcowej.
Obecnie w Ciekotach mieści się zrekonstruowany dworek. Został postawiony w 2010 roku.