Horyzont Zero Świtu I Horyzont Zakazany Zachód nie są zbyt przyjazne dzieciom. Obie gry otrzymały ocenę T dla nastolatków i zwykle myślę o nich jako o szczytnych opowieściach o odnalezieniu rodziny, chciwości miliarderów i upadku środowiska. Zatem reinterpretacja tych historii dzięki plastikowego slapsticku wydaje się w pewnym sensie nieszczera.
Gdy Przygody z Lego Horizon zostało ogłoszoneod razu pomyślałem, Kto o to prosił?! Dla kogo to w ogóle jest?!
Ale potem przypomniałem sobie, iż to także gry o dźganiu kijami gigantycznych robotów-dinozaurów.
Nie mam dzieci. Mam jednak trójkę młodych siostrzenic i siostrzeńców, których uwielbiam i uwielbiam dzielić się grami wideo. Wskakujemy na FaceTime, a ja kieruję kamerę na telewizor, jakbym był ich osobistym streamerem na Twitchu. Ale nigdy nie miałem okazji udostępnić im żadnej gry Horizon. Gry były kombinacją zbyt strasznych, zbyt brutalnych, zbyt nudnych lub zbyt skomplikowanych – wszystkich tych rzeczy, które sprawiły, iż je pokochałem. Z Przygody z Lego HorizonMogę jednak podzielić się historią, którą kocham, w sposób, który do nich przemówi.
Historie mają znaczenie. Partycypujący historie mają znaczenie. Czasami te wielkie, wpływowe i zmieniające perspektywę historie można zacząć od jednej małej plastikowej cegły. Czasami łatwiej jest stawić czoła poziomowi fantastycznej abstrakcji niż trudnej lekcji o świecie – powiedzmy, iż gigantyczny robot zjadający drzewa jest łatwiejszym do zrozumienia pojęciem niż wszechogarniająca chciwość późnego etapu kapitalizmu. (Poza tym robota można o wiele łatwiej unieruchomić niż koncepcję systemu gospodarczego.)
Jeśli grałeś w którąkolwiek grę Lego, to grałeś Przygody z Lego Horizon. Wiesz jak to działa. Jest tu żartobliwa reinterpretacja tej historii, oparte na cegłach ponowne wyobrażenie sobie świata i żarty słowne dla taty. Biegasz po niewielkich minipoziomach, wykonując proste platformówki, zbierając monety i walcząc z wrogami, grając jako Aloy lub jeden z jej sojuszników – których odblokowujesz podczas przechodzenia kolejnych poziomów.
Pomiędzy poziomami znajduje się główne miasto — Serce Matki — w którym możesz dostosowywać budynki i dekoracje dzięki odblokowywanych zestawów Lego. W miarę postępów w historii odblokujesz zestawy z Lego City i Ninjago. Na początku irytowało to, jak bardzo nie na miejscu było więzienie Lego City i plac budowy w świecie Horizon. Ale w końcu głupota Lego zwyciężyła i przejście obok posągu Nory obok nocnika przestało być dziwne.
Przygody z Lego Horizon‘twist wynika z wykorzystania słabych punktów Horizon na maszynach. Lego Aloy ma Fokus, który pozwala jej je podświetlać, tak jak robi to ludzka Aloy. Można je zaatakować bezpośrednio, zadając dodatkowe obrażenia, co stanowi satysfakcjonujące ulepszenie szczerze mówiąc zbyt prostej walki w grach Lego. Pojawiają się także obrażenia od żywiołów w grach Horizon, a obrażenia od ognia, mrozu i szoku zmieniają przebieg walk.
Walczysz z kultystami ludzkimi (minifigami) i maszynami z bestiariusza gier Horizon, które zostały odtworzone z klocków Lego. Jedną z najfajniejszych rzeczy w filmach Lego jest sposób wszystko składa się z klocków Lego i sprawia wrażenie, iż wszystko można zbudować z prawdziwych, namacalnych klocków. Świat Przygody z Lego Horizon otrzymałem tę samą pełną obróbkę Lego – od krajobrazu, przez budynki, po roboty zjadające drzewa – i jest wspaniale. To wciągające. Sprawia, iż świat i jego historia nie przypominają ludzi Lego wepchniętych do niepowiązanego świata w ramach cynicznego wyciągania pieniędzy, a bardziej przypominają po prostu opowiadanie (głównie) tej samej historii dzięki innego medium.
Uwielbiam gry Horizon. Podoba mi się także styl gry Lego z ich humorem, slapstickami i rodzinną przemocą. Jestem choćby fanem plastikowych klocków w prawdziwym świecie i jestem nim od kilkudziesięciu lat, niż mam ochotę przyznać.
Zabawa (z) Lego nie musi być czystą eskapizmem. Opowiadając historię załamania środowiska i szalejącego kapitalizmu, firma Horizon Przygody z Lego Horizon umieszcza warstwę przyjaznej dzieciom plastikowej abstrakcji klocków pomiędzy koncepcjami a coraz bardziej nieuniknioną rzeczywistością. Dzięki temu można nim nie tylko zarządzać, ale także udostępniać.